Przepisują amantadynę na grypę. "Narażanie pacjenta"
Grypa nie wszędzie odpuściła, mimo że oficjalnie jesteśmy już po szczycie zachorowań. Na dodatek "podszywa się" pod inne infekcje, a pacjenci nie zawsze są leczeni tak, jak powinni. Bywa, że dostają receptę na kontrowersyjny lek znany jeszcze z pandemii. - Stosowanie amantadyny to nic innego jak narażanie pacjenta - ostrzega prof. Krzysztof Tomasiewicz.
Nadal groźna. Oblężenie w gabinetach
Infekcje wywołane wirusami grypy nadal paraliżują przychodnie, a lekarze cały czas przyjmują pacjentów, którzy przechodzą chorobę wyjątkowo ciężko.
- Grypa w tym sezonie to wyjątkowy dramat i niestety nie odpuszcza. Mieliśmy zaledwie tydzień oddechu, kiedy liczba pacjentów zaczęła spadać. Sądziliśmy, że faktycznie szczyt fali za nami. Niestety w ostatni weekend wróciła i znowu mamy oblężenie. Co ciekawe, do grypy typu A, która nadal dominuje, dołączył typ B - wskazuje w rozmowie z WP abcZdrowie Ilona Kowalska-Rojtek, lekarka rodzinna z Bydgoszczy.
Dodaje, że lekarze obserwują nadal bardzo dużo ostrych przebiegów, m.in. z gorączką, której nie da się zbić lekami bez recepty, silnym osłabieniem, uczuciem rozbicia, dusznościami, a nawet kołataniem serca.
Lekarze mają "zatrzęsienie pacjentów", zarówno dorosłych, jak i dzieci. - W tym roku grypa jest upiorna. GIS informował co prawda, że jesteśmy już po szczycie fali grypowej, ale ja obserwuję, że to idzie regionami, bo u nas w Wielkopolsce właśnie teraz wchodzimy w epicentrum - alarmowała też w rozmowie z WP abcZdrowie Bożena Janicka, lekarz rodzinny, przewodnicząca Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia.
- Ponadto grypa może imitować objawy innych infekcji i na odwrót, nawet jako lekarze mamy problem z ich odróżnieniem. Może się "podszywać" np. pod COVID-19, RSV, który w tym sezonie też silnie atakuje, szczególnie dorosłych. Podobnie mogą się też objawiać infekcje paragrypowe - mówi lekarka.
- Aktualnie nie ma żadnych charakterystycznych objawów, które bez wykonania testu pozwoliłyby nam odróżnić te infekcje. Dlatego test jest koniecznością, by wiedzieć, jak pacjenta leczyć - wskazuje też w rozmowie z WP abcZdrowie prof. Krzysztof Tomasiewicz, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych. Wyjaśnia, że ten sezon był "wyjątkowo ciężki".
- Przez ostatnie trzy-cztery tygodnie nie mieliśmy dyżuru bez pacjentów z ostrym przebiegiem grypy - mówi ekspert, dodając, że obecnie jest mniej przypadków, choć nadal zdarzają się ciężkie przebiegi.
Amantadyna na grypę?
Jakby tego było mało, pacjenci donoszą nam, że dostają recepty na amantadynę. Przypomnijmy, że amantadyna zyskała złą sławę podczas pandemii COVID-19. Choć okazała się nieskuteczna w walce z koronawirusem, wielu pacjentów stosowało lek. Przez to pomoc przychodziła często w ostatnim momencie albo wręcz nie było już na nią szans.
Redakcja dotarła do pacjentów, którzy skarżyli się, że lekarze przepisali im amantadynę na grypę czy inne infekcje dróg oddechowych. - Miałem klasyczne objawy grypy, silny ból głowy, ból mięśni, uczucie rozbicia. Test combo nie potwierdził grypy, ale oprócz leków bez recepty, które brałem, lekarz zapisał mi przeciwgrypowy oseltamiwir i amantadynę. Zdziwiłem się, bo sądziłem, że amantadyny od dawna się nie stosuje - przyznaje w rozmowie z WP abcZdrowie Marcin z Wrocławia.
Podobną sytuację miał Andrzej, który zmagał się z silnymi objawami infekcji. - Gardło bolało mnie tak, że nie mogłem spać. Czułem też ogólne osłabienie i łamało mnie w kościach. Wszystko wskazywało na początki grypy, więc kupiłem test combo. Wyniki były negatywne. U lekarza okazało się, że to zapalenie gardła. Mimo to dostałem receptę na popularny lek na grypę, którego jednak na próżno było szukać w lokalnych aptekach, oraz na amantadynę - mówi nam Andrzej z Warszawy.
Tymczasem, jak ostrzega prof. Tomasiewicz, amantadyna nie powinna być stosowana w leczeniu grypy. - Absolutnie amantadyna nie jest lekiem na grypę. Niestety słyszę o takich przypadkach, mimo że jej zapisywanie i stosowanie jest niezgodne z zaleceniami medycznymi. Kiedyś były próby stosowania tego leku w grypie typu A, ale jego skuteczność została obalona - zaznacza prof. Tomasiewicz.
"Narażanie pacjenta"
- Stosowanie amantadyny to nic innego jak narażanie pacjenta. Zapisujemy leki po to, by zatrzymać rozwój grypy. Dlatego przeciwgrypowy lek oseltamiwir musi być podany maksymalnie w drugiej dobie od wystąpienia objawów. Przyjmując amantadynę, która nie działa, nie hamujemy rozwoju choroby, choć pacjent jest przekonany, że się leczy - zaznacza prof. Tomasiewicz.
- Grypa może się bez przeszkód rozwijać, co może doprowadzić do ciężkiego przebiegu i hospitalizacji. Do tego oczywiście, jak każdy inny lek, może wywołać skutki uboczne - dodaje lekarz.
Tłumaczy, że w szczególnych przypadkach oseltamiwir można stosować również profilaktycznie. - Dotyczy to tylko sytuacji, kiedy na zachorowanie jest narażona osoba z wysokim ryzykiem wystąpienia ciężkiego przebiegu. Z powodu wieku, obciążenia innymi przewlekłymi chorobami czy nowotworem, a także w trakcie leczenia onkologicznego. Lek nie może być jednak traktowany jako zastępstwo dla szczepień. Dlatego u osób, które nie mają takich obciążeń, nie jest zalecana taka profilaktyka. Zwłaszcza że nadal są braki w aptekach - wyjaśnia prof. Tomasiewicz.
Dr Tomasz Karauda tłumaczy, że podawanie amantadyny choremu na grypę można porównać do sytuacji, gdy w przypadku infekcji bakteryjnej pacjent otrzymuje antybiotyk oporny właśnie na tę bakterię, którą chory jest zakażony.
- Kiedy słyszę o amantadynie, to od razu mam skojarzenia z tym, co się działo w pandemii COVID-19. Nie mam dobrych doświadczeń z ludźmi, którzy mają tzw. własne teorie leczenia. Niestety niejeden z nich dopiero na oddziale przekonał się, jak bardzo się mylił. W przypadku grypy może być podobnie, bo może ona powodować wiele ciężkich powikłań, w tym zapaleń płuc. W ich przypadku przegapienie odpowiedniego momentu na hospitalizację może się skończyć tragicznie - podkreśla w rozmowie z WP abcZdrowie specjalista chorób wewnętrznych z Kliniki Pulmonologii USK im. N. Barlickiego nr 1 w Łodzi.
Zaznacza, że badania wykazały jednoznacznie, że amantadyna jest oporna na wiele szczepów wirusa grypy. - Tak nie wygląda właściwe leczenie, bo może zwiększać ryzyko powikłań, zwłaszcza u osób szczególnie narażonych. Niestety nadal widzimy, że część pacjentów zwleka i próbuje się ratować w domu. I to mimo że przez kilka dni nie widzą poprawy albo mają poważne objawy jak np. duszność, które są bezwzględnym wskazaniem do konsultacji - podsumowuje lekarz.
Chcąc sprawdzić, jaka jest skala zachorowań w tym sezonie, zapytaliśmy ZUS o zwolnienia lekarskie z powodu grypy. Czekamy na najnowsze dane.
Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Źródła
- WP abcZdrowie
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.