Dotyka miliona Polaków. "My nie żyjemy, tylko walczymy o przetrwanie"
- Powrót do konkretnej czynności to katorga - ból psychiczny, a także fizyczny - żołądka czy wątroby. Koło się zamyka - mówi wprost o rzeczywistości osób z ADHD Arkadiusz Surma, który zmaga się z tym zaburzeniem. Choć walczy od lat, dopiero niedawno dowiedział się, z czym konkretnie.
1. Stereotypy i pozory
Szacuje się, że w Polsce z zespołem nadpobudliwości psychoruchowej (ang. attention deficit hyperactivity disorder, ADHD) zmaga się nawet milion osób. Choć jeszcze do niedawna to zaburzenie było stereotypowo kojarzone przede wszystkim z niegrzecznymi dziećmi, coraz częściej diagnozę słyszą dorośli, bo rośnie świadomość zarówno lekarzy, jak i pacjentów.
Biorąc pod uwagę skalę problemu, ADHD ma nawet szansę doścignąć depresję, która, jak ostrzega WHO, do 2030 roku może stać się najczęściej występującą chorobą na świecie.
Niestety wiele osób latami żyje bez diagnozy, zmagając się każdego dnia ze swoimi demonami.
- My nie żyjemy, tylko walczymy o przetrwanie. Gdybym znał diagnozę wcześniej, być może moje życie potoczyłoby się zupełnie inaczej, inaczej bym je postrzegał, nie skupiałbym się na tym, że coś jest ze mną nie tak, nie szukałbym w sobie winy, tylko uczyłbym się z tym żyć. Aktualnie moje życie to pozornie ułożony burdel - mówi otwarcie w rozmowie z WP abcZdrowie 29-latek.
I rzeczywiście - pozory mogą mylić, przez co problem nie tak łatwo dostrzec. Mimo młodego wieku, Arkadiusz Surma kieruje dwiema firmami i rozkręca start-upy. Co więcej, to branża IT, w której do sukcesu prowadzi nie tylko pasja i zdolności, ale też praca na pełnych obrotach.
- Jeśli ledwo ogarnia się życie wokół siebie, trzeba ponosić koszty: praktycznie brak życia towarzyskiego, nie mówiąc już o bliższych relacjach, których po prostu nie mam i nie wiem, czy kiedykolwiek będę mógł nawiązać, by stworzyć udany związek - przyznaje 29-latek.
- Mimo że o ADHD mówi się coraz więcej, nadal wielu ludzi postrzega to zaburzenie bardzo powierzchownie i stereotypowo. Nie rozumieją go, a być może nie chcą rozumieć, bo jest to trudne i może wydawać się absurdalne - zaznacza.
2. "Samonapędzający się kołowrotek"
Trudno się z tym nie zgodzić, w sytuacji, gdy codzienne czynności, które normalnie wykonuje się z automatu, urastają do rangi wyzwania czy misji często skazanej na porażkę.
- Wkładam ubrania do pralki i zamiast ją włączyć, po chwili o niej zapominam, to samo z brudnymi naczyniami w zlewie, nie mówiąc już o zakupach spożywczych czy gotowaniu, które są dla mnie nie do przejścia. Za dużo bodźców - skończyłoby się na tym, że chodziłbym po sklepie i wróciłbym z niczym. Dlatego żywię się poza domem - tłumaczy Arek.
- Nie mogę obejrzeć serialu czy filmu w kinie, bo nie jestem w stanie wysiedzieć dwóch-trzech godzin. To jest jak samonapędzający się kołowrotek - zaczynam kilka rzeczy i żadnej nie kończę, bo na żadnej nie mogę się skupić - przyznaje.
Rozproszyć może najprostsza rzecz, choćby widok za oknem czy zapach.
- To może być wszystko, co skutecznie rozwali mi dzień. Powrót do konkretnej czynności to katorga - ból psychiczny, a także fizyczny - żołądka czy wątroby. Koło się zamyka, bo uświadamiam sobie, ile mam rzeczy do zrobienia, więc myśli pędzą jeszcze szybciej - opowiada 29-latek.
Skąd się bierze ten wieczny pęd? Osoby z ADHD mają od urodzenia problem z koncentracją i nieustanną potrzebę zaczynania kolejnych zadań, bo poprzednie po chwili przestają mieć znaczenie albo stają się po prostu nudne. Winny może być m.in. niski poziom dopaminy, nazywanej neuroprzekaźnikiem przyjemności.
3. Życie podzielone na kategorie
Dlatego, jak tłumaczy Arek, by móc funkcjonować, każdy dzień musi mieć dokładnie zaplanowany, a życie "podzielone na kategorie". W specjalnych aplikacjach ma ustawione przypomnienia na konkretne domowe czynności - płacenie rachunków czy ścielenie łóżka.
- Mogę zapomnieć o umyciu zębów - jeśli nie zobaczę szczoteczki albo nie ustawię przypomnienia. Korzystałem też z innego systemu: zakładałem kolorowe bransoletki, które oznaczały konkretne czynności do wykonania. Po odhaczeniu, zdejmowałem je po kolei z ręki. Mam nawet licznik, który dokładnie wskazuje mi, jak często powinienem odzywać się do najbliższych znajomych, bo o tym też zapominam - przyznaje 29-latek.
To samo dotyczy pracy, więc konieczny jest precyzyjny plan zadań. Może się jednak okazać, że nawet to nie wystarczy.
- Jeśli wyskoczy np. jakieś spotkanie, co jest przecież normalną sytuacją, wszystko się rozpada. Wiem, że będę musiał siedzieć po nocy, żeby wszystko dokończyć. Dzięki temu nigdy nie zawaliłem. To charakterystyczny dla osób z ADHD hiperfokus, czyli maksymalne skupienie w sytuacji nadchodzącego deadline’u czy też zainteresowania konkretną czynnością. Poświęcasz się temu całkowicie, a jeśli ktoś usiłuje ci przeszkodzić, możesz reagować agresywnie - dodaje.
Najczęściej pracuje zdalnie w domu, bo tam najbardziej może się skupić. W biurze nie ma takich warunków.
- Nic nie może mnie rozpraszać, więc siadam przy zupełnie pustym biurku, przy pustej białej ścianie. Kiedy pracuję, nie piję też kawy, bo nie działa na mnie pobudzająco, tylko uspokajająco, ale na tyle, że mogę iść spać, zamiast zwiększyć swoją efektywność - wyjaśnia.
4. Chwila oddechu
Arek był w związku, ale nie udało się go utrzymać. Po siedmiu latach się rozpadł.
- Kiedy dowiedziałem się, że mam ADHD, próbowaliśmy to jakoś układać. Nie mogła jednak zaakceptować, że nie jestem w stanie się zatrzymać. Nie potrafiłem opanować bałaganu w domu, a nawet - mimo tak długiego związku - potrafiłem mylić jej imię. Namawiałem ją do ciągłych przeprowadzek - bo oboje mogliśmy pracować zdalnie - podczas gdy ona chciała w końcu osiąść gdzieś na stałe, mieć rodzinę - tłumaczy 29-latek.
- Ja nie byłem gotowy na dzieci i nie wiem, czy kiedykolwiek będę. Myślę, że mógłbym odprowadzać dziecko do szkoły i w tym samym momencie zastanawiać się: co ja robię, dlaczego jestem tu, skoro powinienem być gdzie indziej? Nie chciałbym też skazywać własnego dziecka na to, co sam przeszedłem, bo w większości przypadków ADHD jest dziedziczone - przyznaje.
Zaznacza, że leki nie są cudownym rozwiązaniem (dlatego u osób z ADHD powinny być stosowane równolegle z psychoterapią), choć dają mu chwilę oddechu.
- Mogę się skupić w pracy na tyle, że zostają mi 2-3 godziny tylko dla mnie, np. żeby poczytać książkę. Zanim zacząłem je brać, było to niemożliwe, cały czas był podporządkowany pracy - wyjaśnia.
Już teraz planuje swoją emeryturę, na którą chciałby przejść po czterdziestce. Z drugiej strony przyznaje, że nie wie, jak będzie wyglądało jego życie za kilka lat.
- Być może wtedy będzie łatwiej planować rodzinę. Z drugiej strony, zastanawiam się, jak mam stworzyć relację z kimś, kto nie ma pojęcia o życiu z ADHD - przyznaje.
Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.