Koronawirus w Polsce. Niskie liczby zakażeń i zgonów w święta. Czy to przybliża nas do normalności?
- Liczba nowych zakażeń jest skorelowana z liczbą wykonanych testów. Laboratoria w święta nie pracują pełną parą, więc testów jest mniej - mówi prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska. Eksperta zastanawia jednak wyjątkowo mało zgonów: - Oczywiście powinniśmy się cieszyć. Jednak te liczby powinny spadać stopniowo, rozciągnięte w czasie, a nie tak gwałtownie.
1. Gwałtowny spadek zgonów z powodu COVID-19
W sobotę 26 grudnia resort zdrowia opublikował nowy raport, z którego wynika, że w ciągu ostatniej doby 5 048 osób otrzymało pozytywny wynik testów laboratoryjnych w kierunku SARS-CoV-2.
Mamy 5 048 nowych i potwierdzonych przypadków zakażenia #koronawirus z województw: mazowieckiego (741), zachodniopomorskiego (557), wielkopolskiego (518), pomorskiego (487), kujawsko-pomorskiego (472), warmińsko-mazurskiego (315), śląskiego (285), łódzkiego (280),
— Ministerstwo Zdrowia (@MZ_GOV_PL) December 26, 2020
Gwałtownie zmniejszyła się również liczba zgonów z powodu COVID-19. Według Ministerstwa Zdrowia ubiegłej doby zmarło 69 osób. Dla porównania dzień wcześniej odnotowano 240 zgonów, a 24 grudnia - 479.
Skąd się biorą tak duże różnice w danych?
- Jeśli chodzi o liczbę nowych zakażeń, to jest ona skorelowana z liczbą wykonanych testów. Laboratoria w święta nie pracują pełną parą, więc liczba testów jest na pewno mniejsza. Zresztą jest to już regułą, że w dni wolne i zaraz po nich liczby zakażeń są mniejsze - tłumaczy prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska z Katedry Wirusologii i Immunologii Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. - Ciężej jest wytłumaczyć gwałtowne zmniejszenie się liczby zgonów z powodu COVID-19. Oczywiście powinniśmy się cieszyć. Jednak te liczby powinny spadać stopniowo, rozciągnięte w czasie, a nie tak gwałtownie - dodaje.
Zdaniem profesor kolejne dni pokażą, czy to był zbieg okoliczności, czy początek nowego trendu. - Raz już była podobna sytuacja. Po serii dni, kiedy notowano po kilkaset zgonów, nagle ta liczba spadła do 98 osób. Zgony jednak w przeciwieństwie do przypadków zakażeń są taką liczbą, której nie da się podważyć - podkreśla prof. Szuster-Ciesielskia.
2. Koronawirus. 2021 rok zacznie się od wzrostu zakażeń
Zdaniem wirusolog na początku roku możemy się spodziewać wzrostu liczby zakażeń.
- Wątpliwe jest, aby Polacy spędzili święta i noc sylwestrową tylko w gronie domowników. Również w USA apelowano o ograniczenie kontaktów podczas Święta Dziękczynienia, a jednak odnotowano później gwałtowny wzrost liczby zakażeń i zgonów z powodu COVID-19 – opowiada prof. Szuster-Ciesielska.
Kolejnym dużym zagrożeniem zdaniem profesor jest ewentualne pojawienie się nowych mutacji koronawirusa.
- Wariant, który wykryto niedawno w Wielkiej Brytanii, nie jest bardziej zabójczy, ale znacznie szybciej się roznosi. Rozpowszechnienie się tego wirusa w całej Europie, w tym w Polsce, jest tylko kwestią czasu. Może to istotnie wpłynąć na przyśpieszenie epidemii – uważa prof. Szuster-Ciesielska.
3. Kiedy powrócimy do normalności?
Dyrektor generalny firmy BioNTech, która razem z Pfizerem stworzyła szczepionkę przeciwko COVID-19 uważa, że definicję "normalności" świata trzeba stworzyć na nowo.
- Wirus zostanie z nami na kolejne 10 lat. Musimy pogodzić się z faktem, że będą kolejne ogniska. Liczby zakażonych nie zmniejszą się już tej zimy. Ale musimy zrobić wszystko, by kolejna zima była już w "nowej normalności" - Ugur Sahin podczas konferencji prasowej.
Jak będzie wyglądał powrót do normalności w Polsce i Europie? Zdaniem prof. Szuster-Ciesielskiej istnieje szansa, że już w 2021 roku powoli zaczniemy wygaszać epidemię koronawirusa.
- Zakończenie epidemii koronawirusa w Polsce jest możliwe w trzech przypadkach. Pierwszy zakłada pojawienie się skutecznego leku na COVID-19, ale na to na razie się nie zanosi. Drugi - wytworzenie odporności stadnej poprzez przechorowanie większości społeczeństwa, ale tu pojawia się pytanie jakim kosztem? Już teraz mamy tragiczne liczby zmarłych. Trzecia możliwość, to są powszechne szczepienia i jest to jedyny w obecnych warunkach sposób na zakończenie epidemii. Mamy już skuteczną szczepionkę. Dla osiągnięcia odporności populacyjnej należy jednak zaszczepić przynajmniej 70 proc. społeczeństwa, w tym także ozdrowieńców, u których obecne już przeciwciała nie będą przecież trwały wiecznie – podkreśla prof. Szuster-Ciesielska.
Jak opowiada ekspertka, narodowy program szczepień będzie bardzo czasochłonny, ze względu na logistykę i ogromną liczbę osób, których trzeba poddać szczepieniom.
- Ze względu na wyzwanie logistyczne, konieczność przechowywania szczepionek w niskich temperaturach (-75°C - przyp. red.) i podania dwóch dawek preparatu, najprawdopodobniej szczepienia będą trwały przynajmniej do jesieni. Do tego czasu powinniśmy zadbać o nasze zdrowie i bezpieczeństwo stosując się do przyjętych zasad - nosić maseczki i utrzymywać dystans - podkreśla prof. Szuster-Ciesielska.
Zobacz także: Prof. Flisiak o szczepieniach przeciwko COVID-19: Skończy się tym, że Polska będzie traktowana jako czarna owca w Europie
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.