Obudziła się poobijana i posiniaczona. Badania ujawniły przerażającą prawdę
32-latka przez kilka lat miała nawracające bóle głowy, ale nieszczególnie się nimi martwiła, bo ustępowały po zażyciu tabletki przeciwbólowej. Aż do dnia, kiedy na stacji benzynowej straciła przytomność i została przewieziona do szpitala. Przeszła wielogodzinną, skomplikowaną operację, podczas której neurochirurdzy podjęli się niewykonalnego zadania.
1. Myślała, że to migreny. Atak padaczki ujawnił prawdę
Jade McMaster z Glasgow miała bóle głowy przebiegające z nadwrażliwością na światło, jednak nie przypuszczała, że to coś więcej niż napady migrenowe. Aż do momentu, kiedy straciła przytomność. Cytowana przez "Glasgow Live" przyznaje, że obudziła się poobijana i posiniaczona. Nie wiedziała, co się stało.
Badania obrazowe głowy ujawniły, że 32-letnia Jade miała padaczkę wtórną, wywołaną przez czterocentymetrowy guz mózgu umiejscowiony w lewym płacie skroniowym. To był glejak, skąpodrzewiak stopnia drugiego. Ten typ nowotworu ma tendencje do naciekania struktur mózgowia, a także do wzrostu poziomu złośliwości przy kolejnych nawrotach choroby. Skąpodrzewiaki rosną bardzo powoli i mogą długo nie dawać żadnych objawów. Niekiedy pacjenci zgłaszają, podobnie jak Jade, bóle głowy, ale też wymioty czy nudności, a także drgawki.
- Przeraża mnie myśl, jak mało brakowało, żebym dostała napadu w czasie jazdy samochodem – wyznaje. - Nie wiedziałam absolutnie nic o guzach mózgu przed moją własną diagnozą.
Na bóle zażywała paracetamol, a gdy lek zaczynał działać, Jade zapominała o problemie. Dodaje, że swoją historią dzieli się, żeby zwiększać świadomość na temat nowotworów mózgu. Podkreśla, że gdyby sama posiadała odpowiednią wiedzę, na pewno znacznie wcześniej trafiłaby do lekarza.
- Dlatego zachęcam każdego, kto ma jakiekolwiek niepokojące objawy, by jak najszybciej skontaktował się z lekarzem. Myślałam, że po prostu mam bóle głowy, dopóki nie przekonałam się, do czego mogą doprowadzić – dodaje.
- Prowadziłam szczęśliwy, zdrowy styl życia jak na kogoś w moim wieku. Nie mam też nikogo w rodzinie z guzami mózgu, więc dla wszystkich był to całkowity szok – przyznaje kobieta.
2. 10 godzin operacji, 33 radioterapie i 12 cykli chemii
Niedługo po diagnozie lekarze zadecydowali o operacji. Zabieg, podczas którego Jade musiała zachować przytomność, trwał aż dziesięć godzin. Lekarzom udało się usunąć zaledwie 85 proc. guza z uwagi na zbyt duże ryzyko uszkodzenia struktur odpowiadających za pamięć, mowę czy rozpoznawanie twarzy.
Pół roku później Jade wróciła do pracy i normalnego życia, jednak nowotwór nie pozwolił o sobie zapomnieć. Trzy lata po operacji lekarze odkryli, że guz ponownie zaczął rosnąć. 32-latka przeszła 33 sesje radioterapii i 12 cykli chemioterapii, nad epilepsją udaje się panować dzięki lekom.
- To jak niekończący się cykl. Wiedziałam, że do tego dojdzie pomimo tak powolnego wzrostu, ale i tak jest to frustrujące – przyznaje.
Młoda kobieta regularnie poddaje się badaniom, by wiedzieć, w jakim tempie rośnie guz i czy stanowi dla niej zagrożenie. Mimo to nie traci pogody ducha.
- Wolę z tym walczyć i sięgać po jak najwięcej radości i miłości w moim życiu, niż leżeć i użalać się nad sobą – mówi twardo.
Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.