Wojna o projekt budżetu NFZ. Lekarz: Po prostu jest za mały

Koalicja i opozycja walczą ze sobą o zatwierdzenie budżetu NFZ na 2026 rok. Eksperci są jednak zgodni: plan finansowy proponowany przez MZ nie ma szans pokryć realnego zapotrzebowania na świadczenia. Co więcej, może pogłębić niewydolność systemu.

Wojna o projekt budżetu NFZ. Lekarz: to są kwoty sprzed 8 latWojna o projekt budżetu NFZ. Lekarz: to są kwoty sprzed 8 lat
Źródło zdjęć: © Getty/Facebook
Aleksandra Zaborowska

MZ przedstawia projekt budżetu NFZ na 2026 rok

W proponowanym projekcie budżetu Narodowy Fundusz Zdrowia planuje w 2026 roku osiągnąć przychody w wysokości 217,3 mld zł, co oznacza wzrost o 9,9 proc. względem roku 2025. Kluczowym źródłem finansowania nadal pozostają składki zdrowotne. ZUS i KRUS mają łącznie wpłacić 184,3 mld zł. Rozbieżność między wpływami jest jednak kolosalna: 179,8 mld zł to wpływy z ZUS, a jedynie 4,5 mld zł z KRUS.

Po raz kolejny państwo ma dołożyć dotację w wysokości 26 mld zł, czyli o niemal 8 mld zł więcej, niż zakładano pierwotnie na rok 2025. Posłowie opozycji, a także eksperci są jednak zdania, że są to środki, które nie pokryją zapotrzebowania systemu opieki zdrowia. Dotacje na rok 2025 już teraz zostały wykorzystane praktycznie w całości i potrzebne są kolejne środki.

- Ten budżet po prostu jest za mały. Już w tym roku praktycznie cała dotacja z budżetu państwa na NFZ została wykorzystana w pierwszym półroczu, znikają programy lekowe, a niektóre szpitale nadal nie otrzymały środków za nadwykonania. Budżet przyszłoroczny powinien nie tylko zapobiec deficytom, z którymi mierzymy się teraz, czyli znacząco się zwiększyć, ale i uzupełnić te, które nam zostaną po tym roku - mówi w rozmowie z WP abcZdrowie lek. Sebastian Goncerz, przewodniczący Porozumienia Rezydentów OZZL.

Sprawdziliśmy warszawskie SOR-y

Przypominamy: do nadwykonań dochodzi, kiedy placówka musi zrealizować większą liczbę świadczeń niż ma zakontraktowaną z NFZ. Robi to, aby zachować ciągłość opieki medycznej dla pacjentów.

- Nadwykonania mają miejsce, kiedy zapotrzebowanie na świadczenia jest większe niż to, co wyliczyło NFZ dla danej okolicy. Kiedy do takich sytuacji dochodzi nagminnie, MZ powinno to zapotrzebowanie obliczyć na nowo i dostosować do niego limity - dodaje lekarz.

- Zwiększenie finansowania niedofinansowanego od lat systemu opieki zdrowotnej o 10 proc. nie doprowadzi do istotnego wzrostu dostępności do świadczeń medycznych. Koszt usług medycznych, w związku z dynamicznym rozwojem technologii, zwiększa się dużo szybciej niż wzrost finansowania. Do tego należy też doliczyć inflację. Gdy to wszystko zsumujemy, staje się oczywiste, że podwyższenie systemowego finansowania o 10 proc. nie tylko nie pokryje zapotrzebowania, ale może wygenerować jeszcze większą stratę - ocenia w rozmowie z WP abcZdrowie lek. Bartosz Fiałek, reumatolog, popularyzator wiedzy medycznej i były zastępca dyrektora ds. medycznych szpitala w Płońsku.

Opozycja blokuje budżet

Plan finansowy został pozytywnie zaopiniowany przez Komisję Finansów Publicznych, jednak już dzień później, 9 lipca, Komisja Zdrowia odrzuciła projekt. Opozycja wykorzystała chwilową przewagę liczebną na sali i przegłosowała negatywną opinię. Głosy rozłożyły się 16 za i 19 przeciw, bez wstrzymujących się.

Politycy opozycji argumentowali, że budżet w tej formie nie ma szans zaspokoić zapotrzebowania na świadczenia i przypominali, że nawet ten poprzedni (a więc tegoroczny), proponowany przez resort Izabeli Leszczyny, w dalszym ciągu nie uzyskał podpisu ministra finansów. Niezatwierdzony plan - choć budżet jest już realizowany - uniemożliwia jego nowelizację i daje jedynie opcję "przesuwania" środków.

Co dalej? Plan trafi teraz pod obrady Rady NFZ, które są planowane na 15 lipca. O jego dalszym losie zadecydują ministrowie zdrowia i finansów. W przypadku braku podpisu ministra finansów, po raz kolejny dojdzie do swego rodzaju paraliżu w planowaniu i zarządzaniu budżetem.

Jak broni się resort? Wiceminister zdrowia Wojciech Konieczny podkreślał, że plan został przygotowany starannie, ale nie są znane jeszcze rekomendacje AOTMiT w sprawie finansowania przyszłorocznych podwyżek płac minimalnych w ochronie zdrowia ani innych zmiennych wpływających na koszty. Lekarze podkreślają jednak, że pensje, nawet po podwyżkach, nie stanowiłyby dla systemu żadnego problemu, gdyby rząd nie przeznaczał na ochronę zdrowia skrajnie niskich (w skali europejskiej) środków.

- O tym się mówi od dawna, ale to musi wybrzmieć: na ochronę zdrowia przeznaczamy środki znacznie poniżej średniej UE i mamy skrajnie niedofinansowany system. Już w 2022 roku zrobiliśmy wyliczenie, że gdybyśmy przeznaczali chociażby tę średnią, byłoby nas stać na opłacenie wszystkich świadczeń w systemie publicznym i prywatnym, na odciążenie szpitali z długów i jeszcze by nam zostało - mówi Sebastian Goncerz.

- Średnia unijna wydatków publicznych na ochronę zdrowia wynosi ponad 9 proc. PKB. W Polsce jest to ok. 6,5 proc. Dopóki istotnie nie zwiększymy finansowania, tych pieniędzy zawsze będzie brakować. Jesteśmy w ogonie UE. Środki, które przeznaczamy dziś, realizują zalecenia sprzed 8 lat. Już wtedy rekomendacje WHO mówiły o 6,8 proc. PKB. - alarmuje lek. Fiałek.

O tym, że budżet na ochronę zdrowia powinien być adekwatny do obecnego PKB (a nie tego sprzed dwóch lat, na podstawie którego wylicza się budżet obecnie), również mówi się od dawna. Dlaczego więc ani poprzedni, ani obecny rząd nie stosują się do rekomendacji ekspertów?

- Nie zwiększa się finansowania ochrony zdrowia, bo to wymagałoby przebudowania całego krajowego budżetu. Mamy ogromne zobowiązania, chociażby w programach socjalnych. Właściwie każda władza ostatnich lat priorytetowo traktuje spełnianie swojej roli opiekuńczej, na czym, chcąc nie chcąc, traci niedofinansowana ochrona zdrowia - zaznacza Bartosz Fiałek.

- W żadnym wypadku nie krytykuję polityki socjalnej, jednak wyjaśniam jej skutki w kontekście ochrony zdrowia. Wszak budżet publiczny nie jest z gumy: jeżeli zwiększamy wydatki w jednym obszarze, to w drugim są one niższe. Tym drugim w tym przypadku jest publiczna ochrona zdrowia - podsumowuje.

Co będzie z pacjentami, kiedy pieniędzy zabraknie?

Jako że o kryzysie finansowym NFZ mówi się coraz więcej, pacjenci zaczynają obawiać się, w jaki sposób permanentne niedofinansowanie wpłynie na ich dostęp do lekarzy. Drastyczne sformułowania, że "NFZ stoi nad przepaścią", padają już co najmniej od kilku lat. Czy realnie grozi nam więc całkowita zapaść?

- Ochrona zdrowia nie upada w sposób spektakularny - że jednego dnia jest, a drugiego nie ma. To się dzieje na zasadzie stopniowej degradacji, której efekty widać dopiero w dłuższej perspektywie. Każdy dyrektor placówki próbuje utrzymać świadczenia tak długo, jak tylko jest to możliwe. Nieraz do tego dokłada, w nadziei, że nadwykonania zostaną spłacone, zadłuża się. Najczęściej odbywa się to właśnie kosztem dodatkowej pracy dla personelu - tłumaczy przewodniczący Porozumienia Rezydentów.

- Kiedy pieniędzy już brakuje, po prostu zmniejsza się dostęp do danych świadczeń, szpitale realizują mniej, żeby znowu się nie zadłużyć, a kolejki się wydłużają. Efekty niedofinansowania można też dość szybko odczuć w programach lekowych, zwłaszcza w szpitalach klinicznych - dodaje.

Dr Goncerz podkreśla, że w najgorszej sytuacji są obecnie szpitale powiatowe. - Są one coraz bardziej obłożone, a więc realizują coraz więcej nadwykonań, mają coraz większe długi, zamykają oddziały, a nawet całe placówki. To błędne koło, bo zamknięcie jednego szpitala w okolicy to większe obłożenie dla drugiego - wyjaśnia.

Aleksandra Zaborowska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Źródła

  1. Sejm RP

Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.

Wybrane dla Ciebie
Limitowanie badań znów zagrozi pacjentom. "Nie chcemy umierać w kolejkach"
Limitowanie badań znów zagrozi pacjentom. "Nie chcemy umierać w kolejkach"
Spotkanie na szczycie. Prezydent ma zdecydować o przekazaniu 3,6 mld zł na NFZ
Spotkanie na szczycie. Prezydent ma zdecydować o przekazaniu 3,6 mld zł na NFZ
Wspiera jelita, serce i daje uczucie sytości. Po ten napój warto sięgać codziennie
Wspiera jelita, serce i daje uczucie sytości. Po ten napój warto sięgać codziennie
Farmaceutka ostrzega przed brakiem leku. "Mogą nie mieć ciągłego dostępu do terapii"
Farmaceutka ostrzega przed brakiem leku. "Mogą nie mieć ciągłego dostępu do terapii"
Do niedawna mieliśmy "zero" zachorowań. Obecnie chorują dziesiątki tysięcy osób
Do niedawna mieliśmy "zero" zachorowań. Obecnie chorują dziesiątki tysięcy osób
Innowacyjne terapie raka trzustki. "To może być największy od 30 lat krok w leczeniu"
Innowacyjne terapie raka trzustki. "To może być największy od 30 lat krok w leczeniu"
Wirus z dzieciństwa, rak w dorosłości? BK na celowniku naukowców
Wirus z dzieciństwa, rak w dorosłości? BK na celowniku naukowców
Babcia zawsze po nie sięgała. Jak naprawdę działają krople żołądkowe?
Babcia zawsze po nie sięgała. Jak naprawdę działają krople żołądkowe?
Powikłania po wypełniaczach. Jak ultrasonografia może im zapobiec?
Powikłania po wypełniaczach. Jak ultrasonografia może im zapobiec?
Leki, które mogą niszczyć kości. Ciche ryzyko, o którym warto wiedzieć
Leki, które mogą niszczyć kości. Ciche ryzyko, o którym warto wiedzieć
Pomagają sercu i poprawiają trawienie. Sięgaj po nie codziennie
Pomagają sercu i poprawiają trawienie. Sięgaj po nie codziennie
Kardiolożka ostrzega. To "subtelne objawy zawału", od razu wzywaj pomoc
Kardiolożka ostrzega. To "subtelne objawy zawału", od razu wzywaj pomoc