Szpital w Kaliszu z 37 mln zł długu. Nowy dyrektor ujawnia skalę zaniedbań
Wojewódzki Szpital Zespolony im. Ludwika Perzyny w Kaliszu jeszcze niedawno uchodził za jednostkę z dobrymi wynikami finansowymi. Kolejne uchwały zarządu urzędu marszałkowskiego przyznawały jego dyrektorowi wysokie nagrody za terminowe regulowanie zobowiązań. Tymczasem, jak ujawnił nowy dyrektor placówki, Wojciech Michalik, szpital nie tylko posiada dług — ale wynosi on aż 37 milionów złotych i dotyczy zaległych wynagrodzeń pielęgniarek.
W tym artykule:
Zaległe dodatki, brak rozliczeń i sądowe batalie
Według wyjaśnień Marty Żbikowskiej-Cieśli z NFZ szpital otrzymywał środki, które w teorii obejmowały także wynagrodzenia specjalistów. W praktyce jednak od 2022 r. dyrektorzy nie muszą już przedstawiać szczegółowych rozliczeń z przekazywania pieniędzy na pensje. Oznacza to, że Fundusz nie posiada informacji, czy i jak środki były dzielone między pracowników.
- To jest wewnętrzna sprawa dyrektora, jakie kontrakty podpisuje z pracownikami. Jeżeli jeden z lekarzy na kontrakcie dostawał 2 mln zł rocznie, co jest niezgodne z wyliczeniami agencji, to ktoś w tym szpitalu musiał dostawać mniej - stwierdziła.
Zarząd urzędu marszałkowskiego w Poznaniu, któremu podlega szpital, twierdzi, że nie był informowany przez byłego dyrektora Radosława Kołacińskiego o toczących się sprawach sądowych dotyczących wynagrodzeń. Dopiero obecny dyrektor poinformował o skali problemu i został zobowiązany do przedstawienia pełnej listy postępowań sądowych do 28 lipca 2025 r.
Nawyki, które ratują jelita
Sprawa wyszła na jaw po doniesieniach PAP o korzystnych dla fizjoterapeutów wyrokach sądowych. Te same problemy mają także pielęgniarki z wykształceniem magisterskim i specjalizacjami — chodzi o błędne zaszeregowanie i zaniżone stawki wynagrodzenia zasadniczego, co wpłynęło również na inne dodatki.
Były dyrektor Kołaciński, który kierował szpitalem od 2019 r. i otrzymywał ok. 40 tys. zł miesięcznie, regularnie dostawał maksymalne nagrody finansowe — także wtedy, gdy szpital był już zadłużony. W dokumentach podkreślano wówczas, że zadłużenie wynikało ze wzrostu kosztów spowodowanego inflacją.
Nowe otwarcie i próba naprawy
Wojciech Michalik objął funkcję 1 lipca i dopiero po przejęciu obowiązków odkrył realną sytuację finansową. Mimo że dokumentacja konkursowa wskazywała na brak zadłużenia, analiza wykazała dług wobec personelu w wysokości 37 mln. Zapowiedział on, że zamierza uregulować zaległości wobec pielęgniarek, lecz w sposób rozłożony w czasie, tak by nie zaburzyć bieżącego funkcjonowania placówki. Pierwsze rozmowy z prawnikami i przedstawicielami personelu zaplanowano na 8 sierpnia.
Źródło: PAP
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.