Trwa ładowanie...

Lekarze zamarli, gdy otworzyli brzuch 23-latki. "Wyglądało jak coś z horroru"

 Karolina Rozmus
Karolina Rozmus 20.05.2023 13:16
Lekarze musieli przeprowadzić ponad sześciogodzinną operację
Lekarze musieli przeprowadzić ponad sześciogodzinną operację (Getty Images)

Gdy 23-latka zaszła w ciążę, pojawiły się u niej niepokojące dolegliwości. Zamiast przybierać na wadze, traciła kilogramy. Dokuczały jej też mdłości i wymioty. Dwa miesiące po narodzinach córki zaczęła cierpieć na przeszywające bóle brzucha. Lekarze przeprowadzili endoskopię, podczas której odkryli zaskakujące znalezisko w żołądku młodej mamy.

spis treści

1. Lekarze rozkładali ręce. Kobieta cierpiała coraz bardziej

Na przestrzeni dwóch lat Sophie Cox schudła 38 kilogramów i zaczęła nosić sukienki o sześć rozmiarów mniejsze. W międzyczasie zaszła w ciążę, jednak ani przed ciążą, ani po narodzinach dziecka lekarze nie byli w stanie zdiagnozować problemu młodej kobiety.

- Lekarze nie mieli pojęcia, co mi jest, przebadali mnie pod kątem kamieni żółciowych i raka żołądka, ale nic nie wykryli – przyznaje.

Zobacz film: "Stylistka ogoliła głowę na łyso – ma ważne przesłanie"

Gdy jej córka przyszła na świat, Sophie zaczęła cierpieć z powodu rozdzierających bólów brzucha. W końcu trafiła do szpitala, gdzie lekarze zadecydowali o przeprowadzeniu endoskopii. Badanie polegające na wprowadzeniu do przewodu pokarmowego sondy z kamerą ujawniło coś zaskakującego. W żołądku 23-latki znajdowała się kula włosów.

- Kiedy pokazali mi skan, zaniemówiłam. To wyglądało jak coś z horroru – przyznaje kobieta. - Specjalista nie widział czegoś takiego od 30 lat. Było zbyt duże, aby rozpaść się w moim żołądku, dlatego powodowało, że byłam niedożywiona i odwodniona – relacjonuje.

2. Od dziecka cierpiała na trichotillomanię

Trichobezoar, czyli zlepiona żółcią kula włosów, mierzyła 30 cm i ważyła niemal sześć i pół kilograma. Jak przyznaje Sophie – rosła z dnia na dzień, jednak kobieta musiała czekać cztery miesiące na operację.

Od lat cierpiała z powodu trichotillomanii
Od lat cierpiała z powodu trichotillomanii (Getty Images)

Ta trwała aż sześć godzin, ale zakończyła się sukcesem.

- Poczułam się natychmiast lepiej, kiedy się obudziłam, mimo że byłam obolała i oszołomiona. To było obrzydliwe. Płakałam z ulgi, że to zniknęło – mówi.

U Sophie zdiagnozowano trichotillomanię, czyli zespół Roszpunki i trichofagię, rodzaj zaburzeń lękowych, które u chorego prowadzą do wyrywania włosów, a także zjadania ich. Jak tłumaczy kobieta, pierwsze oznaki pojawiły się już w dzieciństwie. Wówczas jednak problem ustąpił po kilku miesiącach, więc rodzice Sophie uznali, że zaburzenie miało charakter przejściowy.

Dopiero w wieku 17 lat kobieta zorientowała się, że problem wciąż istnieje. Powiększająca się na jej głowie łysina uświadomiła jej, że prawdopodobnie Sophie przez sen wyrywa sobie włosy i je zjada.

- Budziłam się w nocy i znajdowałam kosmyki włosów w ustach – mówi. - Byłam tak zawstydzona, że bałam się komukolwiek powiedzieć lub spróbować uzyskać pomoc.

Rok później zaburzenie przybrało na sile.

- Gdy miałam ciężki dzień, w roztargnieniu owijałam kosmyk włosów wokół palców, wyrywałam go, a potem czułam satysfakcjonujący ból przeszywający skórę głowy. Wtedy wkładałam kosmyki do ust i odczuwałam natychmiastową ulgę – opisuje.

Kobieta wielokrotnie próbowała walczyć z zaburzeniem – zażywała leki przeciwlękowe, próbowała obcinać włosy na krótko, jednak to nie rozwiązywało problemu. Dziś pozostaje pod kontrolą lekarzy, którzy monitorują stan zdrowia kobiety.

Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze