Trwa ładowanie...

Powoduje zakrzepicę, zawał, udar. "Jest bardzo dobrze przygotowany"

Badali covidowców po śmierci. U 75 proc. wykryto ten sam problem
Badali covidowców po śmierci. U 75 proc. wykryto ten sam problem (Getty Images)

Izabela Leszczyna, nowa Minister Zdrowia, zapowiada walkę z COVID-19. Eksperci podkreślają, że najwyższy czas na działania, bo sytuacja jest coraz trudniejsza. Niestety dla wielu chorych walka z wirusem trwa znacznie dłużej niż sama infekcja. - COVID jest bardzo dobrze przygotowany, aby wcześniej czy później u pacjenta wywołać zakrzepicę - podkreśla dr n. med. Piotr Ligocki.

spis treści

1. Tu jest najwięcej zachorowań

W ciągu ostatniej doby przybyło blisko 3 tysiące nowych zakażeń. Najtrudniejsza sytuacja jest w województwie mazowieckim. Wysoki przyrost zachorowań widać też w woj. śląskim, wielkopolskim i kujawsko-pomorskim.

Wraz ze wzrostem zachorowań przybywa też ofiar śmiertelnych. Tylko w ciągu ostatniej doby zmarło 40 chorych, z czego połowa (21 osób) wyłącznie z powodu COVID.

Zobacz film: "Nadwaga i alkohol. Lekarz punktuje Polaków"

- Latem zdarzały się nam pojedyncze przypadki COVID-19 wymagające hospitalizacji, a w tej chwili do kliniki trafia coraz więcej takich pacjentów. Teraz mamy dwa profile chorych - pierwsi to pacjenci, którzy trafiają do szpitala z ostrymi objawami zakażenia wirusem SARS CoV-2, czyli z zapaleniem płuc i wysoką gorączką oraz druga grupa, znacznie liczniejsza, to pacjenci ze stosunkowo skąpymi objawami zakażenia, ale u których to zakażenie powoduje nasilenie się objawów wcześniej występujących schorzeń, m.in. onkologicznych, reumatologicznych - opowiada dr Piotr Ligocki, kierownik Kliniki Chorób Wewnętrznych 10 Wojskowego Szpitala Klinicznego w Bydgoszczy.

- Obecnie zauważam też znaczny wzrost zachorowań tzw. ambulatoryjnych. Objawy są zazwyczaj skąpe - katar, ból okolicy czołowej głowy, jeden lub dwa dni podwyższonej temperatury, może wystąpić silne osłabienie, czyli właściwie objawy podobne do każdej infekcji wywołanej wirusami - dodaje lekarz.

COVID toruje drogę do powstawania zakrzepów krwi
COVID toruje drogę do powstawania zakrzepów krwi (Getty Images)

Z informacji przekazanej naszej redakcji przez Ministerstwo Zdrowia wynika, że najwyższy współczynnik reprodukcji wirusa notuje aktualnie Lubelszczyzna - 1,34, dla całego kraju wynosi - 1,17. Wskaźnik R powyżej 1 oznacza, że epidemia się rozwija, gdy wartość R spada poniżej 1- epidemia zaczyna hamować.

(Ministerstwo Zdrowia)

Nowa minister zdrowia już zapowiedziała utworzenie zespołu ds. monitorowania sytuacji epidemiologicznej, który będzie analizował sytuację oraz przygotowywał rekomendacje. - W tej chwili zbieramy ten zespół - zapewnia Izabela Leszczyna.

2. COVID toruje drogę do powstawania zakrzepów krwi

Eksperci przypominają, że COVID-19 zwiększa ryzyko tworzenia się zakrzepów - to jeden z mechanizmów, w którym upatruję się przyczynę gwałtownego przebiegu choroby. Wraz z pojawieniem się wariantu Omikron ciężkie powikłania były notowane rzadziej, jednak jak podkreślają eksperci, mechanizm działania wirusa pozostaje taki sam.

- Osoby, które teraz chorują na COVID, mają cały czas takie samo zagrożenie prozakrzepowe, czyli możliwość wystąpienia zakrzepów, jak w poprzednich falach. Widzimy u pacjentów nieco inne objawy w porównaniu z tym, co było wcześniej, natomiast ten punkt wyjściowy pogotowia prozakrzepowego u osób zakażonych jest identyczny, jak w poprzednich falach - potwierdza dr Ligocki.

O podobnych obserwacjach opowiada też prof. Jerzy Jaroszewicz, kierownik Katedry i Oddziału Klinicznego Chorób Zakaźnych i Hepatologii Śląskiego Uniwersytetu.

- W tych okresach, kiedy dominowały warianty Alfa, Delta, wykonywaliśmy wiele badań pośmiertnych, które pozwalały jednoznacznie stwierdzić przyczynę zgonu. Okazywało się, że w 75 proc. przypadków występowały zmiany zakrzepowo-zatorowe. One oczywiście dotyczyły płuc, ale zdarzały się też zakrzepice mózgu, wątroby, trzustki i naczyń wieńcowych - wskazuje.

- COVID nie zmienił się zupełnie w tym aspekcie, on zawsze indukował wykrzepianie i dalej tak się dzieje - dodaje specjalista chorób zakaźnych.

Nowe badania opublikowane na łamach "Journal of Applied" są kolejnym potwierdzeniem tego problemu. Autorzy pracy wskazują, że zaburzenia zakrzepowe w naczyniach włosowatych płuc poprzedzają nawet niewydolność oddechową spowodowaną uszkodzeniem pęcherzyków płucnych.

Naukowcy przeprowadzili sekcje zwłok dziewięciu pacjentów, którzy zmarli po rozwinięciu się ciężkiej postaci choroby. Badania potwierdziły zmiany w unaczynieniu płuc i zakrzepicę. Żaden z pacjentów objętych badaniem nie przyjmował wcześniej szczepienia przeciwko COVID ani nie był leczony lekami przeciwzakrzepowymi.

3. Zatorowość płucna zabija pacjentów z COVID-19

Na powikłania zakrzepowe najbardziej narażeni są pacjenci z ciężkim przebiegiem choroby. Mechanizm tych zmian wciąż jest badany, ale wydaje się, że kluczową rolę odgrywa uszkodzenie śródbłonka. Jako jedną z przyczyn wymienia się też nadmierną produkcję cytokin prozapalnych. Ryzyko powikłań dodatkowo zwiększają takie czynniki, jak odwodnienie organizmu, czy też długotrwałe unieruchomienie.

- Utarło się, że COVID to głównie zmiany płucne, duszności, ale ta duszność wcale nie musi być wynikiem choroby płuc, to może być jeden z pierwszych objawów rozwijającej się zatorowości płucnej. Historia powstania zatorowości płucnej w przebiegu COVID polega na tym, że na początku tworzą się mikrozakrzepy, które nie muszą dawać takich dużych objawów, jak przy tzw. ostrej zatorowości płucnej, a później nagle powstają masywne skrzepliny i mamy stan zagrożenia życia - tłumaczy dr Ligocki.

4. Czerwone flagi zatorowości płucnej

Dwie najważniejsze manifestacje żylnej choroby zakrzepowo-zatorowej to zakrzepica żył głębokich oraz zatorowość płucna.

Sygnałem, który zawsze powinien wzbudzić naszą czujność, jest obrzęk i ból łydek, zwłaszcza jeżeli pojawia się w trakcie chodzenia.

- Objawy mogą być niecharakterystyczne. Część pacjentów zakłada, że podczas choroby mało chodziło i to jest przyczyna ich słabszej wydolności fizycznej. Natomiast jeżeli ból nóg jest taki, że po przejściu np. 100 metrów muszą się zatrzymać, to może być tzw. chromanie przestankowe. Jest to jeden z bardziej alarmujących objawów w przypadku zakrzepicy żył głębokich kończyn dolnych - zaznacza ekspert.

- W przypadku COVID-19 najbardziej boimy się zatorowości płucnej. Jeżeli pacjent ma objawy duszności, bólu w klatce piersiowej, kaszlu - szczególnie z krwiopluciem, a do tego pojawiają się zasłabnięcia, omdlenia - są to już objawy alarmujące. Mówimy o nich jako o tzw. czerwonych flagach objawów zatorowości płucnej - podkreśla dr Ligocki i dodaje, że COVID może wywołać zakrzepicę w okresie ostrym choroby, ale ryzyko powikłań występuje też w fazie pocovidowej - nawet kilka miesięcy po przechorowaniu.

- Po przechorowaniu może się zdarzyć, że nadal występują czynniki prozakrzepowe związane z zakażeniem SARS CoV-2 i istnieje zwiększone niebezpieczeństwo wystąpienia także innych schorzeń związanych z tym procesem, jak zawał mięśnia sercowego, udar mózgu. Mówiąc kolokwialnie wirus SARS CoV-2 jest bardzo dobrze przygotowany, aby wcześniej czy później u pacjenta wywołać zakrzepicę - podkreśla lekarz.

Katarzyna Grzęda-Łozicka, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze