Ekspert alarmuje: "Jeden doświadczony lekarz ma do współpracy jedynie rezydentów"
- To, że wciąż obserwujemy bardzo duży przyrost zakażeń i to jest dla nas trudne, to jedno. Ale chodzi o to, że spośród tych zakażonych, coraz więcej osób wymaga hospitalizacji i właśnie podłączenia do respiratora - są to tak ciężkie przebiegi choroby, że nie ma innego wyjścia, jak umieścić tych pacjentów w szpitalu. Jesteśmy zaniepokojeni i zaskoczeni, że ciężki przebieg COVID-19 pojawia się tak często i że aż tylu ludzi wymaga podłączenia aparatury - mówi prof. Anna Boroń-Kaczmarska.
1. Koronawirus w Polsce. Raport Ministerstwa Zdrowia
W niedzielę 14 marca resort zdrowia opublikował nowy raport, z którego wynika, że w ciągu ostatniej doby 17 259 osób otrzymało pozytywny wynik testów laboratoryjnych w kierunku SARS-CoV-2.
Najwięcej przypadków zakażenia odnotowano w województwach: mazowieckim (3430), śląskim (2331) i wielkopolskim (1508).
Mamy 17 259 nowych i potwierdzonych przypadków zakażenia #koronawirus z województw: mazowieckiego (3430), śląskiego (2331), wielkopolskiego (1508), małopolskiego (1379), pomorskiego (1318), dolnośląskiego (1263), podkarpackiego (1064), kujawsko-pomorskiego (843), łódzkiego (782)
— Ministerstwo Zdrowia (@MZ_GOV_PL) March 14, 2021
Z powodu COVID-19 zmarło 25 osób, natomiast z powodu współistnienia COVID-19 z innymi schorzeniami zmarło 85 osób.
2. Prof. Boroń-Kaczmarska: ciężki przebieg COVID-19 spotykamy coraz częściej
W dobowym raporcie opublikowanym przez Ministerstwo Zdrowia najbardziej niepokoi fakt, że od dwóch dni liczba osób wymagających podłączenia do respiratora przekracza 2 tysiące. Liczba zajętych w ciągu doby respiratorów rośnie szybciej niż liczba dodatkowych respiratorów udostępnianych dla chorych na COVID-19.
Od soboty 13 marca przybyło 20 nowych respiratorów, natomiast ludzi, którzy wymagają podłączenia do aparatury z tlenem trzykrotnie więcej- 66.
Jak mówi w rozmowie z WP abcZdrowie prof. Anna Boroń-Kaczmarska, specjalistka chorób zakaźnych, powyższe dane są odzwierciedleniem trudnej sytuacji w szpitalach.
- Sytuacja w szpitalu, w którym pracuję, nie jest niestety dobra. Co prawda służba zdrowia jest jeszcze wydolna, póki co mamy lekarzy i pielęgniarki, ale problemem są po prostu łóżka. To, że wciąż obserwujemy bardzo duży przyrost zakażeń i to jest dla nas trudne, to jedno. Ale chodzi o to, że spośród tych zakażonych, coraz więcej osób wymaga hospitalizacji i właśnie podłączenia do respiratora - są to tak ciężkie przebiegi choroby, że nie ma innego wyjścia, jak umieścić tych pacjentów w szpitalu. Jesteśmy zaniepokojeni i zaskoczeni, tym, że ciężki przebieg COVID-19 pojawia się tak często i że aż tylu ludzi wymaga podłączenia aparatury - mówi prof. Anna Boroń-Kaczmarska.
Ekspertka, potwierdza, że podłączenia do respiratorów wymaga coraz więcej młodych ludzi. Najczęściej pojawiającym się objawem jest u nich zapalenie płuc i nasilona niewydolność oddechowa. Winnym tak dużej liczby zakażeń jest według specjalistki brytyjski wariant koronawirusa.
- Wśród ciężko chorych jest zdecydowanie więcej młodych ludzi niż podczas poprzedniej fali zakażeń. Co prawda z racji wieku i różnych schorzeń wciąż dominują seniorzy, ale faktem jest, że coraz częściej do szpitali trafiają młodzi z SARS-CoV-2 i ciężkim zapaleniem płuc. Płuca pacjentów są tak zajęte, że podczas zdjęć rentgenowskich prawie cały obraz jest biały - to sygnał dla lekarzy, że zapalenie płuc jest atypowe, śródmiąższowe - mówiąc wprost wirusowe. Oddziały covidowe, które były dotychczas zamknięte, są teraz ponownie otwierane. Podczas mojej ostatniej wizyty w szpitalu obserwowaliśmy pełne obłożenie pacjentów z COVID-19. Nie bez znaczenia jest to, że w tej chwili mamy bardzo dużo pacjentów z potwierdzoną mutacją brytyjską. To co na pewno wiemy, i co zostało udokumentowane, to fakt, że mutacja rozprzestrzenia się bardzo szybko także u nas. Wskaźnik reprodukcyjności dla tego mutanta jest wyliczony na 4 (jedna osoba zaraża 4 inne - przyp.red.), a nie na 1 czy 2, jak w klasycznej wersji wirusa - zauważa ekspertka.
3. Problemy z personelem medycznym
Prof. Boroń-Kaczmarska przyznaje, że choć w szpitalu, w którym pracuje, nie brakuje kadry medycznej, to sytuacja ta nie jest jednak powszechna.
- Słyszę od swoich kolegów, że w różnych miejscach w kraju naprawdę zaczyna brakować personelu medycznego. Lekarzy ściąga się z innych oddziałów - zwłaszcza internistów, bo zakaźnictwo zostało bardzo okrojone w ciągu ostatnich lat w Polsce. To jest sytuacja tragiczna i fatalna. Jest jeden doświadczony lekarz i ma do współpracy jedynie rezydentów. A to są wspaniali, ale bardzo młodziutcy lekarze, bez doświadczenia, którzy się po prostu boją, żeby nie zaszkodzić. Do tego wszystkiego brakuje pielęgniarek. I o ile z łóżkami można sobie jakoś poradzić, o tyle z personelem może być problem - alarmuje lekarka.
Wydaje się, że w obliczu braku szczepionek, a także innych skutecznych metod walki z pandemią, jej koniec nastąpi dopiero samoistnie.
- Zgodnie z biologicznymi przewidywaniami pandemia powinna zacząć niedługo się zmniejszać. Ale jak już zdążyliśmy zaobserwować, jej droga jest dosyć pokrętna, także nie wiem, czy będzie tak optymistycznie, jak zakładam - podsumowuje prof. Boroń-Kaczmarska.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zobacz także:
- Koronawirus w Polsce. Prof. Filipiak: "Sytuacja jest dramatyczna. Ta fala już dawno wymknęła się nam spod kontroli"
- Coraz młodsze osoby są hospitalizowane z powodu ciężkiego przebiegu COVID-19. Dr Fiałek mówi, czym to jest spowodowane (WIDEO)
- Dr T. Karauda: blizny po COVID-19 zostają w płucach na zawsze (WIDEO)
Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.