Legnica. 41-latek zmarł na SOR-ze. Agonia trwała 12 godzin
41-letni pan Jakub, niepełnosprawny mężczyzna z autyzmem, zmarł po wielogodzinnej agonii w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Legnicy. Mimo nasilonych objawów dyżurujący lekarz stwierdził odwodnienie i zatrucie pokarmowe, nie zlecając podstawowych badań. Sprawę badają prokuratura i komisja wewnętrzna szpitala.
W tym artykule:
Agonia trwająca dwanaście godzin
Pan Jakub mieszkał pod Legnicą, był pod stałą opieką rodziny. 16 czerwca br. nagle zaczął wymiotować krwią i skarżyć się na silne bóle brzucha. Karetka, której załoga stwierdziła twardy brzuch pacjenta, przewiozła go na Szpitalny Oddział Ratunkowy.
Według relacji bliskich mężczyzny, przekazanej reporterom, zanim trafił na oddział, spędził w karetce ponad godzinę, czekając w kolejce do przyjęcia. Na miejscu został zbadany przez dyżurującego lekarza, który stwierdził jedynie odwodnienie i osłabienie organizmu.
- Powiedziano nam, że to zatrucie pokarmowe, dostanie kroplówkę i rano wróci do domu – relacjonuje matka zmarłego, Zenobia Skoczek w materiale "Interwencja" Polsatu.
"Wypadł" z karetki. Nagranie kuriozalnego zdarzenia
Rodzina twierdzi, że wielokrotnie prosiła o wykonanie USG i dokładniejszej diagnostyki, ale lekarz odmówił, tłumacząc, że sprzęt jest niedostępny. Przed godziną szóstą rano pan Jakub zmarł na SOR-ze.
Sekcja wykazała, że przyczyną zgonu było pęknięcie wrzodu dwunastnicy z perforacją i zapaleniem otrzewnej – schorzenie wymagające natychmiastowej interwencji chirurgicznej.
Rodzina domaga się sprawiedliwości
Reporterzy ustalili, że USG na SOR-ze w Legnicy jest dostępne, wbrew słowom lekarza. Rzecznik szpitala, Krzysztof Maciejak, potwierdził, że ordynator oddziału potwierdził obecność sprzętu i że sprawę wyjaśni wewnętrzna komisja. - Dyrektor szpitala powołał zespół do analizy wszystkich okoliczności tego zdarzenia – poinformował.
Po nagłośnieniu sprawy dyrekcja zawiesiła lekarza w obowiązkach dyżurowych. Równolegle śledztwo prowadzi Prokuratura Okręgowa w Legnicy, a sprawą zajmie się również Okręgowy Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej Dolnośląskiej Izby Lekarskiej.
- Pan Jakub konał dwanaście godzin, mimo że jego stan wskazywał na konieczność pilnej interwencji chirurgicznej. W dokumentacji z karetki odnotowano wzdęty brzuch i wymioty z krwią. Trzeba się zastanowić, jakie kwalifikacje miał lekarz, skoro w tak oczywistej sprawie nie postawił trafnej diagnozy – podkreśla pełnomocnik rodziny, Przemysław Wyglądacz.
Rodzina zaznacza podkreśla, że będzie walczyć o wyciągnięcie konsekwencji wobec osób odpowiedzialnych za zaniedbania.
Dominika Najda, dziennikarka Wirtualnej Polski
Źródła
- Interwencja
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.