Walczą o zdrowie i formę, ale ryzykują życie. "100-krotnie przekroczyła dawkę"
Lewatywy z kawy, dożylne "detoksy" czy nawet celowe wywołanie choroby tylko po to, by szybko schudnąć. Lekarze ostrzegają, że pacjenci nagminnie ryzykują, sądząc, że dbają o zdrowie i urodę. Życiu mogą zagrażać nawet popularne i dobrze znane w Polsce zioła.
Zniszczone nerki zamiast idealnej sylwetki
37-latka, która w niedzielę trafiła na toksykologię po rytuale kambo, odzyskała przytomność, ale w szpitalu zostanie jeszcze co najmniej kilka dni. - Jest poprawa, pacjentka jest przytomna, ale na razie twierdzi, że niewiele pamięta z tego, co się z nią działo. Nie oznacza to jednak, że może już wrócić do domu. Jej stan jest nadal poważny i będzie musiała zostać na oddziale co najmniej do końca tygodnia - przyznaje w rozmowie z WP abcZdrowie dr n. med. Eryk Matuszkiewicz, toksykolog ze Szpitala Miejskiego im. F. Raszei w Poznaniu.
Przypomnijmy, że kobieta wybrała się z koleżankami na rytuał kambo, podczas którego jest podawany jad amazońskiej żaby zawierający toksyny. Jego zwolennicy twierdzą, że to oczyszczająca ceremonia i detoks dla organizmu. Tymczasem 37-latka trafiła do szpitala w ciężkim stanie, była nieprzytomna, miała silne drgawki.
Lekarze ostrzegają jednak, że nie tylko egzotyczne "kuracje" mogą być groźne, a Polacy mają wiele ryzykownych pomysłów. - Powszechne jest branie furosemidu bez wskazań, spotykam się z tym nagminnie. To bardzo popularna metoda, którą stosują przyszłe panny młode, by schudnąć do ślubu, a także modelki, kobiety, które chcą się pozbyć obrzęków w lecie, albo uczestnicy zawodów sylwetkowych fitness czy nawet zawodowi kulturyści. Wielu takich pacjentów widać szczególnie w lecie, które sprzyja "dbaniu" o sylwetkę, bo eksponujemy ciało, gdy mamy wyjazdy wakacyjne czy wesela - przyznaje w rozmowie z WP abcZdrowie dr hab. n. med. Karolina Kędzierska-Kapuza, diabetolog, nefrolog, internista.
Furosemid to popularny środek moczopędny, stosowany m.in. w leczeniu nadciśnienia, należący do grupy diuretyków. Jednak brany na własną rękę może być niebezpieczny. - Jeśli bierzemy go w dużych dawkach, możemy błyskawicznie zrzucić kilogramy, bo tracimy wodę. W przypadku kulturystów na pokazach czy u osób, które chcą mieć widoczne efekty po siłowni, szybko można zobaczyć tzw. rzeźbę wskutek odwodnienia - wyjaśnia lekarka.
- Spotkałam się nawet z sytuacjami, że pacjentki traciły 5-6 kg w zaledwie dwa dni, co jest ogromnym zagrożeniem dla zdrowia. Rekord pobiła jedna z moich pacjentek, która nawet 100-krotnie przekroczyła dawkę leku i brała go przez 10 lat. Doszło do nieodwracalnego zwapnienia nerek, czyli nefrokalcynozy - zaznacza lekarka.
Dodaje, że wysłała pacjentkę także na konsultację psychiatryczną. - W tym przypadku ewidentnie w grę wchodziło uzależnienie. Sytuacja była bardzo poważna. Niestety, nie wiem, jak skończyła się ta historia, bo pacjentka przerwała u mnie leczenie i nie pojawiła się na kolejnych konsultacjach - wskazuje ekspertka.
Lewatywy z kawy i dożylne detoksy
- Bardzo niepokojące jest to, że takie "terapie" odchudzające doradza się na przykład w salonach sukien ślubnych czy na siłowniach, a pacjenci wierzą takim poradom zamiast zdrowemu rozsądkowi. Do lekarza idą dopiero wtedy, gdy pojawią się problemy ze zdrowiem - zwraca uwagę dr Kędzierska-Kapuza.
Tłumaczy, że może dojść do ekstremalnego odwodnienia, które stwarza bezpośrednie zagrożenie dla życia. - Zdarzały się sytuacje, że kobiety mdlały na własnym weselu. I nie dlatego, że były zdenerwowane, ale z powodu "kuracji" furosemidem, prowadzącej do dramatycznego spadku ciśnienia - zaznacza lekarka.
Oprócz spadku ciśnienia i omdleń może dojść także do zaburzeń rytmu serca, a także zwapnienia nerek. - Miałam przypadki nieodwracalnego zwapnienia nerek, które może prowadzić do ich przewlekłej choroby, w przypadku której ratunkiem może się okazać jedynie dializowanie albo przeszczepienie - przyznaje dr Kędzierska-Kapuza.
Przestrzega, że do zwapnienia nerek może dojść także przy przewlekłym nadużywaniu dużych dawek witaminy C. Obecne są one m.in. w popularnych kroplówkach witaminowych, które mają wesprzeć organizm, lub w kroplówkach na kaca.
- Tak naprawdę nie wiemy, co one zawierają, a dostajemy to dożylnie. Miałam pacjentki, które dostawały np. dziesięciogramowe i większe dawki witaminy C. Może to się wydawać niewinne, ale duże dawki prowadzą do odkładania się w nerkach szczawianów, czyli metabolitów witaminy C. W efekcie dochodzi do wapnicy. Pomijam fakt, że za coś takiego płacimy nawet 500 zł, podczas gdy zwykła witamina C kosztuje 10 zł - zaznacza lekarka.
Dodaje, że przewlekłą chorobą nerek mogą się też skończyć inne popularne i niestety stosowane bez kontroli praktyki jak hydrokolonoterapia, czyli płukanie okrężnicy, lewatywy z kawy czy duże dawki środków przeczyszczających. - Te metody są stosowane jako "detoks" organizmu i sposób na szybkie schudnięcie - zaznacza lekarka.
Próby samobójcze po ziołach
Z absurdalnymi pomysłami, które mają pomóc w zachowaniu zdrowia, spotykają się również dietetycy. - Spotkałem się wieloma takimi sytuacjami. Około 30-letnia pacjentka brała leki na tarczycę po to, by wywołać u siebie nadczynność tarczycy. Usłyszała gdzieś, że od tego można szybko schudnąć. Nie mieści się to w głowie, że ktoś dla wymarzonej sylwetki chce wywołać u siebie chorobę - zaznacza w rozmowie z WP abcZdrowie dietetyk kliniczny Kamil Paprotny.
- Miałem też pacjentkę, która brała kilka różnych suplementów, by poprawić wygląd skóry i włosów. Uważała, że większa ilość zapewni jej szybsze efekty. Nie sprawdziła jednak, że każdy preparat zawierał witaminę A. Swoją drogą nie wiedziała, że jej nadmiar może zaszkodzić. Przekraczając bezpieczne normy, doprowadziła do uszkodzenia wątroby - przyznaje ekspert.
- Na szczęście udało nam się opanować ten problem, ale sytuacja była bardzo poważna. Przyczyna była długo niewykryta, więc mogło się to różnie potoczyć - podkreśla dietetyk kliniczny.
Bardzo groźne mogą być też zioła i to wcale nie tylko te egzotyczne. - Zdarza się, że pacjenci stosują różne dziwne mieszanki azjatyckich ziół, które dostali od zielarzy albo sami zamówili przez internet. To może prowadzić m.in. do uszkodzenia wątroby - mówi ekspert.
Wbrew pozorom nie tylko one mogą jednak zaszkodzić. - Niebezpieczne mogą być nawet tak popularne i dobrze znane w Polsce zioła jak dziurawiec, zażywany na różne dolegliwości, np. zaburzenia trawienia, problemy skórne, stany zapalne czy dolegliwości bólowe - przestrzega Paprotny.
Tłumaczy, że dziurawiec wchodzi w interakcje z wieloma lekami, przez co może osłabić ich działanie albo wręcz sprawić, że w ogóle przestaną działać. - Najbardziej ekstremalną historią, z jaką się zetknąłem, była historia pacjentki, która zażywała leki antydepresyjne. Po tym, jak połączyła je z dziurawcem, nasiliły się stany lękowe i doszło nawet do próby samobójczej - opowiada ekspert.
Wskazuje też na zagrożenie ze strony modnych diet, które mają szybko działać, a mogą zniszczyć zdrowie nawet na bardzo długo. - Mam wiele takich przykładów, ale rekordzistką jest pacjentka, która 15 lat temu stosowała słynną dietę Dukana, bazującą na produktach białkowych, i ma zniszczoną tarczycę. Do dzisiaj zmaga się z problemami, których by nie miała, gdyby nie tak restrykcyjna dieta - podsumowuje dietetyk.
Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Źródła
- WP abcZdrowie
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.