Wyszła na drinka z koleżanką. Do domu wróciła z podbitym okiem i złamanym żebrem – nic nie pamięta
Maria postanowiła pójść z koleżanką z pracy na drinka. Kilka godzin później młoda mama błąkała się samotnie po ulicach miasta z wieloma obrażeniami ciała. Kompletnie nie pamiętała, co się z nią działo i kto odpowiada za jej stan. Dziś otwarcie mówi o tym, że ktoś musiał ją odurzyć.
1. Zagubiona, pobita, odurzona
Maria Beckwith pewnej sobotniej nocy wybrała się z koleżanką z pracy na drinka. Jak donosi Chronicle Live, kilka godzin później błąkała się zagubiona i pobita po centrum Newcastle.
Ostatnie co kobieta zapamiętała, to stacja metra – gdy poprosiła koleżankę, by ją odprowadziła. "Wsiadłam do niewłaściwego metra i szłam przypadkowymi ulicami Newcastle" – powiedziała później.
"Nie wiedziałem, co się dzieje ani gdzie jestem" – dodała.
Kobieta próbowała dokonać rekonstrukcji zdarzeń tamtej nocy, ale okazało się to trudniejsze, niż sądziła. Jak twierdzi, nie piła dużo, ale już stojąc przy barze, czuła lekkie zamroczenie.
Jednak dopiero gdy doszła do stacji metra, poczuła, że "odpływa". Najgorsze jednak dopiero miało nadejść – gdy kobieta wysiadła z metra, straciła przytomność.
Gdy się obudziła, bolała ją głowa, miała podbite oko i czuła, że musi dostać się do szpitala.
Na szczęście miała przy sobie telefon, a dzięki pomocy przyjaciółki, która ustaliła lokalizację 42-latki, kobieta trafiła do szpitala.
"Nie ma mowy, żebym była tak całkowicie zamroczona i zdezorientowana bez jakiejkolwiek ingerencji w mojego drinka"- twierdzi kobieta.
2. Śledztwo trwa
Lekarze z Sunderland Royal Hospital przeprowadzili testy i stwierdzili, że doznała urazu głowy, złamania żebra, siniaków na ramieniu i ma podbite oko.
Niestety na wykonanie badań toksykologicznych było już za późno, więc Maria nigdy nie dowie się czy, a może raczej co zostało dodane do jej drinka.
Rekonwalescencja trwała aż 4 tygodnie, ale Maria mówi, że wciąż nie czuje się do końca dobrze – doskwierają jej bóle głowy.
Dochodzenie w sprawie podejrzanych drinków w klubie wciąż trwa, co potwierdza policja w Newcastle.
Na razie nie udało się nic ustalić, ale Maria podkreśla, że poza działaniami policji potrzebna jest większa świadomość na temat zagrożeń.
Zagrożeń, które mogą czyhać w barach i klubach. Kobieta apeluje również do pracowników klubów, a nawet taksówkarzy, by bacznie przyglądali się swoim klientom, a gdy zobaczą splątaną, zamroczoną osobę, nie zakładali z góry, że po prostu wypiła za dużo.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.