Obfity wysyp żołędzi to zły znak. Skutki zobaczymy za rok
W tym roku natura sprawia, że dęby obficie owocują, a nadmiar żołędzi wysypuje się z lasów. Jednak ta naturalna regulacja drzew ma niekorzystny skutek - im więcej jest żołędzi, tym bardziej rośnie ryzyko zakażenia boreliozą, która jest groźną chorobą odkleszczową. Skutki zobaczymy dopiero po pewnym czasie.
1. Zatrzęsienie żołędzi oznacza niebezpieczną zmianę
Jesień to pora zbierania grzybów i innych leśnych darów - zarobić można też na kasztanach i żołędziach, których w tym sezonie jest bez liku. Z informacji "Faktu" wynika, że za kilogram świeżych żołędzi otrzymamy powyżej 4 zł, a nawet więcej.
Co kilka lat następuje takie zwiększone owocowanie dębów i ma ono nie tylko określoną przyczynę, ale i konsekwencje zdrowotne. Jak tłumaczą badacze Michał Bogdziewicz i Jakub Szymkowiak z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, drzewa się w ten sposób bronią i chronią swoje nasiona. Obfita produkcja nasion ma zabezpieczyć je przed nadmiernym konsumowanie przez zwierzęta.
Jednak nadmiar żołędzi zwiększa populację myszy, które uwielbiają ten wysokoenergetyczny pokarm. - W roku, który następuje po bogatym w żołędzie, liczba myszy potrafi wzrosnąć nawet 10-12 razy - tłumaczy na łamach "Faktu" Michał Bogdziewicz.
2. Więcej żołędzi, to więcej boreliozy
Borelioza odkleszczowa jest obecnie najczęstszą chorobą przenoszoną na ludzi przez kleszcze. Powoduje ona gorączkę, zmęczenie i bóle głowy i można ją zazwyczaj skutecznie leczyć antybiotykami, jednak nieleczona może stać się przewlekłym, wyniszczającym schorzeniem.
Kleszcze żywią się co najmniej 41 gatunkami ssaków i przenoszą patogeny szkodliwe dla ludzi, w tym bakterię wywołującą boreliozę. Ponieważ choroby odkleszczowe stają się coraz powszechniejsze, naukowcy badają relacje tych zewnętrznych pasożytów z ich żywicielami, aby dowiedzieć się, jak walczyć z rozprzestrzenianiem się tej groźnej infekcji.
Jednak kleszcze nie rodzą się z patogenami, które powodują główne choroby odkleszczowe u ludzi, tylko zarażają się nimi, żywiąc się zwierzętami, które działają jako rezerwuary bakterii i pasożytów. Naukowcy są szczególnie zainteresowani żywicielem, który wydaje się być zdecydowanie najlepszym jej nosicielem: to mysz.
3. Ulubiony posiłek myszy to więcej boreliozy
Badacze zauważyli, że duża liczba myszy w jednym roku wiąże się z większą liczbą zachorowań na boreliozę u ludzi w następnym, co sugeruje, że związek ten może mieć duże znaczenie w ograniczaniu zachorowań na boreliozę.
Mysz jest najskuteczniejszym znanym rezerwuarem Borrelia burgdorferi, bakterii wywołującej boreliozę. Zwężający się obszar lasów, podzielonych drogami i zabudowaniami, często sprawia, że mysz jest królową lasu, zdolną do biegania i rozmnażania się bez strachu przed drapieżnikami, co może przyczyniać się do wzrostu liczby chorób odkleszczowych u ludzi.
Naukowcy badający kleszcze i boreliozę obserwują, jak to, co dzieje się w lesie, wpływa na rozprzestrzenianie się choroby. Kilka lat temu naukowiec Rick Ostfeld z Cary Institute of Ecosystem Studies w hrabstwie Dutchess w stanie Nowy Jorku, zauważył kluczowy wzorzec związany z ulubionym posiłkiem myszy: dużo żołędzi = dużo myszy = dużo przypadków boreliozy u ludzi. Im więcej będzie kleszczy zarażonych krętkiem boreliozy, które dobrze bytują na myszach, tym więcej zachorowań wśród ludzi. Wzrostu można spodziewać się po roku lub dwóch latach od większego wysypu żołędzi.
Joanna Rokicka, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.