Trwa ładowanie...

Ekspert alarmuje: "Jeden doświadczony lekarz ma do współpracy jedynie rezydentów"

Koronawirus w Polsce. Nowe przypadki i ofiary śmiertelne. MZ podaje dane (14 marca)
Koronawirus w Polsce. Nowe przypadki i ofiary śmiertelne. MZ podaje dane (14 marca) (getty images)

- To, że wciąż obserwujemy bardzo duży przyrost zakażeń i to jest dla nas trudne, to jedno. Ale chodzi o to, że spośród tych zakażonych, coraz więcej osób wymaga hospitalizacji i właśnie podłączenia do respiratora - są to tak ciężkie przebiegi choroby, że nie ma innego wyjścia, jak umieścić tych pacjentów w szpitalu. Jesteśmy zaniepokojeni i zaskoczeni, że ciężki przebieg COVID-19 pojawia się tak często i że aż tylu ludzi wymaga podłączenia aparatury - mówi prof. Anna Boroń-Kaczmarska.

spis treści

1. Koronawirus w Polsce. Raport Ministerstwa Zdrowia

W niedzielę 14 marca resort zdrowia opublikował nowy raport, z którego wynika, że w ciągu ostatniej doby 17 259 osób otrzymało pozytywny wynik testów laboratoryjnych w kierunku SARS-CoV-2.

Najwięcej przypadków zakażenia odnotowano w województwach: mazowieckim (3430), śląskim (2331) i wielkopolskim (1508).

Zobacz film: "Prof. Flisiak: szczepienie jest przyspieszeniem nabycia odporności"

Z powodu COVID-19 zmarło 25 osób, natomiast z powodu współistnienia COVID-19 z innymi schorzeniami zmarło 85 osób.

2. Prof. Boroń-Kaczmarska: ciężki przebieg COVID-19 spotykamy coraz częściej

W dobowym raporcie opublikowanym przez Ministerstwo Zdrowia najbardziej niepokoi fakt, że od dwóch dni liczba osób wymagających podłączenia do respiratora przekracza 2 tysiące. Liczba zajętych w ciągu doby respiratorów rośnie szybciej niż liczba dodatkowych respiratorów udostępnianych dla chorych na COVID-19.

Od soboty 13 marca przybyło 20 nowych respiratorów, natomiast ludzi, którzy wymagają podłączenia do aparatury z tlenem trzykrotnie więcej- 66.

Jak mówi w rozmowie z WP abcZdrowie prof. Anna Boroń-Kaczmarska, specjalistka chorób zakaźnych, powyższe dane są odzwierciedleniem trudnej sytuacji w szpitalach.

- Sytuacja w szpitalu, w którym pracuję, nie jest niestety dobra. Co prawda służba zdrowia jest jeszcze wydolna, póki co mamy lekarzy i pielęgniarki, ale problemem są po prostu łóżka. To, że wciąż obserwujemy bardzo duży przyrost zakażeń i to jest dla nas trudne, to jedno. Ale chodzi o to, że spośród tych zakażonych, coraz więcej osób wymaga hospitalizacji i właśnie podłączenia do respiratora - są to tak ciężkie przebiegi choroby, że nie ma innego wyjścia, jak umieścić tych pacjentów w szpitalu. Jesteśmy zaniepokojeni i zaskoczeni, tym, że ciężki przebieg COVID-19 pojawia się tak często i że aż tylu ludzi wymaga podłączenia aparatury - mówi prof. Anna Boroń-Kaczmarska.

Prof. Boroń-Kaczmarska: "ciężki przebieg COVID-19 spotykamy coraz częściej"
Prof. Boroń-Kaczmarska: "ciężki przebieg COVID-19 spotykamy coraz częściej" (getty images)

Ekspertka, potwierdza, że podłączenia do respiratorów wymaga coraz więcej młodych ludzi. Najczęściej pojawiającym się objawem jest u nich zapalenie płuc i nasilona niewydolność oddechowa. Winnym tak dużej liczby zakażeń jest według specjalistki brytyjski wariant koronawirusa.

- Wśród ciężko chorych jest zdecydowanie więcej młodych ludzi niż podczas poprzedniej fali zakażeń. Co prawda z racji wieku i różnych schorzeń wciąż dominują seniorzy, ale faktem jest, że coraz częściej do szpitali trafiają młodzi z SARS-CoV-2 i ciężkim zapaleniem płuc. Płuca pacjentów są tak zajęte, że podczas zdjęć rentgenowskich prawie cały obraz jest biały - to sygnał dla lekarzy, że zapalenie płuc jest atypowe, śródmiąższowe - mówiąc wprost wirusowe. Oddziały covidowe, które były dotychczas zamknięte, są teraz ponownie otwierane. Podczas mojej ostatniej wizyty w szpitalu obserwowaliśmy pełne obłożenie pacjentów z COVID-19. Nie bez znaczenia jest to, że w tej chwili mamy bardzo dużo pacjentów z potwierdzoną mutacją brytyjską. To co na pewno wiemy, i co zostało udokumentowane, to fakt, że mutacja rozprzestrzenia się bardzo szybko także u nas. Wskaźnik reprodukcyjności dla tego mutanta jest wyliczony na 4 (jedna osoba zaraża 4 inne - przyp.red.), a nie na 1 czy 2, jak w klasycznej wersji wirusa - zauważa ekspertka.

3. Problemy z personelem medycznym

Prof. Boroń-Kaczmarska przyznaje, że choć w szpitalu, w którym pracuje, nie brakuje kadry medycznej, to sytuacja ta nie jest jednak powszechna.

- Słyszę od swoich kolegów, że w różnych miejscach w kraju naprawdę zaczyna brakować personelu medycznego. Lekarzy ściąga się z innych oddziałów - zwłaszcza internistów, bo zakaźnictwo zostało bardzo okrojone w ciągu ostatnich lat w Polsce. To jest sytuacja tragiczna i fatalna. Jest jeden doświadczony lekarz i ma do współpracy jedynie rezydentów. A to są wspaniali, ale bardzo młodziutcy lekarze, bez doświadczenia, którzy się po prostu boją, żeby nie zaszkodzić. Do tego wszystkiego brakuje pielęgniarek. I o ile z łóżkami można sobie jakoś poradzić, o tyle z personelem może być problem - alarmuje lekarka.

Wydaje się, że w obliczu braku szczepionek, a także innych skutecznych metod walki z pandemią, jej koniec nastąpi dopiero samoistnie.

- Zgodnie z biologicznymi przewidywaniami pandemia powinna zacząć niedługo się zmniejszać. Ale jak już zdążyliśmy zaobserwować, jej droga jest dosyć pokrętna, także nie wiem, czy będzie tak optymistycznie, jak zakładam - podsumowuje prof. Boroń-Kaczmarska.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zobacz także:

Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze