Trwa ładowanie...

Austria: 48 zgonów z powodu COVID i decyzja o lockdownie. Na co czeka Polska?

Austria wprowadziła lockdown dla niezaszczepionych, inne kraje zaostrzają restrykcje
Austria wprowadziła lockdown dla niezaszczepionych, inne kraje zaostrzają restrykcje (Getty Images)

- Trzeba głośno żądać normalności - bezpiecznych miejsc pracy, nauki, transportu, handlu dla osób zaszczepionych. W Austrii zastosowano właśnie lockdown dla niezaszczepionych. I to chyba jest realizacja hasła - już dość - przekonuje prof. dr n. hab. Krzysztof J. Filipiak, rektor Uczelni Medycznej Marii Skłodowskiej-Curie. - Teraz wy (niezaszczepieni) posiedzicie w domu. My chcemy walczyć z pandemią i wracać do normalnego życia - dodaje ekspert. Czy kolejne państwa pójdą w ślady Austrii?

spis treści

1. Lockdown dla niezaszczepionych w Austrii

Coraz trudniejsza sytuacja epidemiczna skłania kolejne kraje do radykalnych działań, które mają ograniczyć liczbę ofiar COVID-19. Rząd liczącej niespełna 9 mln mieszkańców Austrii zadeklarował, że nie będzie przymusowych szczepień. Zamiast tego od północy obowiązuje lockdown dla niezaszczepionych. Na razie - do 24 listopada.

- Osoby, które nie zostały zaszczepione, będą mogły opuszczać dom lub mieszkanie tylko z ważnych powodów, takich jak zakupy artykułów codziennego użytku, wyjście do pracy lub wizyta u lekarza - wyjaśnia w mediach społecznościowych prof. dr n. hab. Krzysztof J. Filipiak, rektor Uczelni Medycznej Marii Skłodowskiej-Curie, kardiolog, internista, farmakolog klinicznego i współautor pierwszego polskiego podręcznika o COVID-19.

Zobacz film: "Dr Karauda o przekształcaniu szpitali w covidowe"

Z ograniczeń są zwolnieni zaszczepieni, ozdrowieńcy, którzy przechodzili zakażenie w ciągu ostatnich 6 miesięcy i dzieci poniżej 12. roku życia. W szkołach trzy razy w tygodniu są wykonywane testy w kierunku koronawirusa, a uczniowie szkół ponadpodstawowych mają obowiązek noszenia maseczek.

Prof. Krzysztof J. Filipiak przypomina, że w Austrii jest zaszczepionych ponad 64 proc. mieszkańców. Władze podjęły tak radyklane decyzje w sytuacji, kiedy od kilku dni dobowe przyrosty nowych zakażeń przekraczają 10 tys., a w sobotę 13 listopada odnotowano jedną z najwyższych liczb zgonów - zmarło 48 osób.

Kolejne kraje wprowadzają ograniczenia dla niezaszczepionych. W niektórych miejscach już nie wystarczy negatywny test
Kolejne kraje wprowadzają ograniczenia dla niezaszczepionych. W niektórych miejscach już nie wystarczy negatywny test (Getty Images)

Przeciwnicy takich rozwiązań zachęcają do walki z "koronafaszyzem" i twierdzą, że to segregacja społeczeństwa. Ale rząd Austrii zapowiada, że nie ugnie się pod ich naciskiem, wyjaśniając, że to jedyny sposób na opanowanie sytuacji w szpitalach, które już są przepełnione.

"Nie widzę powodu, dla którego dwie trzecie obywateli musiałyby stracić część wolności, w sytuacji, gdy jedna trzecia się waha" - uzasadniał decyzję podczas konferencji kanclerz Austrii Alexander Schallenberg (ÖVP).

2. Berlin i Bawaria wprowadzają zasadę 2G

Sytuacja w Niemczech też robi się coraz trudniejsza. Ostatnio odnotowuje się tam ponad 40 tys. zakażeń dziennie. W Berlinie i Bawarii ma być wprowadzona zasada 2G (geimpfte, genosene - zaszczepieni i wyleczeni), czyli wstęp do miejsc użyteczności publicznej takich jak restauracje, obiekty sportowe ma być ograniczony tylko do osób zaszczepionych i ozdrowieńców.

Eksperci od wielu tygodni pytają, co musi się stać, żeby podobne zasady wprowadzono w Polsce.

- Musimy pójść drogą mądrych narodów Europy Zachodniej - Francji, Włoch, Niemiec, Austrii. Tam wprowadzenie takich ograniczeń spowodowało lawinowy przyrost osób szczepiących się. Jakie to zasady? Dostępność miejsc pracy, nauki, rozrywki dla osób w pełni zaszczepionych lub tych, które przechorowały COVID-19 w ciągu ostatnich 6 miesięcy. Nawet trzecia grupa - osoby regularnie testujące się, jest dzisiaj coraz bardziej ograniczana w swoich prawach, testy antygenowe wymagane są codziennie, a testy PCR co 48 godzin - tłumaczy w rozmowie z WP abcZdrowie prof. Filipiak.

3. "Teraz wy (niezaszczepieni) posiedzicie w domu"

Zdaniem rektora UM MCS niezaszczepieni powinni również sami płacić za testy w kierunku koronawirusa.

- Nie chcą się szczepić - niech płacą za testy. Singapur wprowadził zasadę nierefundowania leczenia COVID-19 osobom, które się nie zaszczepiły. Niemcy zlikwidowały zasiłek chorobowy dla chorych z COVID-19, jeżeli osoby te nie były zaszczepione. A my? Nic… nawet już konferencji prasowych jak w poprzednich falach nie robi minister - specjalista od zabezpieczeń mailowych, bo i czym się teraz chwalić? Trzeba głośno żądać normalności - bezpiecznych miejsc pracy, nauki, transportu, handlu dla osób zaszczepionych. W Austrii zastosowano właśnie lockdown dla niezaszczepionych. I to chyba jest realizacja hasła - już dość. Teraz wy (niezaszczepieni) posiedzicie w domu. My chcemy walczyć z pandemią i wracać do normalnego życia - podkreśla zbulwersowany prof. Filipiak.

Podobnego zdania jest prof. Tomasz J. Wąsik, który przyznaje, że to i tak działania o wiele spóźnione, ale tylko w ten sposób możemy uniknąć jeszcze większej liczby ofiar śmiertelnych czwartej fali. Jego zdaniem nie musimy podejmować od razu aż tak radykalnych kroków jak Austria, wystarczy, że podobnie jak Włochy czy Francja wprowadzimy paszporty covidowe. To powodowałoby, że wstęp do restauracji, kina czy na siłownię miałyby osoby zaszczepione, ozdrowieńcy z zaświadczeniem o przechorowaniu w ciągu ostatniego pół roku COVID oraz osoby z aktualnym, negatywnym testem.

- Jesteśmy wyraźnie na krzywej wznoszącej. Brak działań będzie skutkować koniecznością wprowadzenia lockdownu dla wszystkich. Obecnie rząd, żeby nie drażnić wyborców, nie wprowadza obostrzeń, a jedynie zwiększa liczbę łóżek covidowych - mówi prof. Tomasz J. Wąsik, szef Katedry i Zakładu Mikrobiologii i Wirusologii Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach.

Prof. Filipiak mówi wprost, że Polska w praktyce nie ma sensownej strategii walki z IV falą pandemii.

- Zapewniam, że nie jest nią ani losowanie hulajnóg, ani stawianie strażnika przypominającego o maseczce na wejściu do galerii handlowej, ani ciągłe zwiększanie puli łóżek covidowych. Zwłaszcza to ostatnie mnie przeraża - to takie świadectwo, że państwo skapitulowało przed wirusem, patrzy tylko kto i kiedy umrze - podkreśla lekarz.

Eksperci ostrzegają, że konsekwecje poniosą wszyscy, bo wkrótce w szpitalach będzie brakować miejsc nie tylko dla pacjentów z COVID.

- Szpitale już odczuwają skutki napływu pacjentów z COVID-19, głównie niezaszczepionych. Za chwilę będą ograniczać przyjmowanie pacjentów z innymi chorobami. To spowoduje, że znowu będziemy mieli nadmiarowe zgony. W Jaworznie szpital wstrzymał przyjęcia. Odziały kardiologiczne, neurologiczne w wielu placówkach są przekształcane w covidowe. Oczywiście należy się zająć tymi pacjentami, to jest bezdyskusyjne. Natomiast to powoduje, że diagnostyka innych schorzeń, planowane zabiegi i przyjęcia będą przekładane. Wiemy, że w poprzednich falach mieliśmy bardzo dużą liczbę nadmiarowych zgonów. Tylko z powodu COVID zmarło od początku pandemii w Polsce blisko 79 tys. osób, a z nadmiarowymi zgonami z powodu niewydolności opieki zdrowotnej - liczbę zgonów szacuje się na 150 tys. Teraz będziemy mieli jeszcze więcej ofiar, jeżeli tego nie zatrzymamy - ostrzega prof. Wąsik.

- Konsekwencją będzie zwiększanie się liczby zgonów, ciężkich hospitalizacji, ponowny paraliż ochrony zdrowia i "dług zdrowotny" (niewykonane operacje, konsultacje, niezdiagnozowane choroby) na kilka dekad. To szykują nam rządzący - konkluduje prof. Filipiak.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze