Trwa ładowanie...

"Kiedy zobaczyłam serduszko WOŚP na inkubatorze, to uwierzyłam, że wszystko się uda"

Widzą, co dzieje się dzięki środkom zebranym przez WOŚP. Teraz chcą pomóc innym
Widzą, co dzieje się dzięki środkom zebranym przez WOŚP. Teraz chcą pomóc innym (arch. prywatne (M. Ornatowska, A. Gajtkowska))

- Co roku podczas finału wrzucamy z moimi synami pieniądze do skarbonek i z dumą przyklejamy serduszka. Zawsze wtedy opowiadam im ich historię i się wzruszam. Mówię: "Dzięki Jurkowi Owsiakowi i temu sprzętowi - przeżyliście". Powiem szczerze, że jakbym pokazała moim chłopcom zdjęcia, to może Andrzeja Dudy by nie rozpoznali, ale jak widzą w telewizji czy w internecie Jurka Owsiaka, to zawsze mówią: "O, to jest Jurek Owsiak - ten od inkubatorów" - opowiada Aleksandra Felis-Gajtkowska, mama wcześniaków.

spis treści

1. "Kiedy zobaczyłam serduszko WOŚP na inkubatorze, to uwierzyłam, że wszystko się uda"

Ich życie to gotowy materiał na film: jest miłość, rozpacz, nadzieja, która wraca dokładnie w Wigilię i happy end. W tle towarzyszy im zawsze czerwone serduszko.

- Wszystko zaczęło się w grudniu 2008 r. - wspomina Aleksandra Felis-Gajtkowska. Od kilku tygodni była unieruchomiona ze względu na zagrożenie ciąży bliźniaczej. Wtedy po raz pierwszy poczuła skurcze i odeszły jej wody. Było zdecydowanie za wcześnie - to był 32. tydzień ciąży. Filip i Kamil przyszli na świat przez cesarskiej cięcie. Tuż po porodzie pani Aleksandra usłyszała najważniejszą wiadomość - obaj chłopcy żyją, a tuż po niej znacznie gorszą - lekarze oceniają ich szanse na 50 proc.

Zobacz film: ""Wasze Zdrowie" - odc. 1"
Chłopcy spędzili 3 tygodnie na oddziale intensywnej terapii
Chłopcy spędzili 3 tygodnie na oddziale intensywnej terapii (arch. prywatne A. Felis-Gajtkowska)

- Chłopcy musieli być przewiezieni do innego szpitala, bo w tym, w którym urodziłam, nie było oddziału ratowania noworodków. Stan był ciężki. Baliśmy się okropnie. Kiedy zobaczyłam ich po raz pierwszy po czterech dniach, to się rozpłakałam, bo byli tacy malutcy. Mieli po 40 cm, jeden ważył 1,6 kg, drugi 1,4 kg. Ale kiedy zobaczyłam serduszko WOŚP na inkubatorze - uwierzyłam, że wszystko się uda - opowiada pani Aleksandra.

Udało się. A serduszko WOŚP nadal im towarzyszy. Dziś chłopcy mają 13 lat. Chorują na dziecięce porażenia mózgowe, dlatego regularnie korzystają ze sprzętu zakupionego przez Orkiestrę.

- Chłopcy spędzili miesiąc w szpitalu i w zasadzie każdy sprzęt, który towarzyszył im jako wcześniakom, był z serduszkiem. Aparatura podająca leki - z serduszkiem. Nawet zwykła waga dla niemowląt na oddziale była z serduszkiem. Potem ponownie jeden z synów trafił na oddział intensywnej terapii z zapaleniem płuc i wtedy znowu było serduszko. Za każdym razem to dodawało nam takiej otuchy, że musi się udać. Później widziałam logo WOŚP w zasadzie w każdym ośrodku rehabilitacyjnym. Jak widzę je w danym ośrodku, to dla minie od razu podnosi jego rangę i daje nadzieję, że tam nam na pewno pomogą - wyjaśnia mama Filipa i Kamila.

Filip i Kamil z mamą
Filip i Kamil z mamą (arch. prywatne A. Felis-Gajtkowska)

2. "Andrzeja Dudy by nie rozpoznali, ale jak widzą Jurka Owsiaka, to mówią: To ten od inkubatorów"

Teraz chłopcy wspólnie z rodzicami wspierają Orkiestrę i co roku wrzucają swoją cegiełkę, by pomóc innym.

- W tym roku chodzę z dużą torbą z logo WOŚP. Co roku podczas finału wrzucamy z moimi synami pieniądze do skarbonek i z dumą przyklejamy serduszka. Zawsze wtedy opowiadam im ich historię i się wzruszam. Mówię: "Dzięki Jurkowi Owsiakowi i temu sprzętowi: przeżyliście". Powiem szczerze, że jakbym pokazała moim chłopcom zdjęcia, to może Andrzeja Dudy by nie rozpoznali, ale jak widzą w telewizji czy w internecie Jurka Owsiaka, to zawsze mówią: "O, to jest Jurek Owsiak - ten od inkubatorów".

(arch. prywatne A. Felis-Gajtkowska)

- Zawsze wspieram WOŚP, bo wiem, że to dobro wraca - wraca do dzieci. Pracuję w przedszkolu i co roku przed finałem opowiadam również moim podopiecznym o Wielkiej Orkiestrze, że to jest taka fajna akcja, że to uratowało moje dzieci. Poza tym cały rok piję z kubka ze znakiem WOŚP - dodaje.

(arch. prywatne A. Felis-Gajtkowska)

3. Na 30. Finał WOŚP zrobiła na drutach sweter z Jurkiem Owsiakiem

Orkiestra gra po raz 30., dzięki ludziom oraz sponsorom, między innymi: Play i Allegro.

Co by było, gdyby nie WOŚP? Większość rodziców nawet nie chce o tym myśleć. Nie chce o tym myśleć też Magda Ornatowska, która pracuje w dziecięcym Szpitalu Klinicznym im. Karola Jonschera Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu, i codziennie widzi, ile zyskują mali pacjenci dzięki pracy fundacji.

- Nie jestem lekarką ani pielęgniarką - pracuję w dziale administracyjnym szpitala, ale wiem, jak wiele dzieci zyskały dzięki WOŚP. To logo jest wszędzie, nawet przy samym wejściu do naszego szpitala. Mali pacjenci śpią na łóżkach ofiarowanych przez fundację. Do tego nasz szpital dostał najnowocześniejszy tomograf, który umożliwia wykonanie badania w jak najkrótszym czasie. Dzieci w trakcie badania powinny być nieruchome, w związku z tym czas jest bardzo waży - wyjaśnia pani Magda.

- To jest tak, jak w tych reklamach, gdzie pani prosi o parę plasterków wędliny, a ekspedientka kroi je piłą mechaniczną. Im lepszy sprzęt, tym lepiej możemy wykonywać swoje obowiązki - a dzieciaki przebywają w szpitalach w wygodniejszych warunkach, dzięki temu łatwiej im to znieść - dodaje.

Przygotowała sweter specjalnie na: 30 Finał Wielkie Orkiestry Świątecznej Pomocy
Przygotowała sweter specjalnie na: 30 Finał Wielkie Orkiestry Świątecznej Pomocy (Magda Ornatowska)

Pani Magda postanowiła własnoręcznie wesprzeć WOŚP, robiąc na drutach gigantyczny sweter z wizerunkiem Jurka Owsiaka.

- Każdy daje z siebie co najlepsze, by wspomóc Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy, dlatego również dołączyłam do grona osób, które postanowiły własnymi łapkami stworzyć przedmiot specjalnie na tę okazję. Robię na drutach od piątego roku życia. Do ubiegłego roku "dłubałam" głównie z myślą o sobie. W zeszłym roku zostałam poproszona o sweter Harry'ego Stylesa w kolorowe kwadraty. Udał się. Chwilę potem przeczytałam książkę "Jeżozwierz", czyli wywiad z Tomaszem "Lipą" Lipnickim i tak mnie to poruszyło, że stwierdziłam, że muszę zrobić sweter dla tego człowieka, bo on potrzebuje ciepła. Podarowałam mu go na spotkaniu autorskim, a on się strasznie zdziwił - wspomina.

Zrobiła na drutach sweter z podobizną Jurka Owsiaka
Zrobiła na drutach sweter z podobizną Jurka Owsiaka (Magdalena Ornatowska)

Pomysł na sweter z Owsiakiem zrodził się podczas rodzinnego spotkania. Zaczęła go robić 6 stycznia - praca była gigantyczna, ale nie żałuje ani jednej godziny wysiłku.

- Sweter jest wielkości trzech - żartuje pani Magda. - Moim dzielnym pomocnikiem była moja mama, która przygotowała rękawy, ja skupiłam się na elementach ozdobnych, czyli na wizerunku Jurka Owsiaka na plecach.

Efekt jest niesamowity. Aukcja potrwa do 3 lutego.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze