Kto najczęściej umiera na COVID-19 w Polsce? 100 tys. ofiar od początku pandemii
Od początku pandemii z powodu COVID-19 zmarło w Polsce 100 tys. osób. - 91 proc. ofiar to są osoby powyżej 60. roku życia. Częściej umierają mężczyźni - wymienia Łukasz Pietrzak, który opracowuje analizy dotyczące pandemii. To nie koniec tragicznego bilansu. Za chwilę przekroczymy liczbę 200 tys. nadmiarowych zgonów od początku pandemii. A eksperci nie mają wątpliwości, że również dużej liczby ofiar możemy się spodziewać w 2022 r. Pandemia spowodowała, że latami będziemy spłacać "pocovidowy dług zdrowotny".
1. W 2021 r. z powodu COVID-19 zmarło ponad 68 tys. Polaków
Od początku pandemii z powodu COVID-19 zmarło w Polsce 100 tys. osób. Tylko w ubiegłym roku koronawirus pochłonął w naszym kraju 68 521 ofiar.
Łukasz Pietrzak, farmaceuta i analityk, na podstawie danych GUS przygotował mapy, które dokładnie pokazują miesięczne sumy zgonów w poszczególnych województwach w przeliczeniu na 100 tys. mieszkańców.
Analityk zwraca uwagę na widoczny wzrost zgonów covidowych pod koniec roku przede wszystkim na wschodzie Polski, czyli w rejonie z najniższym odsetkiem osób zaszczepionych.
- Największy wzrost śmiertelności, w porównaniu do pięcioletniej średniej sprzed pandemii, widać przede wszystkim na ścianie wschodniej: woj. lubelskie, podkarpackie, podlaskie, a z centralnych województw w kujawsko-pomorskim - tłumaczy Pietrzak.
Kto najczęściej umiera w Polsce z powodu COVID-19?
- Większość ofiar COVID-19 to są osoby powyżej 60. roku życia. W ostatnim okresie wzrósł udział osób z niższych grup wiekowych, ale jeżeli bierzemy pod uwagę cały rok, to 91 proc. ofiar to były osoby po 60. roku życia. Częściej umierają mężczyźni, ale to nie jest duża różnica: 54 proc. to mężczyźni, a 46 proc. kobiety - tłumaczy.
Pietrzak zauważa, że w czasie ostatniej fali w 10 województwach wzrósł odsetek kobiet umierających z powodu COVID-19, co zapewne wynika z tego, że wcześniejsze fale pochłonęły przede wszystkim mężczyzn z najstarszych grup wiekowych.
Oczywiste jest, że ogólna śmiertelność rośnie wraz z wiekiem. Wśród zgonów w wyniku Covid-19 to także największa determinanta.
— Łukasz Pietrzak (@lpietrzak20) January 8, 2022
Liczby bezwzględne potrafią zacienić ryzyko zgonu w młodszych grupach.
Jak się okazuje Covid-19 stanowi przyczyną śmierci 7% zmarłych między 25 a 44 r.ż. pic.twitter.com/h0nZ5GGh72
Podobne obserwacje ma prof. Anna Boroń-Kaczmarska, specjalistka chorób zakaźnych, która podkreśla, że największą determinantą, jeśli chodzi o rokowania w COVID-19, jest wiek pacjenta.
- To, co się powszechnie powtarza: to są osoby, które się ani razu nie zaszczepiły. Szczepienie nie chroni przez zachorowaniem, ale zmniejsza ryzyko ujawnienia ciężkiej postaci klinicznej choroby. Ciężej chorują i częściej umierają osoby w starszym wieku. Umierają najczęściej osoby obciążone różnymi innymi dolegliwościami, tzw. chorobami przewlekłymi głównie ze strony układu oddechowego, układu krążenia, cukrzycy, często są to osoby z nadwagą albo otyłością - wyjaśnia prof. Anna Boroń-Kaczmarska, kierownik Katedry i Kliniki Chorób Zakaźnych Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza-Modrzewskiego.
- Wspólnych elementem wskazującym jednoznacznie na wysokie ryzyko ciężkiego przebiegu jest wiek, a cała reszta w dużej mierze jest zależna od samego chorego i jego rodziny. To jest czas postawienia diagnozy; czas, w którym się zgłasza do lekarza; czas, w którym jest udzielona specjalistyczna pomoc lekarska. Młodzi ludzie za późno zgłaszający się do szpitala to jest druga dominująca wśród tych, którzy chorują ciężko lub umierają - dodaje lekarka.
2. Tak dużo zgonów nie było od czasów drugiej wojny światowej
68 tys. zgonów z powodu COVID-19 to tylko oficjalnie odnotowane przypadki. Eksperci nie mają wątpliwości, że ofiar COVID-19 w Polsce w ubiegłym roku było znacznie więcej, chociażby dlatego, że wiele osób nie wykonywało testów. Wskazuje na to miażdżąca liczba nadmiarowych zgonów.
- Trend jest wzrostowy. Za chwilę przekroczymy 200 tys. nadmiarowych zgonów od początku pandemii - mówi Łukasz Pietrzak i wylicza dalej, że w ubiegłym roku po raz pierwszy od drugiej wojny światowej zmarło ponad pół miliona osób. Przed pandemią liczby zgonów były o 100 tys. niższe.
W ciągu ostatnich dwóch lat zmarło w Polsce ponad 1 mln osób
— Łukasz Pietrzak (@lpietrzak20) January 5, 2022
(dokładnie 1002714).
Jest to wzrost o prawie 200 tys. zgonów w porównaniu do pięcioletniej średniej sprzed pandemii.
Gratulacje dla koronasceptyków, antyszczepionkowców i negacjonistów.
Dane GUS u RSC
Opracowanie własne pic.twitter.com/O78qTehPfB
- W ciągu ostatnich dwóch lat zmarło w Polsce ponad 1 mln osób. Jest to wzrost o prawie 200 tys. zgonów w porównaniu do pięcioletniej średniej sprzed pandemii. Nasza umieralność systematycznie rośnie. Na przestrzeni ostatnich 10 lat średni wzrost umieralności to około jeden proc. rocznie. W ubiegłym roku zmarło o 29 proc. więcej Polaków. Pojawiają się takie dziwne tłumaczenia, że teraz umierają roczniki powojennego wyżu. To jest absolutna bzdurą, bo umierają wszyscy i ten wzrost umieralności widać nawet w grupach wiekowych 25-30 lat. Dodatkowo gdyby tak faktycznie było, to te peaki nadmiarowych zgonów nie korelowałyby ściśle ze szczytami fal pandemicznych - podkreśla Łukasz Pietrzak.
3. Ile osób zabierze COVID-19 w 2022 r.?
Prognozy na 2022 r. nie są optymistyczne. Z jednej strony czai się już widmo superzzaraźliwego Omikronu, z drugiej będą się pogłębiać problemy dotyczące pacjentów niecovidowych, którzy nie są diagnozowani i leczeni na czas.
- To jest ten pocovidowy dług zdrowotny, który już obserwujemy. Nie tylko związany z nadmiarowymi zgonami, ale również z tym, że pacjenci byli niewłaściwie monitorowani i leczeni, szczególnie przez pierwszy rok trwania pandemii. Zauważamy teraz, że trafiają do nas bardzo ciężkie przypadki, których wcześniej latami nie obserwowaliśmy, albo obserwowaliśmy bardzo rzadko. To potwierdzają też onkolodzy i inni specjaliści - tłumaczył w rozmowie z WP abcZdrowie prof. Maciej Banach kardiolog, lipidolog, epidemiolog chorób serca i naczyń z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.
Łukasz Pietrzak nie ma wątpliwości, że nadmiarowe zgony będą nam towarzyszyły przez wiele lat.
- Dopiero teraz zaczną się zgony wynikające z braku profilaktyki, braku odpowiedniej diagnostyki, odpowiedniego leczenia w związku z pandemią. Myślę przede wszystkim o chorobach nowotworowych. Wiele schorzeń przewlekłych jest bagatelizowanych nie dlatego, że nasza opieka zdrowotna zaniechała innych zabiegów, ale dlatego, że mamy za mało lekarzy, a wśród lekarzy również są kwarantanny, zakażenia, co wyłącza wielu medyków z pracy. Dodatkowo systematycznie słyszymy o zamknięciach kolejnych oddziałów z powodu braku personelu. To wszystko daje efekt - alarmuje Pietrzak.
- Nasza opieka zdrowotna jest w tym momencie dziurawa, posklejana taśmą i ledwo się trzyma. Za chwilę będzie jeszcze większy problem. Nie jestem w stanie powiedzieć o konkretnych liczbach, bo to jest trochę wróżenie z fusów. Natomiast na pewno możemy się spodziewać, że te wartości zgonów nie będą malały - podsumowuje Pietrzak.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.