Koronawirus a temperatura. Prof. Simon: Najprawdopodobniej COVID będzie chorobą sezonową
Naukowcy z Instytutu Christina Lee Brown Envirome na Uniwersytecie w Louiseville i Johns Hopkins University School of Medicine wykazali, że wraz ze wzrostem temperatury powietrza, liczba nowych przypadków zakażenia SARS-CoV-2 spada. Z kolei minister zdrowia Adam Niedzielski zapowiada, że to właśnie na wiosnę czeka nas szczyt zachorowań. Czy mamy się spodziewać powtórki z zeszłorocznej Wielkanocy?
1. Wpływ temperatury na koronawirusa
Amerykańscy naukowcy wykorzystali dane z 50 krajów, by sprawdzić, jaki wpływ na rozprzestrzenianie się koronawirusa ma pogoda. Wyniki wykazały, że wraz ze wzrostem temperatur liczba nowych przypadków COVID-19 spada. Oznacza to, że niskie temperatury zwiększają, a wysokie zmniejszają transmisję koronawirusa.
Jak mówi dr Aruni Bhatnagar z Brown Envirome Institute, chociaż COVID-19 to choroba zakaźna, która rozprzestrzenia się niezależnie od temperatury, to analiza naukowców wskazuje na wyraźny wpływ pory roku i pogody na ten proces.
Według naukowców rozprzestrzenianie się SARS-CoV-2 zwalnia wraz ze wzrostem temperatur. W ten sam spośób działa wirus grypy.
- Najprawdopodobniej COVID będzie chorobą sezonową. Myślę, że te inne koronawirusy, które wywołują nasze przeziębienie, w swoim czasie też były taką samą epidemią dla naszych praprzodków, jak obecnie SARS-CoV-2 dla nas. One stopniowo się zmieniały i doprowadziły do zaniku patogenności. Przeziębienie przecież jest zaraźliwe, nawet wybitnie, ale patogenność jest żadna – mówi prof. Krzysztof Simon, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu.
Liczne badania wykazały, że koronawirus ginie w wyższych temperaturach, w 60 stopniach Celsjusza dzieje się to natychmiast. Również światło słoneczne ma wpływ na patogen. Promienie ultrafioletowe uszkadzają materiał genetyczny wirusa i jego zdolność do dalszej replikacji. Czy wraz z nadejściem wiosny i wzrostem temperatur liczba zakażeń w Polsce może się zmniejszyć? Ekspert podkreśla, że pod uwagę musimy wziąć również zachowanie społeczeństwa.
- To jest bardzo skomplikowane. Nie chcę, żeby to była skala jednoczynnikowa. Trzeba pamiętać, że wirus najlepiej bytuje i szerzy się w suchym powietrzu i w temperaturze 5-6 stopni Celsjusza. To są najlepsze warunki do transmisji koronawirusa, podobnie jak w przypadku wirusa grypy - mówi prof. Simon. Jeżeli będzie cieplej i wilgotniej, to będzie się szerzył mniej, również ze względu na to, że ludzie będą częściej wychodzili na zewnątrz, nie będą się gromadzili w małych pomieszczeniach. Kiedy jest ciepło, ludzie nie siedzą całymi rodzinami w domach i wzajemnie się nie zarażają - zauważa prof. Simon.
2. Wielkanoc 2021 a koronawirus
Minister zdrowia Adam Niedzielski zapowiada, że szczyt zakażeń w Polsce przypadnie na przełom marca i kwietnia, czyli wtedy, gdy temperatury zaczną wzrastać. Według prof. Simona dynamika zakażeń SARS-CoV-2 przypomina zachowanie innych chorób zakaźnych i właśnie wchodzimy w okres wzmożonej transmisji wszystkich wirusów. Święta wielkanocne w tym roku wypadają 4 kwietnia. Czy to oznacza, że powinniśmy się przygotować na powtórkę z zeszłego roku i spędzić ten czas jedynie z domownikami?
- Raczej nie. Z jednej strony ogromna liczba osób zachorowała, a większość nie wie, że przechorowała i nabyła odporność, a więc bariera transmisji istnieje. Do tego coraz więcej osób szczepimy. Wzrasta liczba osób, które nie transmitują koronawirusa, zatem ryzyko zakażenia jest mniejsze. Do tego rozsądniejsza część obywateli przestrzega zaleceń rządu, nawet jeśli im się ten rząd nie podoba. Tu chodzi o wspólne dobro i jak najszybsze wyjście z tej trudnej pandemii - podsumowuje.
- Spędzanie świąt w zamkniętym gronie domowników ma swoje plusy i minusy. Siedzenie w domu w zamkniętych pomieszczeniach, gdzie każdy może przynieść wirusa, to źródło szerzenia się zakażeń. Wyjście na zewnątrz, na świeże powietrze, kiedy ma się maseczkę, obniża ryzyko zakażenia do minimum. Jeśli siedzi się w domu z dzieckiem, które właśnie wróciło ze szkoły, z partnerem, który wrócił z pracy i mógł mieć kontakt z osobą zakażoną, to oczywiście ryzyko wzrasta – dodaje prof. Simon.
Jak zaznacza ekspert, należy przede wszystkim przestrzegać zaleceń. Trzeba zachować zdrowy rozsądek i dostosować nasze zachowanie do obecnych zaleceń ekspertów. Lockdown na Wielkanoc? To zdaniem eksperta nie jest kluczowe.
- Jak mamy walczyć z epidemią, jak nie mamy innych skutecznych metod? Zbyt szybkie poluzowanie obostrzeń może doprowadzić do stracenia tego, co zyskaliśmy, wprowadzając środki ostrożności. Lockdownu nie ma sensu wprowadzać, ale trzeba przestrzegać przyjętych zasad - podkreśla ekspert. - Niestety, są grupy ludzi, którzy kwestionują obecność wirusa, choroby, sens hospitalizacji, noszenia maseczek, a nawet mycia rąk! Żyjemy w trudnym kraju wśród bardzo specyficznego społeczeństwa, przynajmniej części, bo jednak zdecydowana większość zachowuje się adekwatnie z rozsądkiem i powagą do całej tej sytuacji - podsumowuje ekspert.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Polecane
Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.