To pierwsze tak kontrowersyjne badanie. Ochotnicy zostali celowo zakażeni koronawirusem
Są wyniki badań, gdzie celowo zainfekowano koronawirusem SARS-CoV-2 34 ochotników – młodych, zdrowych, niezaszczepionych. Wstrzyknięto im do nosa jedną kroplę z niewielką ilością aktywnego patogenu. - Wirus jest o krok przed nami, bo z definicji działamy retroaktywnie: szukamy leków przeciwko wirusom, które już istnieją - komentuje prof. Andrzej Fal, kierownik Kliniki Alergologii, Chorób Płuc i Chorób Wewnętrznych Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA w Warszawie.
1. Kto wziął udział i jakie były obserwacje?
Naukowcy z Imperial College London rozpoczęli badanie rok temu. Celem było ustalenie, m.in. jak przebiega infekcja, ile trwa inkubacja wirusa w organizmie i jaka "dawka" wirusa jest potrzebna do wystąpienia objawów chorobowych. To miało pomóc w przetarciu szlaków dla kolejnych tego typu badań, które przysłużą się odkryciu skutecznych szczepionek i leków na COVID-19.
- Czemu mogą służyć te badania? Uzyskaniu bezpośrednich odpowiedzi na pytania, na które badania eksperymentalne udzielają jej tylko częściowo – podkreśla w rozmowie z WP abcZdrowie dr hab. Piotr Rzymski, biolog oraz popularyzator nauki z Zakładu Medycyny Środowiskowej UM w Poznaniu.
W badaniu udział wzięły 34 osoby – zarówno kobiety, jak i mężczyźni – w wieku 18-29 lat. To osoby bez chorób współistniejących, nieszczepione i takie, które dotychczas nie zetknęły się z wirusem SARS-CoV-2.
- Uważa się, że ludzie w tej grupie wiekowej są głównymi sprawcami pandemii, a te badania, które są reprezentatywne dla łagodnej infekcji, pozwalają na szczegółowe zbadanie czynników odpowiedzialnych za infekcję i rozprzestrzenianie się pandemii – powiedział prof. Chris Chiu, główny badacz.
SARS-CoV-2 zaraziło się 18 z 34 osób, a miano wirusa gwałtownie wzrastało i osiągało maksimum po średnio pięciu dniach po zakażeniu. Średni czas inkubacji wirusa badacze ocenili na 42 godziny. Wirus początkowo wykrywalny był w gardle, ale z czasem wzrastał do znacznie wyższych poziomów w nosie i tam też wykrywalny był do 10 dni od momentu zakażenia (średnio – sześć i pół dnia).
16 na 18 zakażonych osób zgłaszało objawy łagodne do umiarkowanych, przy czym niezależnie od tego miano wirusa u chorych było podobne.
Wśród objawów uczestnicy wymieniali: bóle gardła, głowy, mięśni i stawów, silne zmęczenie i gorączkę. 13 osób utraciło węch, z czego u trzech nie powrócił on po upływie trzech miesięcy.
Badacze potwierdzili również, że szybkie testy antygenowe radzą sobie całkiem nieźle z wykrywaniem infekcji, choć mogą dawać fałszywie negatywny wynik na początku i pod koniec choroby.
Naukowcy chcą teraz przyjrzeć się tym osobom, które nie zachorowały mimo ekspozycji na SARS-CoV-2 – czyli 16 uczestnikom badania. U niektórych mimo wykrywalnego miana wirusa w nosie testy PCR wskazywały wynik negatywny.
Obserwacja wszystkich uczestników ma też być prowadzona przez kolejny rok.
2. Słabe i mocne strony badania
Zdaniem dra Rzymskiego badanie tego typu mogłoby udzielić odpowiedzi na niektóre z trapiących naukowców pytań.
- Nie wiemy wciąż dokładnie, jaka jest dawka infekcyjna wirusa. Jaka jest minimalna dawka SARS-CoV-2 różnych wariantów, która jest potrzebna do infekcji w zależności też od tego, czy dana osoba jest zaszczepiona lub nie. Bardzo ciekawe byłoby stwierdzenie, czy dawka infekcyjna wśród tych dwóch grup jest inna, tudzież jak przebiega u nich wiremia, czy jest taka sama, jak się zmienia w czasie i jaka jest zakaźność danej osoby – wymienia ekspert.
Jednocześnie zauważa, że tzw. "ludzkie wyzwanie" ma też swoje ograniczenia – między innymi liczebność grupy uczestników czy krótki czas obserwacji zakażonych. Na nie zwrócili uwagę już sami autorzy badań.
- Co więcej dobór grupy wyselekcjonowano tak, by ryzyko ciężkiego przebiegu było najniższe. A przecież najwięcej chcielibyśmy wiedzieć chyba na temat tego, jak szczepienia chronią osoby z grup podwyższonego ryzyka. Ale to już by było jednoznacznie nieetyczne, bo narażałoby takie osoby na poważny uszczerbek na zdrowiu – przyznaje ekspert.
Badacze planują rozpocząć podobne badania, ale z wykorzystaniem wariantu Delta. Obecnie trwające badanie skupiło się bowiem na wariancie poprzedzającym wariant Alfa. Zdaniem prof. Chiu nie jest to słabością przeprowadzonego eksperymentu.
- Chociaż istnieją różnice w transmisji wirusa wskutek pojawienia się różnorodnych wariantów, takich jak Delta i Omikron, zasadniczo jest to ta sama choroba i te same czynniki będą odpowiedzialne za ochronę przed nią – przyznaje badacz, nawiązując do rozbudzonych nadziei związanych z możliwościami odkrycia skutecznych metod leczenia czy kolejnych szczepionek przeciw COVID.
Zdaniem prof. Fala główną wartość badania należałoby rozpatrywać właśnie w kontekście potencjalnych farmaceutyków.
- Może być szansą przede wszystkim dla leków przeciw COVID-19, bo mechanizmy działania poszczególnych rodzajów szczepionek znamy i nasza wiedza nie powinna się zmienić za sprawą tego badania – ocenia w rozmowie z WP abcZdrowie prof. Andrzej Fal, kierownik Kliniki Alergologii, Chorób Płuc i Chorób Wewnętrznych Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA w Warszawie. - Wirus jest o krok przed nami, bo z definicji działamy retroaktywnie: szukamy leków przeciwko wirusom, które już istnieją.
Dr Rzymski z kolei zwraca uwagę na wartość uzupełniającą w stosunku do innych badań nad SARS-CoV-2 – prowadzonych na liniach komórkowych, z udziałem zwierząt czy badań klinicznych i epidemiologicznych.
- Na pewno jest to swoisty krok do przodu – jeśli uda się przeprowadzić to badanie, to będzie można na jego bazie przeprowadzić natychmiast następne z udziałem wariantu Omikron. To będzie takie przełamanie lodów, zwłaszcza że współcześnie to rzecz już niemal niespotykana, żeby eksperymentalnie eksponować ludzi na patogen. Można powiedzieć, że to jest jak na ostatnie czasy swojego rodzaju precedens – podkreśla biolog.
3. Czy badanie jest etyczne?
Cel jest szczytny. Metoda – kontrowersyjna, choć badanie uzyskało aprobatę komisji etycznej, a dodatkowo jest monitorowane przez Komitet Sterujący Badaniami (TSC) oraz niezależny Komitet Monitorowania Danych i Bezpieczeństwa (DSMB).
- Zdania dotyczące etyczności badania były od początku podzielone – z jednej strony byli tacy, którzy wskazywali, że sytuacja kryzysowa uzasadnia ich przeprowadzenie, oczywiście przy zachowaniu odpowiednich środków ostrożności – tłumaczy dr Rzymski i dodaje, że po drugiej stronie barykady byli tacy, którzy obawiali się, że wciąż wiemy za mało o SARS-CoV-2 i chorobie, jaką wywołuje, by uruchamiać takie badanie.
Jak się okazało, pierwsza próba była bezpieczna dla młodych i zdrowych ludzi – uczestników badania – o czym zapewnili autorzy pracy. Co więcej, prowadzone są dalsze badania, których efekty napawają nadzieją naukowców.
"Razem badania te zoptymalizują platformę do szybkiej oceny szczepionek, leków przeciwwirusowych i diagnostyki poprzez generowanie danych dotyczących skuteczności na wczesnym etapie rozwoju klinicznego" – piszą badacze w preprincie opublikowanym w "Springer Nature".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.