Dramatyczna sytuacja ukraińskich szpitali. Brakuje nawet worków na zwłoki
Wira niedawno przeszła raka. Myślała, że to najgorszy przeciwnik, z jakim przyszło jej się zmierzyć w życiu. Remontowała dom, gdy nagle wybuchła wojna. Złapała kota, jedną torbę i uciekła. Potem dowiedziała się, co zrobili Rosjanie w jej wsi. Skala zniszczeń w Ukrainie jest ogromna, a największym nieporozumieniem są ataki na szpitale. Z danych WHO wynika, że 74 placówki medyczne w Ukrainie zostały zaatakowane przez Rosjan. Co czwarty mieszkaniec Ukrainy musiał opuścić swój dom. Większość na razie chroni się w graniach kraju. Wielu z nich choruje przewlekle, a magazyny aptek są puste. Pomocy medycznej może potrzebować nawet 12 mln mieszkańców Ukrainy.
1. Co czwarty mieszkaniec Ukrainy musiał opuścić swój dom
Olena ma 27 lat. Pochodzi z Charkowa. 24 lutego o godzinie 5:00 rano obudziły ją odgłosy wybuchów. Kolejne dni ukrywała się w piwnicy. Zmęczenie mieszało się ze strachem i bezsilnością. Po kolejnej bezsennej nocy stwierdziła, że dłużej nie wytrzyma. Jakimś cudem dotarła do dworca, jak mówi "z pomocą Boga i dobrych ludzi" dostała się do Polski. W końcu znalazła bezpieczne schronienie w Warszawie, tu ma mieć też wykonaną operację oka.
Najgorsze są noce, każdego ranka budzi się z myślą o Ochtyrce, gdzie zostali jej bliscy. Nie wie, czy ich jeszcze zobaczy.
Wira niedawno stoczyła, jak sądziła, najgorszą walkę w swoim życiu. Pokonała raka. Kiedy wybuchła wojna, była w trakcie remontu domu. Zabrała się jedynym organizowanym we wsi Płoskie transportem ewakuacyjnym. Wzięła ze sobą tylko kota i jedną torbę. Udało się dosłownie w ostatniej chwili, zanim do jej wsi wkroczyli Rosjanie. Później dowiedziała się, że najeźdźcy zabili kilku jej sąsiadów i spalili ich domy. Od dwóch tygodni nie ma kontaktu z nikim, kto tam został.
To tylko dwie z tysięcy podobnych historii. Co czwarty mieszkaniec Ukrainy musiał opuścić swój dom, chociaż większość na razie chroni się w graniach kraju. Polska Misja Medyczna szacuje, że pomocy w zakresie zdrowotnym może potrzebować nawet 12 mln mieszkańców Ukrainy.
2. Pomoc utrudniają regularne ataki
Szpitale i placówki medyczne funkcjonują dzięki zaangażowanie ukraińskich medyków, którzy z narażeniem życia starają się nadal przyjmować pacjentów. W wielu szpitalach pacjenci nawet kilka razy dziennie są zmuszeni, by uciekać do piwnicy lub schronu. Ci, którzy nie są w stanie poruszać się o własnych siłach, są transportowani przez personel medyczny.
Z danych WHO wynika, że 74 placówki medyczne w Ukrainie zostały zaatakowane. Co najmniej dziewięć szpitali zostało całkowicie zniszczonych, trzy z nich prowadziły oddziały intensywnej terapii.
- 600 placówek znajduje się w promieniu 10 km od toczących się starć, a 300 kolejnych zlokalizowanych jest na terenach, na których występują aktywne działania wojenne - podkreśla Dorota Zadroga z Polskiej Misji Medycznej.
3. W szpitalach brakuje sprzętu chirurgicznego i strzykawek
Przedstawicielka organizacji przyznaje, że sytuacja na miejscu robi się coraz trudniejsza. W szpitalach kończą się zapasy podstawowych materiałów, takich jak wata czy strzykawki. Brakuje też worków na zwłoki.
- Cały czas brakuje opatrunków, worków na krew, jednorazowego sprzętu chirurgicznego, np. skalpeli. I oczywiście brakuje leków. Jesteśmy w stanie część z nich dostarczyć, ale skala potrzeb jest ogromna. Potrzebne są leki przeciwpadaczkowe, przeciwbólowe, na ciśnienie oraz środki na alergię. Problem dotyczy m.in. osób przewlekle chorych, którym skończyły się zapasy leków, albo tych, którzy nie zdążyli ich ze sobą zabrać - wymienia Dorota Zadroga.
Polska Misja Medyczna chce postawić szpital polowy w Mikołajewie koło Odessy, gdzie gromadzą się uchodźcy z południa Ukrainy. Jest już zgoda ze strony ukraińskiego ministerstwa zdrowia, teraz czekają na transport gotowego modułu.
Gdyby nie dostawy sprzętu i leków z innych państw, wiele placówek nie byłoby już w stanie funkcjonować. - Sytuacja jest dynamiczna, ataki są prowadzone codziennie. Musimy być bardzo elastyczni w planowaniu transportów i wysyłaniu pomocy do szpitali – podsumowuje Małgorzata Olasińska-Chart, dyr. programu pomocy humanitarnej Polskiej Misji Medycznej.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
- Nawet 250 tys. zakażonych HIV w Ukrainie. 80 proc. pacjentów było leczonych lekami, które nie są zarejestrowane w Polsce
- Ekspert: Utrata domu i dotychczasowego życia to dla uchodźców porównywalne do żałoby po stracie bliskiego
- WHO: Trauma wojenna jest największym wyzwaniem. Około pół miliona uchodźców potrzebuje pomocy
Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.