Trwa ładowanie...

Zamachy 11 września. Po 20 latach zidentyfikowali kolejne ofiary. Prof. Ossowski: Takie badania genetyczne są ekstremalnie trudne

Avatar placeholder
11.09.2021 12:38
Zamachy 11 września. Po 20 latach zidentyfikowali kolejne ofiary. Prof. Ossowski: Takie badania genetycznie są ekstremalnie trudne
Zamachy 11 września. Po 20 latach zidentyfikowali kolejne ofiary. Prof. Ossowski: Takie badania genetycznie są ekstremalnie trudne (Getty Images)

Mimo że od zamachów 11 września minęło równo 20 lat, szczątki prawie 40 proc. ofiar wciąż pozostają niezidentyfikowane. Dr hab. Andrzej Ossowski, genetyk sądowy, wyjaśnia, dlaczego badania DNA są tak czasochłonne i czemu naukowcy nawet kilkanaście razy badają te same szczątki.

spis treści

1. Szczątki ofiar zamachów wciąż nie są zidentyfikowane

Na kilka dni przed obchodami rocznicy zamachów z 11 września 2001 roku śledczy z Nowego Jorku poinformowali o zidentyfikowaniu szczątków dwóch ofiar - Dorothy Morgan oraz mężczyzny, którego nazwisko zostało utajnione na prośbę rodziny.

"Dwadzieścia lat temu obiecaliśmy rodzinom ofiar zamachów, że zrobimy wszystko, co w naszych siłach, aby zidentyfikować szczątki ich bliskich. Dzięki tym dwóm nowym identyfikacjom nadal wypełniamy to święte zobowiązanie" - powiedziała Barbara A Sampson, główna lekarz sądowa miasta Nowy Jork.

Zobacz film: "Koszmary senne mogą być objawem choroby"
WTC po uderzeniu dwóch samolotów
WTC po uderzeniu dwóch samolotów (Getty Images)

Może wydawać się to wręcz niewiarygodnym, ale 20 lat po zamachach szczątki 1106 ofiar wciąż pozostają niezidentyfikowane.

- Nie zaskakuje mnie to. Nawet przy obecnych technologiach badanie szczątków ofiar katastrof jest często zadaniem ekstremalnie trudnym. Przypadek ofiar 11 września pokazuje to najbardziej dobitnie, bo akurat Amerykanie mają dostęp do najnowocześniejszych technologii - mówi dr hab. Andrzej Ossowski, Kierownik Zakładu Genetyki Sądowej przy Pomorskim Uniwersytecie Medycznym, który zajmuje się badaniem szczątków ofiar totalitaryzmu.

- To, czego nie mogliśmy zrobić 20 lat temu, dzisiaj jest w zasięgu naszej ręki. Ciągle doskonalimy technikę badań, szukamy bardziej czułych metod. Stąd to opóźnienie o dwie dekady - wyjaśnia prof. Bronisław Młodziejowski, wybitny ekspert z zakresu biologii kryminalistycznej.

2. "Proces jest bardzo żmudny, skomplikowany i długi"

Jak wyjaśniają eksperci, identyfikacja zwłok po zamachach 11 września była największą taką akcją na świecie.

Zaczęła się od pierwszego wyzwania - zebrania spośród gruzów ludzkich szczątków. Często były to tylko kilkucentymetrowe fragmenty kości. Łącznie odnaleziono 22 tys. części ciał, które trzeba było dopasować do prawie 3 tys. ofiar.

Każdy z tych fragmentów musiał zostać opisany, następnie poddany badaniom genetycznym.

- Największą trudnością podczas takich badań jest stopień zniszczenia próbki. W przypadku standardowego badania DNA, jak przykładowo na ustalenie ojcostwa, dysponujemy miliony razy większą ilością materiału genetycznego niż w przypadku badania szczątków ofiar katastrof. Czasami mamy do dyspozycji tylko niewielkie fragmenty kości, w których są pozostałości DNA - mówi dr Ossowski. - To jakby wziąć książkę adresową, wrzucić ją do niszczarki, a następnie wyciągać pojedyncze paseczki, próbując zidentyfikować osobę. Zazwyczaj jesteśmy w stanie na podstawie tych "pasków" odtworzyć całą księgę, ale ten proces jest bardzo żmudny, skomplikowany i długi. Potrzeba do tego dużo zaangażowania, czasu i nowoczesnych technologii - dodaje ekspert.

Jeśli badaczom udaje się wydobyć ze szczątków matrycę DNA, jest to wielki sukces.

- Następnie namnażamy ten materiał genetyczny przy pomocy różnych narzędzi. Dzięki temu udaje się nam odtworzyć "genetyczny odcisk palca" człowieka, który potem jest porównywany z próbkami pobranymi od krewnych albo z takich rzeczy osobistych jak szczoteczka do zębów czy maszynka do golenia - wyjaśnia dr Ossowski. - Każda zidentyfikowana ofiara jest olbrzymim sukcesem zespołu badawczego - podkreśla.

3. Naukowcy wielokrotnie badają te same próbki. "Nie możemy się poddawać"

W przypadku fragmentów szczątków, z których nie udało się pozyskać materiału genetycznego, procedura zaczyna się od nowa. Czasami te same szczątki badane nawet po kilkanaście razy.

- Czasami badanie zdegradowanego materiału kostnego zajmuje lata. Jednak my, jako naukowcy, wychodzimy z założenia, że nie można się poddawać. Na szczęście genetyka sądowa jest dziedziną, która bardzo prężnie się rozwija i w zasadzie co roku dostarcza nam nowych technologii badawczych. Podejmujemy więc kolejne próby, wprowadzając nowe technologie - mówi dr Ossowski.

Szacuje się, że w nowojorskim ośrodku ekspertyz medycznych nadal znajduje się ponad 7 tys. niezidentyfikowanych fragmentów szczątków ofiar. Eksperci liczą, że z pomocą nowych technologii uda się te fragmenty dopasować do 1106 ofiar, które wciąż pozostają niezidentyfikowane.

Jedną z ostatnich technologii, którą stosowali amerykańcy genetycy, polegała na poddawaniu resztek kostnych działaniu ciekłego azotu. Powodowało to zamrożenie szczątków do temperatury -200 st. Wówczas materiał kostny stawał się kruchy. Okazuje się, że z uzyskanego w ten sposób proszku można otrzymać większą ilość materiału genetycznego.

Zobacz także: Genom – co wiemy o kompletnym zestawie informacji genetycznej?

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze