Wiedza o umyśle w szeroko rozumianej praktyce społecznej
„W człowieku musi być coś swoistego, w przeciwnym bowiem razie to kaczki wykładałyby o Konradzie Lorenzu, a szczury pisałyby artykuły o B. F. Skinnerze.” (Bronowski, 1987, s. 416)
Od początku swojego istnienia jednym z pytań, na jakie ludzkość i człowiek usiłują znaleźć odpowiedź, pozostaje pytanie: kim jestem? Odnosi się ono nie tylko do sensu istnienia samego człowieka, ale też jego relacji z naturą, innymi ludźmi oraz wszechświatem. W zależności od tła historycznego, społecznego, kulturowego, politycznego oraz od aktualnego poziomu wiedzy na przestrzeni setek i tysięcy lat dochodzono do różnych, niejednokrotnie skrajnie od siebie odbiegających konkluzji.
Raz określano ludzki byt jako celowy zamiar Stwórcy, innym razem miał być dziełem przypadku. Raz uważano, że człowiek jest szczególną częścią przyrody, innym razem, że jest dzieckiem natury. Raz uważano, że człowiek rodzi się zaprogramowany na całe życie – innym razem, że jest „czystą kartą”. Raz twierdzono, że człowiek z natury jest dobry i powołany do czynienia dobra – innym razem, że podlega instynktom i prawom świata zwierzęcego. Raz stawiano świat ludzki na równi ze światem zwierząt, innym razem człowiek miał „brzmieć dumnie” i miał prawo do wywyż-szania się i stawania ponad innymi stworzeniami.
Niezależnie od poglądów, na przestrzeni historii ludzkość zabiega o znalezienie uza-sadnienia swego istnienia, celu powstania, trwania i rozwoju – celu uniwersalnego, który ukoiłby poczucie zagubienia w codziennym życiu, w świecie i w kosmosie.
Poszukiwania prowadziły do uszczegółowienia problematyki ludzkiego bytu, wywołując kolejne pytania w rodzaju: „jeżeli wiem i czuję, że jestem, wiem i czuję kim jestem, a także wiem i czuję po co jestem – co sprawia, że to wiem i to czuję?”
1. Dusza, świadomość i umysł
Odpowiedź nasuwała się niejako automatycznie – za powyższe odpowiedzialne jest coś, co powinno być charakterystyczne jedynie dla człowieka – co filozofia nazywała „duszą” i „rozumem”, a psychologia znacznie później – „świadomością” i „umysłem”.
Podstawę wszelkich dywagacji na powyższy temat dali antyczni filozofowie, a wśród nich – Platon. Wyodrębnił on dwie natury bytu: poznawany przez zmysły (rzeczy) – zniszczalny, zmienny, realny i byt poznawany przez pojęcia (idee) – wieczny, niezmienny, idealny, a poznać je można było na drodze dwóch rodzajów poznania: rozumowego i zmysłowego. Wszystkie dziedziny bytu i działania, obok pierwiastków realnych – przemijających zawierały pierwiastki idealne – wieczne, które mają przewagę nad tymi pierwszymi.
Idee Platona rozwijał Arystoteles – określając, ze dusza nie jest oderwana od ciała, ale jest energią ciała organicznego – to znaczy, że stanowi z ciałem nieodłączną całość. Nie może istnieć bez ciała, ale i ciało nie spełnia swych funkcji bez duszy, bowiem ta je ożywia. Dusza myśląca – właściwa jedynie człowiekowi – posiadała największą zdolność – rozum.
Gdy rozum kierował wolą, nazywa się go praktycznym – gdy poznawał – nazywa się go teo-retycznym. Z kolei myśli Platona i Arystotelesa kontynuowane były we wczesnym średniowieczu – gdzie – z racji specyfiki czasów – usiłowano pogodzić tradycję antyczną i pogańską, z chrześcijańską tradycją zachodnioeuropejską:
„Dwa są sposoby poznania (...) przez argumentację i przez doświadczenie. Argumentacja prowadzi do wniosków, zmusza do ich wyciągnięcia, ale nie daje pewności, nie usuwa wątpliwości. Umysł zaspokaja się jedynie oglądając prawdę, a do oglądania prawdy może dojść tylko na drodze doświadczenia. Bez doświadczenia nie sposób wiedzieć w dostateczny sposób” (Bacon za: Tatarkiewicz, 1983, s. 268).
Na bazie poglądów Rogera Bacona stworzył swe idee Tomasz z Akwinu – wyraźnie rozdzielając rozważania o człowieku na dwie grupy problemów: problemy teologiczne i problemy filozoficzne.
„Tomasz oddzielił wiedzę od wiary, dziedzinę rozumu od dziedziny objawienia. Są wprawdzie niektóre prawdy dostępne rozumowi, a zarazem objawione, np. nieśmiertelność duszy; na ogół jednak wiara i wiedza stanowią dwie odrębne dziedziny (...). Niektóre prawdy przekraczają rozum, ale żadna mu się nie sprzeciwia. Nie może być sprzeczności między objawieniem a rozumem; podwójnej prawdy o tej samej rzeczy, jednej objawionej, a drugiej wyprowadzonej przez rozum (...) prawda objawiona zarówno jak i naturalna, pochodzi z jednego źródła: od Boga.” (Tatarkiewicz, ibidem., s. 273-274)
Filozofia i teologia usiłowały zmierzyć się z zagadnieniem umiejscowienia duszy i jej relacji z ciałem i światem materialnym – dusza miała być odrębnym od ciała bytem (Platon), była nierozłączna z ciałem (Arystoteles), stanowiła odrębną jakość, będącą ponad materią (Tomasz z Akwinu). Kres tym zabiegom położył w XVII w. Kartezjusz, który ostatecznie oddzielił świat myśli od świata materialnego.
„Kartezjusz zauważył, że w odróżnieniu od naszych ciał i innych obiektów fizycznych, ludzka świadomość nie wydaje się ani podzielna, ani rozmieszczona w przestrzeni. Sądził, że nie możemy wątpić w istnienie naszych umysłów, a co więcej, nie możemy wątpić w to, ze jesteśmy naszymi umysłami – sam akt myślenia bowiem dowodzi istnienia umysłu” (Pinker, 2005, s. 26).
Określenie „dusza” używane w przeszłości tożsame było z teraźniejszym określeniem „świadomość”, które słownik języka polskiego określa jako „zdawanie sobie sprawy w kategoriach pojęciowych z tego, co jest przedmiotem postrzegania i doznawania, jako najwyższy poziom rozwoju psychicznego charakterystyczny dla człowieka oraz zdolność umysłu do odzwierciedlania obiektywnej rzeczywistości, uwarunkowaną społecznymi formami życia człowieka i ukształtowaną w toku jego historycznego rozwoju.” (Słownik poprawnej polsz-czyzny, 1981, s. 459). Świadomość możemy przypisać niektórym zwierzętom, a świadomość własnego życia psychicznego – samoświadomość – jedynie ludziom.
„Można zaryzykować tezę, że samoświadomość stanowi warunek konieczny życia duchowego. Dopiero bowiem spojrzenie na samego siebie umożliwia jednostce ujrzenie siebie w relacjach do świata i innych ludzi, „ujrzenie” własnych doznań i przeżyć, samoobserwację, samokontrolę, samorozwój. (...) Samoświadomość umożliwia jednostce konstatację własnej ograniczoności. Ograniczoność ta wyraża się w wymiarach zamkniętych w obrębie własnego istnienia: „co mogę, a czego nie potrafię?”, „kim mógłbym się stać, a kim nie?”, oraz w wymiarach przekraczających ludzką egzystencję: „dlaczego jestem?”, skąd się wziąłem?”, „dlaczego umrę?”, „czy umrę ostatecznie i bez śladu?” (Socha, 2000, s. 19).
Przez prawie dziewiętnaście wieków naszej ery przemyślenia na temat duszy, świadomości i umysłu były domeną filozofii. Pod koniec XIX w. Wilhelm Maximilian Wundt uznał, że wyodrębnienie elementarnych jednostek, z jakich składa się życie psychiczne i znalezienie praw dotyczących ich łączenia w inne, bardziej złożone akty psychiczne, jest zadaniem psychologii. Zapoczątkował tym samym nurt psychologii świadomości.
Kilkadziesiąt lat później kształtujące na temat świadomości poglądy rozwinął Zygmunt Freud – twórca psychoanalizy, stwierdzając m.in., że istnieją takie aspekty naszego działania, z których nie do końca zdajemy sobie sprawę oraz, że większość naszych zachowań jest determinowanych nieświadomymi siłami, a także, że większość naszej energii psy-chicznej jest pożytkowana na rzecz znalezienia możliwej formy ekspresji nieświadomości, albo dla utrzymania jej „w ryzach”.
„Zgodnie z teorią psychoanalityczną życie psychiczne można opisać w kategoriach stopnia, w jakim zdajemy sobie sprawę z danych zjawisk: świadomość odnosi się do zjawisk, z których zdajemy sobie sprawę w każdym momencie, przedświadomość – do zjawisk, z których możemy zdawać sobie sprawę, jeśli się nimi zajmujemy i nieświadomość – do zjawisk, z których nie zdajemy sobie sprawy i nie możemy zdać sobie z nich sprawy poza wyjątkowymi okolicznościami.” (Pervin, John, 2002, s. 75).
Zasadniczym i uzasadnionym zarzutem wobec teorii Freuda była jej „nienaukowość” – niemożliwość zweryfikowania technikami eksperymentalnymi (paradoksalnie, zarzut ten był także jej „siłą”, bo techniki eksperymentalne nie były też w stanie udowodnić jej niesłuszności).
Niewątpliwie psychoanaliza przypominała bardziej filozofię, niż naukową psychologię, zawierając wiele niedopowiedzeń, interpretacji, elementów metafizycznych. Dawała tym samym do zrozumienia, iż natura ludzka jest niezwykłym i pełnym tajemnic bytem, wymykającym się czysto naukowemu poznaniu. Stała tym samym w sprzeczności z rodzącym się w Stanach Zjednoczonych nurtem psychologii behawioralnej – butnie twierdzącej, że człowiek jest jedynie zbiorem odruchów, a jego świadomość i osobowość to jedynie nieistotny „produkt uboczny” zachowania.
„Wraz z pojawieniem się psychologii amerykańskiej opartej na modelach fizyki oraz biologii i wywodzącej się z koncepcji pragmatycznej, zgodnie z którą realne i godne uwagi jest tylko obiektywne zachowanie i dające się zmierzyć bodźce, ciało utraciło swą duszę. Niektórzy mówią, że utraciło również głowę.” (Zimbardo, Ruch, 1988, s. 269).
2. Typy umysłu, style poznawcze i style myślenia
„Nasza świadomość przejawia stronniczość, sądząc, iż jej intencje i celowe wybory kierują naszym życiem (co jest zrozumiałe, zważywszy na to, że „wierzchołek góry lodowej” świadomości najczęściej zdaje sobie sprawę ze swojej widocznej części).” (Myers, 2004, s. 33).
Uczeń Freuda – Carl Gustawa Jung – uważał, że typy osobowości zdeterminowane są postawami i funkcjami. Wyróżnił dwie postawy – ekstrawersję i introwersję. Pierwsza oznaczała człowieka ukierunkowanego na świat zewnętrzny, nastawionego na potrzebę wrażeń, aktywność, zaangażowanie społeczne, a druga orientacją wewnętrzną, refleksyjnością, dociekliwością, tendencją do analizowania uczuć i pełna wewnętrznych wahań. Jung wyróżnił też cztery funkcje psychiczne: myślenie, uczucie, percepcję i intuicję.
„Funkcje układają się w dwa ortogonalne wymiary: jeden dotyczy odbioru informacji, a jego bieguny opisują funkcje: percepcja i intuicja; drugi dotyczy wartościowania informacji i opisują go funkcje: uczucie i myślenie. U większości osób jedna z funkcji jest bardziej rozwinięta i świadoma, podczas gdy inna jest najmniej rozwinięta, podporządkowana i zepchnięta do nieświadomości. Podobnie jest z postawami. Dominująca postawa wraz z dominującą funkcją określają typ osobowości” (Oleś, 2005, s. 55).
Teoria Junga, pomimo empirycznej nierozstrzygalności, cieszyła się dużą popularnością i była inspiracją dla kolejnych odkryć psychologicznych (np. dla koncepcji osobowości Eysencka). Również Czesław Nosal opracował na jej bazie oryginalną koncepcję – wyróżniając cztery kategorie umysłowe: typ konkretny-obiektywny (KO), typ globalny-obiektywny (GO), typ konkretny subiektywny (KS) oraz typ globalny-subiektywny (GS), gdzie „konkretność” i „globalność” dotyczą sposobu odbioru informacji, natomiast określenia „subiektywność” i obiektywność” – sposobu jej wartościowania.
Osoby o orientacji konkretnej koncentrują się na rozwiązywaniu pierwszego dostrzeżonego problemu, a w czasie analizy problemu posługują się metaforą. Ich myślenie jest myśleniem indukcyjnym, charakteryzującym się m.in. ostrożnością, preferowaniem uznanych i zrutynizowanych metod i powielaniem znanych pomysłów i poszukują eksperymentalnych możliwości sprawdzenia pomysłów.
Osoby o orientacji globalnej przy odbiorze informacji koncentrują się na rozwiązaniu problemu, odznaczając się refleksyjnością, a w czasie analizy problemu częściej rozkładają problem na problemy mniejsze. Myślenie jest myśleniem dedukcyjnym, charakteryzuje się innowacyjnością, preferowaniem oryginalnych pomysłów, nowych kierunków, a walory pomysłu oceniane są pod kątem jego wartości w przyszłości.
Osoby o orientacji obiektywnej cechują się większą sztywnością i konserwatyzmem, potrzebują zewnętrznego uzasadnienia dla swoich pomysłów oraz respektują ich zewnętrzne oceny, natomiast osoby o orientacji subiektywnej cechują się większą swobodą, potrzebują wewnętrznego uzasadnienia dla pomysłów oraz tworzą własne odniesienia do swoich pomysłów. (Nosal, 2001, s. 270-275).
Styl poznawczy wg Nosala, to względnie stała forma organizacji czynności intelektualnych, przejawiana niezależnie od rodzaju treści i typu sytuacji, w której znalazł się człowiek. (Nosal, 1990, s. 10). Koncepcja Jerome'a Kagana wyróżniła styl poznawczy opierający się na kategorii refleksyjność – impulsywność, gdzie impulsywność jest tendencją do szybkiego udzielania odpowiedzi i popełniania wielu błędów, a refleksyjność – do długiego namyślania się i popełniania niewielu błędów (Matczak, 2004, s. 763).
Kurt Goldstein i Martin Scheerer wprowadzili natomiast wymiar abstrakcyjność – konkretność, wykorzystując go przy interpretacji zachowań pacjentów z uszkodzeniami mózgu. Najbardziej jednak znanym w psychologii stylów poznawczych wymiarem jest koncepcja zależności – niezależności od pola Hermana Witkina. Zależność od pola to tendencja do spostrzegania globalnego (całościowego), w którym części doświadczane są jako stopione z całością.
Niezależność od pola oznacza skłonność do „przełamywania” zastanej organizacji pola percepcyjnego, do wyodrębniania poszczególnych części i spostrzegania ich jako względnie niezależnych od całości. Niezależny od pola styl poznawczy nazywany bywa analitycznym w odróżnieniu od zależnego – globalnego. (Matczak, ibidem, s. 768).
„Witkin zaczął (...) swoje badania od eksperymentów nad spostrzeganiem, by następnie ustalić wzorzec korelacji odzwierciedlający różnice w stylach poznawczych. Choć dokonał wielu odkryć, to po jego śmierci w roku 1979 nie odnotowano wielkiego postępu w zapoczątkowanej przez niego dziedzinie. (...) Co się więc stało z (...) koncepcjami stylów poznawczych? W zasadzie zniknęły one z literatury fachowej. Rzadko kiedy ktoś o nich wspomina.” (Pervin, 2005, s. 82).
Robert Sternberg z kolei zwrócił uwagę na fakt, że te same osoby w różnych okresach swego życia i w różnych sytuacjach mogą ujawniać różne style funkcjonowania. Zamiast terminu „styl poznawczy” posługiwał się określeniem „style myślenia”. Jego teoria opisuje umysł ludzki w kategoriach ustroju politycznego.
Po pierwsze – wyróżnia, podobnie jak w systemie politycznym – trzy style umysłu – ustawodawczy, wykonawczy i sądowniczy (legislacyjny). Ustawodawczy styl myślenia polega na upodobaniu do tworzenia reguł, a unikaniu sytuacji i zadań, które trzeba wykonywać według reguł narzuconych przez innych. Styl wykonawczy polega na preferowaniu zadań wymagających precyzyjnego dążenia do wyznaczonego celu, a sądowniczy – na preferowaniu zadań wymagających analizy i oceny.
Po drugie – w oparciu o cztery rodzaje ustroju państwa wyróżnia styl monarchiczny (skoncentrowanie na dążeniu do jednego, ściśle określonego celu), styl hierarchiczny (podążanie do różnych celów, podejmowanie różnych zadań pod warunkiem ustalenia kolejności ich ważności i pilności) styl oligarchiczny (realizowanie wielu celów i nieumiejętność ich uporządkowania pod względem ważności i pilności) oraz styl anarchiczny (brak ustalonych priorytetów i reguł).
Po trzecie – umysł może działać w skali globalnej (upodobanie do myślenia abstrakcyjnego, ujmowanie istoty problemu i problemów o dużym zasięgu) lub lokalnej (koncentrowanie na szczegółach, skłonność do pragmatycznego dążenia do celu). (Matczak, op. cit., s. 776, Nęcka, 2003, s. 126-128).
3. Możliwości i pułapki praktycznego zastosowania wiedzy o umyśle
„Praktyczna użyteczność wiedzy oznaczać ma jej stosowalność. Wiedza praktyczna różni się od wiedzy naukowej, o jej wartości nie decyduje bowiem stopień jej prawdziwości (trafności), ale to, w jakiej mierze jest przydatna.” (Paluchowski, 2001, s. 14-15).
Poznanie sposobów myślenia, strategii rozwiązywania problemów oraz praktyczne zastosowanie wniosków wydaje się mieć pierwszorzędne znaczenie w rozwiązywaniu problemów i wykonywaniu zdań. Niewątpliwie istnieje związek pomiędzy wykonywaniem róż-nego rodzaju zadań (w tym zawodowych i społecznych), a dysponowaniem określonymi preferencjami poznawczymi, typami umysłu, czy stylami myślenia.
Jak pisze E. Nęcka (op. cit., s.128) style poznawcze mają na przykład swoje odzwierciedlenie w psychologii twórczości, a jak wykazały badania, osoby twórcze różnią się od mniej twórczych pod względem preferowanego sposobu rozwiązywania problemów i poznawania świata.
„Uważa się, że osoby twórcze są niezależne od pola, to znaczy spostrzegają rzeczywistość niezależnie od wzorców narzuconych przez pole percepcyjne. (...) Wykazano natomiast, ze osoby twórcze są bardziej refleksyjne niż impulsywne, ponieważ preferują raczej odroczenie reakcji, niż odpowiedź szybką, ale błędną.” (Nęcka, ibidem, s. 125)
Idealnym rozwiązywaniem byłoby wykorzystanie tej wiedzy np. w praktyce poszukiwania pracowników, przeznaczonych do pełnienia określonych ról i wypełniania zadań. O ile jednak można udowodnić, że osoby wykonujące określone zadania wykazują (bądź nie), cechy poznawcze predysponujące je do ich wykonania, to relacja w drugą stronę nie jest już tak oczywista.
Można na przykład empirycznie potwierdzić, że pewien wybitny artysta jest osobą niezależną od pola z przewagą refleksyjności, jednak wnioskowanie, że to dzięki tym właśnie predyspozycjom stał się wybitny, nie znajduje już uzasadnienia i wydaje się być znacznym uproszczeniem, by nie powiedzieć – nadużyciem.
Zastosowanie różnorakich testów i kwestionariuszy badających preferencje poznawcze, czy typy umysłu mogłoby pozwolić na trafniejsze zatrudnianie pracowników, podobnie, jak to się dzieje w przypadku przeprowadzania badań różnych innych cech podczas rekrutacji pracowników.
„Psychologowie uważają, ze nie ma lepszej techniki do selekcji najlepszych pracowników niż testy inteligencji, czy zdolności poznawczych. Przy stosowaniu tych testów ryzyko niesprawiedliwego traktowania przy przyjmowaniu do pracy jest niewielkie, a testy te są dobrymi predykatorami wykonywania zadań i efektów szkolenia.” (Schultz, Schulz, 2006, s. 126).
Przytoczone koncepcje wydają się jednak znajdować swoje potwierdzenie jedynie post factum, pełniąc wobec tego raczej funkcję poznawczą, czy informacyjną. Dodać należy, że również przedstawiciele nauki z dużą ostrożnością podchodzą do stylów poznawczych. (Nęcka, ibidem, s. 128, Pervin, op. cit., s. 82, Matczak, op. cit., s. 766, 779).
„...wyniki kolejnych badań nie zawsze były zgodne z ustaleniami (...) ...pojawiły się wątpliwości co do zakresu funkcjonowania stylów poznawczych. Okazało się, że ludzie wcale nie wykonują różnych zadań w jednolitym stylu, a związek między stylem poznawczym, a osobowością również nie jest prosty i jednoznaczny. Doprowadziło to do zakwestionowania tezy, wedle której określony styl charakteryzuje człowieka we wszystkich sytuacjach. (...) ...pojęcie stylów poznawczych zastąpiono innymi kategoriami, wynikającymi z kolejnych osiągnięć w psychologii poznawczej” (Pervin, op. cit., s. 82).
Można przypuszczać, że teoria stylów poznawczych mogłaby mieć praktyczne zastosowanie w szeroko rozumianej edukacji – zarówno poprzez dostosowywanie metod i sposobów przekazywania wiedzy do preferencji poznawczych dzieci i młodzieży, jak i dostosowywanie samych treści nauczania do ich dyspozycji.
Jeżeli jednak uznać, że koncepcja stylów poznawczych jest naukowo doniosła, a jej konkluzje są wystarczająco uzasadnione, dlaczego najlepsza wyższa uczelnia psychologiczna w kraju, jaką jest Uniwersytet SWPS w Warszawie (ranking „Wprost”) nie uwzględnia ich w procesie rekrutacji, kształcenia oraz weryfikowania wiedzy i potencjałów studentów?
„Nawet najlepsze testy psychologiczne nie przewidują całkowicie trafnie przyszłych zachowań. W wyniku badań testami do pracy przyjmowana jest czasami osoba bez odpowiednich kwalifikacji, a czasem kandydatowi z odpowiednimi kwalifikacjami odmawia się zatrudnienia.” (Schultz, Schulz, op. cit., s. 156).
4. Podsumowanie i wnioski
Nie ulega wątpliwości, że omówione teorie i koncepcje mają głęboki walor poznawczy i powinny być poddawane dalszym badaniom. Ich teoretyczne umocowanie nie gwarantuje jednak bezpiecznego, praktycznego zastosowania w szeroko rozumianej praktyce społecznej – nie tyle ze względu na treści, których dotyczą, ale ze względu na znaczenie, jakie tym treściom może zostać nadane. Niebezpieczeństwo zauważają już sami przedstawiciele nauki.
„Style nie powinny być przedmiotem globalnego waloryzowania – dzielenia na „lepsze i „gorsze. Ich wartość, oceniana z punktu widzenia efektywności działania, jest bowiem zróżnicowana w zależności od sytuacji i typu zadań.” (Matczak, op. cit., s. 782).
Czym wobec tego wyjaśnić zażenowanie, czy zawstydzenie części studentów psychologii podczas ćwiczeń z przedmiotu, kiedy po wykonaniu prostego badania okazało się, że istnieje prawdopodobieństwo, iż ich preferencje poznawcze zbliżają się raczej do konwencjonalnych teoretyków, niż do twórczych wizjonerów? To niezamierzone doświadczenie może wskazywać na nieodłączną tendencję do wartościowania ludzkiej specyfiki – a skoro pretendenci do zawodu psychologa nie są jej pozbawieni, czego można oczekiwać po „mniej świadomych” członkach społeczeństwa?
Warto przy tym wspomnieć, że skłonność do wykorzystywania wyników badań w innych, niż naukowe celach jest wciąż aktualna, czego dowodem może być np. oficjalny raport Senatu Stanów Zjednoczonych traktujący m. in. o propo-zycji nauczania dzieci murzyńskich jedynie w szkołach zawodowych, w związku z ich „genetycznie” obniżonym ilorazem inteligencji, czy też zasada merytokracji stworzona przez Herrnsteina, mówiąca o „dziedzicznie zdeterminowanej” inteligencji osób o wysokim statusie społecznym. (Strelau, 2004, s. 677).
Podobne zastosowanie wiedzy o umyśle mogłoby w perspektywie prowadzić do powstania porządku społecznego – opisywanego dotychczas jedynie w literaturze fantastycznej – który nieodmiennie kojarzy się z kierowaniem metodami kształcenia i rozwojem zawodowym w zależności od aktualnych potrzeb państwa – pod pretekstem dostosowania edukacji i rodzaju zatrudnienia do preferencji, możliwości poznawczych, stylów myślenia oraz typów umysłu ludzi. Należy dodać, że „klucz” do określania ludzkich możliwości i preferencji mieliby w swoim ręku naukowcy – stając się w jakimś sensie zakładnikami państwa.
Czy nie o takiej, odgórnie planowanej organizacji życia społecznego marzył Platon w swoim „Państwie”? Czy nie taką właśnie koncepcję próbował realizować niejaki Kim Song Ju, znany później jako Kim Ir Sen? Czy wreszcie nie takiego porządku pragną rządzący dziś w naszym kraju aktywiści pewnej partii politycznej?
„...nauka jest (...) źródłem potęgi związanej z rządzeniem, potęgi, którą państwo chce sobie podporządkować. Jeśli jednak nauka podda się temu dążeniu, przekonania etyczne (...) upadną, obrócą się w cynizm. Zostaną odebrane, gdyż (...) nie sposób ich oprzeć na niczym innym niż na nauce będącej potwierdzeniem wyjątkowości człowieka oraz dumy z jego talentów i dokonań. Celem nauki nie jest zawładnięcie ziemią, lecz wyobraźnią moralną. W przeciwnym razie zginie i nauka, i wiara, i człowiek” (Bronowski, op. cit., s. 433).
5. Zakończenie
W odniesieniu do wiedzy o umyśle przyszłość zdają się dziś wyznaczać nauki kognitywne, łączące doświadczenia psychologii poznawczej, neurologii, filozofii umysłu, sztucznej inteligencji oraz lingwistyki. Szczególnie spektakularne są wyniki badań nad sztuczną inteligencją, z których wiele znalazło już współczesne praktyczne zastosowanie. Między innymi stworzono bazy danych umożliwiające zadawanie im pytań i uzyskiwanie odpowiedzi, maszynowe tłumaczenie tekstów, sieci neuronowe, algorytmy potrafiące uczyć podejmowania decyzji i nabywania wiedzy przez maszyny, rozpoznawać twarze, mowę, czy ręczne pismo (źródło: pl.wikipedia.org/wiki/Kognitywistyka).
Dzisiejsza medycyna byłaby dziś bezradna wobec różnych schorzeń, gdyby nie wcześniejsze odkrycia, m.in. tomografii komputerowej na początku lat siedemdziesiątych XX w., dzięki której otrzymuje się obraz przekroju mózgu, a która zrewolucjonizowała diagnostykę neurologiczną, czy aparatu PET – pozytronowej tomografii emisyjnej (w 1974 r.) – umożliwiającego pomiar procesów metabolicznych, budzący zainteresowanie w badaniach relacji między mózgiem, a umysłem. (źródło: kognitywistyka.net/mozg/historia.html).
Niezależnie od światopoglądowych proweniencji właściwe zastosowanie osiągnięć neurologii, neurobiologii, czy kognitywistyki uwarunkowane jest nie tylko poziomem wiedzy i wspomagającej ją technologii, ale kartezjańską pokorą badaczy wobec zjawisk nie do końca zrozumiałych i zbadanych.
„Nawet gdybyśmy potrafili skontrolować każdą komórkę i każdy obwód mózgu, nadal powinniśmy starać się zrozumieć warunki, idee i zasady społeczne, które powodują, że pałamy nienawiścią, podda-jemy się rozpaczy, odradzamy w miłości i szalejemy z entuzjazmu.” (Tavris, Wade, 1999, s. 174).
Mgr Maciej Rutkowski - psycholog, terapeuta, seksuolog.
Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.