Wariant Omikron koronawirusa 500 proc. bardziej zakaźny. "W historii pandemii nie było jeszcze takiej sytuacji"
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) nazwała wariant B.1.1.529 wariantem Omikron. Europejskie Centrum do spraw Zapobiegania i Kontroli Chorób (ECDC) określa go jako "wysokie do bardzo wysokiego" ryzyka dla Europy. Koncerny już pracują, a nawet testują nowe szczepionki. - W historii pandemii nie było jeszcze takiej sytuacji - mówi ekspert.
1. Omikron już jest w Europie
Na zwołanym w trybie pilnym spotkaniu WHO w piątek stwierdzono, że "pierwsza znana potwierdzona infekcja B.1.1.529 pochodziła z próbki zebranej 9 listopada" w południowej części kontynentu afrykańskiego.
W odpowiedzi na informację o nowym wariancie uderzającym w RPA tamtejszy minister zdrowia, Joe Phaahla, wyraził żal z powodu niskiej wyszczepialności mieszkańców.
W południowej Afryce są 83 potwierdzone przypadki zakażenia nowym wariantem, w Hongkongu – 2, w Izraelu – 1, Belgii także 1**. Łącznie na całym świecie zidentyfikowano nowy wariant w 87 próbkach zakażonych.
Wydaje się, że to niewiele, dlaczego zatem nowy wariant jest na ustach całego świata?
2. Wariant budzący obawę
Wariant B.1.1.529, roboczo nazywany dotychczas wariantem "Nu", został w piątek nazwany przez WHO wariantem Omikron (łac. Omicron).
WHO dokonała również klasyfikacji nowego mutanta – "variant of concern" (VOC). To określenie wariantów budzących obawę. Należą do nich warianty Alfa, Beta, Gamma i odpowiadająca obecnie za większość zakażeń na całym świecie - Delta.
Nowy wariant ma około 50 mutacji, z czego ponad 30 znajduje się w białku S, umożliwiającym wirusowi wiązanie się z komórkami ludzkimi.
Tulio de Oliveira, bioinformatyk z Uniwersytetu KwaZulu-Natal w Durbanie (RPA) powiedział, że Omikron ma "niezwykłą konstelację mutacji".
- Duża liczba mutacji – ok. 50, w tym aż 32 mutacje w białku kolca. I to właśnie zmiany w tym miejscu są najistotniejsze dla charakterystyki wariantu, pozostałe nie są aż tak ważne. W tzw. szczelinie furynowej Omikronu, istotnej dla infekcyjności SARS-CoV-2, są aż dwie mutacje – dotychczas była to najczęściej jedna mutacja, która odpowiadała za zwiększoną transmisyjność. – tłumaczy dr Bartosz Fiałek, popularyzator wiedzy medycznej na temat COVID. - Modele matematyczne pokazują, że zakaźność w tym przypadku może być nawet o ok. 500 proc. wyższa w stosunku do wariantu podstawowego. Dla porównania Delta miała około 70 proc. większą zakaźność - tłumaczy.
To zdaniem eksperta tłumaczy, dlaczego nowy wariant tak szybko został sklasyfikowany przez WHO jako "variant of concern".
- W historii pandemii nie było jeszcze takiej sytuacji, tak szybkiego uznania wariantu za niepokojący, w tak krótkim czasie od momentu wysekwencjonowania jego genomu. – mówi Fiałek. - Ponadto z powodu dużej liczby mutacji, ale i profilu niektórych z nich, istnieje duża szansa na większe ryzyko ucieczki spod odpowiedzi odpornościowej – sztucznej, poszczepiennej bądź naturalnej, poinfekcyjnej – podkreśla.
3. Omikron szybko się rozprzestrzenia
Naukowcy z niepokojem przyglądają się, jak szybko rozprzestrzenia się nowy wariant w RPA, poczynając od południowoafrykańskiej prowincji Gauteng (tam wykryto go po raz pierwszy).
- Wiemy, że w ciągu 2 tygodni udział wariantu Omikron w wywoływaniu COVID-19 w RPA wzrósł z 1 proc. do 30 proc. To znacznie szybciej niż w przypadku wariantu Alfa, a nawet bardziej zakaźnego wariantu Delta. Omikron zaczyna już teraz dominować w środowisku, w którym się pojawia. Pytanie: czy to będzie charakterystyczne tylko dla RPA, czy dla całego świata? Tego obecnie nie wiemy – mówi dr Fiałek.
"Sytuacja epidemiologiczna w RPA charakteryzuje się trzema wyraźnymi pikami w zgłoszonych przypadkach, z których ostatni był głównie wariantem Delta. W ostatnich tygodniach infekcje gwałtownie wzrosły, co zbiegło się z wykryciem wariantu B.1.1.529. Pierwsza znana potwierdzona infekcja B.1.1.529 pochodziła z próbki pobranej 9 listopada 2021 r." – podaje WHO.
4. To była kwestia czasu
- Mamy solidne dowody, które wskazują na istnienie związku odsetka wyszczepialności z częstością mutowania wirusa. Im odsetek ten jest niższy, tym szybciej wirus mutuje, a już w szczególności, gdy zaszczepionych jest mniej niż 10 proc. Organizm osoby niezaszczepionej to dogodne środowisko dla wirusa - ma więcej czasu, by zakażać komórki i w nich się namnażać – powiedział w rozmowie z WP abcZdrowie dr hab. Piotr Rzymski, biolog z Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu.
Już ponad miesiąc temu ekspert alarmował, że jeśli gdziekolwiek miałaby się pojawić nowa, niepokojąca mutacja wirusa, to właśnie w Afryce.
- Niska wyszczepialność Afryki to nie tylko problem biednych krajów. Żyjemy w zglobalizowanym świecie - wariant, który wyewoluował w jednym regionie świata, łatwo można przenieść w krótkim czasie na drugi. Jeżeli w Afryce powstaną bardziej niebezpieczne warianty SARS-CoV-2, to nic nie stoi na przeszkodzie, by zostały zawleczone na inne kontynenty przez podróżujących ludzi – podkreśla dr Rzymski.
Tymczasem prof. de Oliveira zaledwie 2 dni temu na Twitterze opublikował wymowny apel: "Świat powinien wspierać RPA i Afrykę, a nie dyskryminować ani izolować! Chroniąc je i wspierając, będziemy chronić świat!" – napisał.
- Bogaci handlują szczepionkami, wprowadzają embargo na ich wywóz, podają swoim obywatelom kolejne dawki, podczas gdy to już najwyższy czas na serio wspierać programy humanitarne, które wyszczepią mieszkańców Afryki. Potrzeba też wspierania programów edukacyjnych, tak by ich do szczepień przekonać – przekonuje ekspert.
Ten problem dostrzega także dr Fiałek.
- Przez cały czas powtarzam, że nierówności w dostępie do szczepień to duży problem. Niski odsetek wyszczepienia w krajach biednych, rozwijających się, jest czynnikiem ryzyka pojawienia się nowych niepokojących wariantów właśnie tam. I z tym mamy chyba teraz do czynienia, nie sposób było tego uniknąć. Możliwe, że dałoby się takiej sytuacji zapobiec, gdyby nie było takich nierówności, i takich sytuacji, gdzie wielki kontynent – Afryka – ma w pełni zaszczepione jedynie ok. 4 proc. ludności (tylko ok. 5,7 proc. osób otrzymało 1 dawkę).
5. Szczepionki – czy potrzebne będą nowe?
"Dopóki nie zostanie odpowiednio przetestowany… nie wiemy, czy unika przeciwciał, które chronią cię przed wirusem", powiedział CNN dr Anthony Fauci, czołowy amerykański epidemiolog.
- Pojawiały się nowe warianty, a mimo to szczepionki nie musiały być aktualizowane, ponieważ były wysoce skuteczne. Teraz niewykluczone, że nowy wariant będzie na tyle groźny i oporny na szczepienia przeciw COVID-19, że będzie trzeba je zaktualizować. To jest kilkadziesiąt godzin na zmodyfikowanie kodu mRNA, kilka dni na jego wydrukowanie, a później ok. 100 dni na wprowadzenie szczepionki do obrotu. Wydaje się, że w ciągu 4 miesięcy od decyzji o konieczności aktualizacji, możemy spodziewać się szczepionek mRNA zawierających obszary kodujące nowe mutacje – tłumaczy ekspert.
Choć nie wydaje się, by na tę chwilę były powody do obaw o skuteczność szczepionek, to koncerny Pfizer i BioNTech zapowiedziały, że nowa wersja szczepionki może zostać opracowana w ciągu 6 tygodni.
"Rozumiemy obawy ekspertów i natychmiast rozpoczęliśmy dochodzenie w sprawie wariantu B.1.1.529" – powiedziały firmy.
Johnson & Johnson już bada nową szczepionkę, a badania nad samym wariantem trwają rownież w Modernie. AstraZeneca z kolei prowadzi badania w Botswanie i Eswatini.
- Teraz czas na przeprowadzenie badań wysekwencjonowego genomu wirusa. W USA rozpoczynają się właśnie badania dotyczące skuteczności szczepień przeciw COVID-19, ale i ochrony wśród ozdrowieńców. Badania będą polegać na "łączeniu" przeciwciał poszczepiennych oraz poinfekcyjnych z wariantem Omikron, żeby ocenić ich zachowanie w nowym środowisku. To pozwoli ocenić faktycznie, czy i w jakim ewentualnie stopniu wariant ucieka spod odpowiedzi odpornościowej osób, które zaszczepiły się przeciw COVID-19 tudzież przechorowały COVID-19 – mówi dr Fiałek.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.