Wirus małpiej ospy zmutuje? "Coś na pewno się wydarzyło, czego w historii tej choroby jeszcze nie widzieliśmy"
Wirusy mogą mutować - to jedna z zasad nauki, którą przypomniał nam koronawirus. Dr Paweł Grzesiowski przyznaje, że nie można wykluczyć, że wirus małpiej ospy "zagnieździ" się w jakimś gatunku zwierząt poza Afryką. - Gdyby ten scenariusz się sprawdził i okazałoby się, że też małe gryzonie europejskie, np. szczury, są w stanie być nosicielami tego wirusa, to mamy gigantyczny problem - ostrzega lekarz.
1. Co dalej z małpią ospą?
Terenami naturalnej obecności małpiej ospy jest obszar Afryki Zachodniej i Centralnej. - W samej Afryce są obecne dwa warianty tego wirusa. Ten z Zachodniej Afryki - łagodniejszy i z Centralnej, który powoduje poważniejszy przebieg choroby - mówi prof. Joanna Zajkowska z Kliniki Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcji UMB.
Do tej pory przypadki zachorowań poza Afryką były notowane bardzo rzadko. Poprzednia epidemia choroby pojawiła się w 2003 r. w USA, wtedy wykryto kilkadziesiąt zakażeń. Nadal nie wiadomo, jakie są przyczyny obserwowanego teraz wzrostu zachorowań na małpią ospę. Wiadomo, że zakażenia są rozproszone i występują na kilku kontynentach.
Czy wirus małpiej ospy może zmutować? - Musiałby się bardzo intensywnie namnażać i mieć jakiś rezerwuar. W tej chwili liczba przypadków wśród ludzi jest niewielka, żeby powstawały nowe warianty, chociaż oczywiście nie można tego wykluczyć - wyjaśnia specjalistka chorób zakaźnych.
2. Dr Grzesiowski: Małpia ospa będzie quasi-ospą XXI w.
Immunolog dr Paweł Grzesiowski przyznaje, że musimy brać pod uwagę różne scenariusze, również ten, który zakłada, że małpia ospa na dobre "zadomowi" się poza Afryką.
- W Afryce głównym źródłem tej choroby są małe gryzonie. Cały czas nie jest jasne, czy ten wirus nie może np. zagnieździć się w jakimś gatunku zwierząt poza Afryką, np. u szczurów miejskich. Gdyby ten scenariusz się sprawdził i okazałoby się, że też małe gryzonie europejskie, np. szczury, są w stanie być nosicielami tego wirusa, to mamy gigantyczny problem. Możemy sobie wyobrazić, że ta choroba zamieszka z nami, będzie taką quasi-ospą XXI w. o lżejszym przebiegu, ale jednak przenoszącą się również między ludźmi w Europie - ostrzega dr Paweł Grzesiowski, pediatra, immunolog, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. COVID-19.
Lekarz podkreśla, że jeżeli powstanie rezerwuar drobnoustroju w Europie czy w Ameryce, to będziemy w zasadzie mieli do czynienia z nową chorobą.
- To będzie kolejny, nowy problem. To dotyczy nie tylko małpiej ospy. Mamy znacznie więcej takich drzemiących wirusów odzwierzęcych, które mogą mieć potencjał przenoszenia się między ludźmi, w związku z tym musimy traktować to zdarzenie jako bardzo niepokojące od strony modelu transmisji zakażenia - zaznacza ekspert.
3. Kilkanaście sekwencji wirusa wykazuje zmiany genetyczne
Dr Grzesiowski wyraźnie przestrzega przed mówieniem o małpiej ospie jako łagodnej chorobie. Ekspert przypomina, że dane na temat zakażeń szerzących się poza Afryką są na razie skąpe. - Na podstawie obecnych danych możemy powiedzieć, że żaden pacjent nie umarł i nie ma żadnych poważnych następstw zdrowotnych, ale czy taki stan się utrzyma, kiedy wirus będzie się rozprzestrzeniał, nie umiem przewidzieć - przyznaje lekarz.
Ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej podkreśla, że choroby zakaźne mogą zmieniać swój przebieg w zależności od otoczenia, a otoczenie, w jakim rozprzestrzenia się wirus małpiej ospy, jest dla niego nowe. - Nie wiemy, jak na to zareaguje - dodaje.
- Ten wirus jest bardziej stabilny niż SARS-CoV-2, bo to jest wirus DNA, czyli tu mamy gotową cząstkę DNA, która nie podlega takim zmianom jak wirus RNA. Jednak Portugalczycy już wykazali, że kilkanaście sekwencji tego wirusa po pojawieniu się w Europie wykazuje zmiany genetyczne, na razie polegające na zgubieniu pewnego fragmentu. Pytanie, co to daje. Może łatwiej będzie się zakażać, może łatwiejsze będzie przenoszenie między ludźmi - zaznacza dr Grzesiowski.
- Musimy powiedzieć jasno: to nowa choroba i nowy problem, w związku z tym konieczne jest monitorowanie, żeby nie przeoczyć, że wydarzyło się coś, co powoduje, że ten niby mało groźny problem staje się groźnym. Byłbym ostrożny w uspokajaniu, nie chcemy nikogo straszyć, ale nie wolno lekceważyć choroby, która się pojawia w nowych okolicznościach. Coś na pewno się wydarzyło, czego w historii tej choroby jeszcze nie widzieliśmy, czyli liczne zakażenia poza Afryką i przenoszenie na skalę, która do tej pory nie była spotykana - podkreśla ekspert.
Katarzyna Grzęda-Łozicka, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.