Trwa ładowanie...

"Zupełnie dziwaczne objawy". Podstępny nowotwór wykrywany jest przypadkiem

 Karolina Rozmus
19.06.2024 19:00
Wysypka, nocne poty. Dr Salwa mówi o "dziwacznych" objawach raka nerki
Wysypka, nocne poty. Dr Salwa mówi o "dziwacznych" objawach raka nerki (Getty Images / Materiały własne)

Rak nerki długo rozwija się w ukryciu. Jeśli już pojawią się symptomy, guz może być w zaawansowanym stadium. - To takie zupełnie dziwaczne objawy, które trudno w ogóle powiązać z nowotworem. Należą do nich wysypki - alarmuje urolog dr n. med. Paweł Salwa.

spis treści

1. "Pacjenci są kompletnie zaskoczeni diagnozą"

Trwa Tydzień Świadomości, a 20 czerwca obchodzimy Światowy Dzień Raka Nerki, który co roku w Polsce zabija dwa i pół tysiąca osób.

- Zajmuje dziewiąte wśród mężczyzn i dziesiąte wśród kobiet pod względem częstości występowania. Rokrocznie w Polsce stawia się ok. pięć, pięć i pół tysiąca rozpoznań - mówi w rozmowie z WP abcZdrowie dr hab. n. med. Jakub Żołnierek, prezes Polskiej Grupy Raka Nerki, specjalista onkologii klinicznej z Oddziału Onkologii z Poradnią Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Białej Podlaskiej.

Zobacz film: "8 znaków, że masz problemy z nerkami"

- W porównaniu z rakiem prostaty, diagnozowanym u ponad 20 tys. Polaków, to wydaje się niewiele. Niemniej choroba wymaga specyficznego, wielodyscyplinarnego podejścia, a także leków ukierunkowanych molekularnie - dodaje ekspert.

To nie wszystko, bowiem rak nerki, choć mówi się o triadzie objawów - krwiomoczu, bólu pleców i wyczuwalnym guzie - przez długi czas nie daje żadnych symptomów.

- Wczesne guzy czy guzy ograniczone do nerki zwykle rozpoznawane są całkowicie przypadkowo, bowiem rosną w nerce, która położona jest w tak specyficzny sposób, że ma sporo miejsca. Nim guz zacznie uciskać na ważną strukturę, dając ból, obrzęki, drętwienie, mrowienie czy wreszcie objawy klasyczne, jak krwiomocz, mija dużo czasu. Sztuka polega na tym, by go wykryć na wczesnym etapie, gdy objawów jeszcze nie daje - podkreśla prof. Żołnierek.

- Te "znaleziska" w USG czy tomografii komputerowej na wczesnych czy średniozaawansowanych etapach są przeważnie przypadkowe - przyznaje w rozmowie z WP abcZdrowie dr n. med. Paweł Salwa, urolog z urologiadavinci.pl

- Najczęściej powtarza się taka historia: pacjent miał problem np. z płucami po przejściu COVID, czy w badaniu USG dostrzeżono niepokojącą zmianę na wątrobie. Pacjenta więc kieruje się na tomografię, np. płuc, na której często widać fragment jamy brzusznej z uwidocznionymi nerkami. I nagle się okazuje, że o ile na płucach nie widać nic niepokojącego, to przypadkowo wychwytuje się zmiany na nerkach. Pacjenci są kompletnie zaskoczeni, bo te guzy mogą nie dawać żadnych objawów, nie przynosić bólu, żadnego krwiomoczu - relacjonuje lekarz.

2. Główny czynnik ryzyka nowotworu

Taka jest też przywołana przez Polską Grupę Raka Nerki historia pana Tadeusza, u którego pod koniec maja 2024 roku usunięto guz. - Diagnozę usłyszałem przy okazji innych badań - mówi.

Drugi z pacjentów, pan Maciej, również przez długi czas żył w nieświadomości. - Pogłębiający się ból pleców okazał się być spowodowany guzem nerki wielkości pięści. Wcześniej nie dawał żadnych objawów, a musiał rozwijać się latami. Przeszedłem łącznie trzy operacje, ale choroba nie odpuściła i postępowała dalej. Z rodziną szukaliśmy nowoczesnych metod leczenia, które pozwoliłyby zachować nerkę. Na stronie internetowej jednej z fundacji trafiliśmy na informację o immunoterapii skojarzonej – w tamtym czasie jeszcze nierefundowanej - wspomina.

- Jeżeli pacjent paradoksalnie ma szczęście, to nowotwór będzie sprawiał mu ból czy dawał inne objawy tj. krwiomocz, ból nerki. A jeśli guz zatyka odpływ moczu, wtedy pojawia się też pogorszenie czynności nerek. Dlaczego szczęście? Bo prawdopodobnie symptomy skłonią go do wizyty u lekarza, a rak może dzięki temu zostać wykryty wcześniej, a następnie być skutecznie wyleczony - mówi urolog.

Trudniejsza sytuacja dotyczy tych przypadków, kiedy nowotwór daje objawy ogólnoustrojowe, jak nocne poty czy postępującą utratę masy ciała, nadciśnienie tętnicze, niewyjaśnioną gorączkę bądź pogorszenie tolerancji wysiłku, jak mówi prof. Żołnierek. Nie są one specyficzne tylko dla raka nerki, rzadko więc mogą być wskazówką kluczową dla postawienia diagnozy.

To jednak nie wszystko, bo przy raku nerki mogą pojawić się tzw. zespoły paranowotworowe.

- To takie zupełnie dziwaczne objawy, które trudno w ogóle powiązać z nowotworem. Należą do nich wysypki. Np. pojawia się niespodziewanie zmiana usytuowana pod piersiami, lekarz dermatolog rozkłada ręce i dopiero potem okazuje się, że za wysypkę odpowiada choroba nowotworowa. Te raki są też bardzo dziwne pod względem histologicznym, potrafią produkować hormony, wskutek czego pojawiają się zaburzenia hormonalne - przyznaje dr Salwa.

Mogą być maską choroby nowotworowej i utrudniać jej diagnozowanie. Co interesujące, nie jest znany szczegółowy mechanizm występowania zespołów paranowotworowych, ale wskazuje się, że może być związany z nieprawidłowym wydzielaniem hormonów lub cytokin czy wreszcie być skutkiem oddziaływania przeciwciał nie tylko na komórki nowotworowe, ale i na zdrowe komórki organizmu.

Eksperci są zgodni: klasyczne objawy raka nerki to zły prognostyk, oznaka, że prawdopodobnie proces nowotworowy jest w stadium zaawansowanym.

Rak nerki może nie dawać żadnych objawów
Rak nerki może nie dawać żadnych objawów (Getty Images)

Choć podstępny, bo nie daje objawów albo są one nietypowe, to jednak można go uprzedzić. Ważne jest jednak, jak podkreśla dr Salwa, by nie czekać na objawy. Zwłaszcza że wystarczy regularnie, raz w roku, wykonywane USG jamy brzusznej. Najczęściej pozwala na wyłapanie zmiany nowotworowej na wczesnym etapie. Ekspert przypomina również, że drugim kluczowym elementem profilaktyki jest zerwanie z używkami, a konkretnie - z nałogiem nikotynowym.

- Społeczeństwo nie zdaje sobie z tego najczęściej sprawy, ale jednym z głównych czynników ryzyka rozwoju raka nerki jest palenie tytoniu. Inne czyniki ryzyka to czynniki genetyczne, jednak osoby obciążone schorzeniami genetycznymi zazwyczaj są specyficzną grupą pacjentów, świadomą ryzyka, a przez to zachowującą czujność onkologiczną - wyjaśnia dr Salwa.

Rak nerki u osób dorosłych najczęściej rozwija się między 50. a 70. rokiem życia. - Statystycznie szczyt zachorowań jest w siódmej dekadzie życie, ale to nie oznacza, że młodsi nie chorują. Moja najmłodsza pacjentka miała ok. 40 lat i stąd zwracam uwagę, żeby nie myśleć, że młody wiek wyłącza nas z grupy ryzyka całkowicie - podkreśla dr Salwa.

3. Nowoczesne leczenie raka nerki w zasięgu ręki

Od maja 2022 roku immunoterapia skojarzona, leczenie, któremu poddawany był pan Maciej, jest już dostępna bezpłatnie dla chorych z rakiem nerki. Również od 2022 r. pacjenci mogą też skorzystać z nowoczesnego leczenia w trzech liniach terapii sekwencyjnej w ramach programu lekowego B.10.

Eksperci z PGRN zwracają uwagę, że Polska w zakresie opieki nad chorymi z rakiem nerki nie odbiega od standardów europejskich, a nawet światowych.

- Podobnie jak w wielu innych nowotworach urologicznych wyleczalność jest wręcz wyśmienita, pod warunkiem, że zdiagnozujemy nowotwór na wczesnym etapie. Gdy guz jest duży bądź pojawią się już przerzuty chirurgiczne, wyleczenie jest trudne, to światowym standardem, do którego zawsze dążymy, są tzw. operacje nerkooszczędzające (NSS ang. nephron sparing surgery) - przyznaje dr Salwa.

- Oznacza to, że w doświadczonych rękach, np. przy użyciu robota Da Vinci, udaje się w ogromnej większości przypadków usunąć guza z zachowaniem funkcji obu nerek. I to kolejny powód, by nie chować głowy w piasek, bo szybka diagnoza pozwala na usunięcie guza jednym ruchem ręki - wyjaśnia ekspert.

Urolodzy, jak wskazują eksperci z PGRN, apelują o włączenie do wykazu świadczeń gwarantowanych operacji raka nerki z wykorzystaniem systemów robotycznych.

- To, czego nam brakuje, jeśli chodzi o dostęp do leczenia systemowego, to skojarzenie inhibitorów kinaz tyrozynowych (grupa leków ukierunkowanych molekularnie - przyp. red.) z lekami immunokompetentnymi, które dla części pacjentów byłyby optymalnym rozwiązaniem. Aktualnie trwa proces, który mam nadzieję w niedługim już czasie poszerzy listę terapii dostępnych w ramach programu lekowego B.10 - mówi prof. Żołnierek.

Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze