Trwa ładowanie...

Koronawirus w Polsce. Dr Fiałek: "Jeszcze nigdy transmisyjność koronawirusa w Polsce nie była tak duża"

Sytuacja epidemiologiczna w Polsce pogarsza się z dnia na dzień
Sytuacja epidemiologiczna w Polsce pogarsza się z dnia na dzień (Getty Images)

- Uważam, że jeszcze nie jesteśmy świadomi tego, jak jest źle. Nieprawdopodobnie szybko dochodzi do transmisji tego nowego koronawirusa. Jestem przekonany, że jest to brytyjska odmiana, ponieważ jest ona odpowiedzialna za ponad 80 proc. większą rozprzestrzenialność. Sytuacja epidemiczna zaczyna budzić grozę - ostrzega dr Bartosz Fiałek, reumatolog.

spis treści

1. Koronawirus w Polsce. Dobowy raport MZ

W wtorek 2 marca resort zdrowia opublikował nowy raport, z którego wynika, że w ciągu ostatniej doby 7 937 osób otrzymało pozytywny wynik testów laboratoryjnych w kierunku SARS-CoV-2. Najwięcej przypadków zakażenia odnotowano w województwach: mazowieckim (1279), warmińsko-mazurskim (924) i śląskim (746).

Z powodu COVID-19 zmarły 62 osoby, natomiast z powodu współistnienia COVID-19 z innymi schorzeniami zmarły 154 osoby.

2. Dr Fiałek: Sytuacja epidemiczna zaczyna budzić grozę

Zobacz film: "Smog negatywnie wpływa na przebieg COVID-19"

Wzrasta liczba pacjentów chorych na COVID-19, ponad 50 proc. miejsc w szpitalach tymczasowych jest zajętych. Wskaźnik ten jest jeszcze wyższy w pozostałych placówkach, w których przyjmowani są pacjenci z COVID-19 i sięga tam niemal 60 proc. Dr Bartosz Fiałek nie ma wątpliwości, co jest przyczyną nagłych wzrostów zachorowań w kraju.

- Jestem przekonany, że główną przyczyną wzrostów jest brytyjska mutacja koronawirusa. To było do przewidzenia, o czym zresztą mówiłem ponad miesiąc temu, kiedy wskazywałem na dane, które zostały przedstawione przez naukowców z kanadyjskiego Uniwersytetu Frasera, gdzie faktycznie ten model matematyczny pokazywał znaczny wzrost wariantu brytyjskiego w wywoływaniu COVID-19. Datowano to na przełom lutego i marca, więc ja nie ukrywam, że spodziewałem się tego, co się dzieje teraz, a dzieje się bardzo źle - mówi w rozmowie z WP abc Zdrowie dr Fiałek.

Coraz więcej pacjentów wymaga też podłączenia do respiratora. Według danych Ministerstwa Zdrowia wolnych urządzeń zostało już tylko 40 proc.

- Uważam, że jeszcze nie jesteśmy świadomi tego, jak jest źle. Nieprawdopodobnie szybko dochodzi do transmisji tego nowego koronawirusa. Jestem przekonany, że jest to brytyjska odmiana, ponieważ jest ona odpowiedzialna za ponad 80 proc. większą rozprzestrzenialność. Na początku pandemii nie widziałem, żeby aż tak szybko w różnych miejscach i na oddziałach szpitalnych przebywała tak duża liczba pacjentów, którzy nawet się nie kontaktowali z innymi zakażonymi osobami. Jeszcze nigdy transmisyjność koronawirusa w Polsce nie była tak duża. Sytuacja epidemiczna zaczyna budzić grozę - ostrzega lekarz.

Sytuacja epidemiologiczna w Polsce pogarsza się z dnia na dzień
Sytuacja epidemiologiczna w Polsce pogarsza się z dnia na dzień (Getty Images)

3. Zakażeń brytyjską mutacją przybywa

Dr Fiałek podkreśla, że przez zbyt małe sekwencjonowanie genomu wirusa w Polsce nie można dokładnie określić, za jaki procent zakażeń odpowiedzialna jest mutacja. Dane są jednak kilkakrotnie większe niż te podawane w oficjalnych komunikatach.

- My niestety jesteśmy krajem, który sekwencjonuje genom wirusa na podstawie próbek o wartości 1 promila, a zalecenia światowe mówią o 5-10 procentach. To znaczy 5-10 proc. próbek, czy też pobranych testów powinno być nanoporowo sekwencjonowane (jest to jedna z wiodących technik sekwencjonowania, która pozwala na szybką identyfikację i monitorowanie rozprzestrzeniania się chorobotwórczych bakterii oraz wirusów - przyp. red.) żeby wykryć mutację - nie tylko brytyjską, bo pamiętajmy, że jest ich więcej. W Polsce sekwencjonuje się zatem genom wirusa nawet 100 razy rzadziej niż zalecają to światowe organizacje. Wydaje się, że obecnie brytyjska mutacja odpowiada za 50 proc. wszystkich zakażeń w kraju, natomiast myślę, że można by zaryzykować stwierdzenie, że jest to nawet więcej. U nas - podobnie jak w Czechach - co drugi przypadek zakażenia wywołany jest brytyjskim wariantem - przekonuje ekspert.

- Jestem niemal pewny, że nie jesteśmy w stanie szczepionkami wyprzedzić mutacji brytyjskiej. Ta fala jest przegrana, jeśli chodzi o szczepionki. Żeby ją pokonać przez szczepionki, musielibyśmy bardzo szybko szczepić. Po drugie wiemy, że szczepionki nie chronią po ekspozycji, to nie są tego typu szczepionki, jak np. stara przeciwko ospie prawdziwej, która również po 2 dniach od ekspozycji, po kontakcie, a nawet wystąpieniu objawów mogła być podawana, aby zmniejszyć ryzyko ciężkiego przebiegu choroby. Te szczepionki nie są stosowane w profilaktyce poekspozycyjnej - wyjaśnia lekarz.

4. Lepsze chińskie szczepionki niż żadne?

Czy zatem w obliczu coraz częstszych zachorowań wywołanych mutacją brytyjską, a także braku dostaw szczepionek Pfizera, Moderny i AstraZeneki, zakup chińskich szczepionek byłyby właściwą alternatywą? Chińczycy zapewniają, że ich szczepionki pozwalają szybciej zareagować na nowe warianty koronawirusa. Ekspert ma jednak spore wątpliwości.

- Sinopharm i Sinovac, czyli Coronavac to szczepionki "starej jakości". Chodzi o formę produkcji: są to szczepionki inaktywowane. Ten mechanizm działania jest oparty na inaktywacji SARS-CoV-2. To właśnie na tej podstawie wywoływana jest odporność. Szczepionki chińskie mają różną skuteczność. Mówi się, że Coronavac ma tylko 50,3 proc. czyli jest na granicy dopuszczalności, jeżeli chodzi o skuteczność przed zachorowaniem. Ale jest używana w Indonezji i tam wykazuje skuteczność ponad 60 proc., a w Turcji nawet około 91 proc. Skuteczności drugiej szczepionki Sinopharm jeszcze dokładnie nie znamy, nie zostały opublikowane ostateczne wyniki trzeciej fazy badań klinicznych. Mówi się o skuteczności rozstrzelonej od 79 proc. do nawet 86 proc. Ale - tak jak podkreślam - nie wiemy, jak wygląda ostateczna skuteczność - precyzuje lekarz.

Zastosowanie szczepionek produkowanych w Chinach ma jednak pewne uzasadnienie.

- Mogę się wypowiadać tylko o preparacie Coronavac, bo ona ma opublikowane badania trzeciej fazy i jest uznana za skuteczną i bezpieczną. Skuteczność jest niska, jeśli chodzi o podstawową ochronę przed zachorowaniem, ale ona rośnie w kontekście ochrony przed ciężkim przebiegiem i zgonem z powodu COVID-19. Jeżeli Europejska Agencja Leków ją dopuści, nie uważam, żeby był jakikolwiek problem z tą szczepionką. Także jestem na tak. Proces szczepień w Polsce musi znacząco przyspieszyć - kończy dr Fiałek.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zobacz także:

Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze