Anita waży prawie 300 kg. Przykre, co słyszy od lekarzy
30-latka od dziecka choruje na otyłość, jednak w ostatnich latach jej stan uległ znacznemu pogorszeniu ze względu na zapalenie skóry i choroby współistniejące. Stała się niesamodzielna, w wyniku czego odebrano jej córkę. Niestety do tej pory lekarze nie umieli jej pomóc. Zalecali... schudnięcie.
1. Nie potrafi żyć samodzielnie
Sytuacji 30-letniej pani Anity poświęcono odcinek programu TVN "Uwaga!". Kobieta przez wiele lat była skrajnie otyła, ale w dalszym ciągu samodzielna. Radziła sobie z życiem codziennym, ale też z samotnym wychowywaniem córki. Kilka lat temu rozwinęła się u niej jednak ostra choroba skóry, która jeszcze bardziej ograniczyła jej poruszanie się. Stała się niesamodzielna, a opieka społeczna odebrała jej córkę, która przebywa obecnie w domu dziecka.
- Zaczęło się od choroby róży, która dopadła moje kończyny dolne. Pobyty w szpitalu, owrzodzenia, posocznica. Nogi nabrzmiały poprzez obrzęk limfatyczny, aż zrobiła się słoniowatość - napisała pacjentka na stronie zbiórki założonej w celu zgromadzenia środków na transport do szpitala.
Pomocy dla pani Anity zaczęła szukać dopiero nowa opiekunka z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. Szpitale nie były jednak skore do jej udzielenia.
- Trudno było znaleźć pomoc, bo nie każdy szpital słyszał nawet o takiej wadze jak 300 kilogramów. Jak dzwoniłam i dowiadywali się o tym, to był koniec rozmowy. Słyszałam: "Dopóki nie schudnie, nie weźmiemy jej na oddział". A to jest nierealne, żeby zrobiła to sama. Wszyscy zamykają nam drzwi, boją się tej wagi. A czas płynie i jej stan się pogarsza – opowiedziała opiekunka w programie “Uwaga!”.
2. Wysłać formularz i czekać
Jednym ze szpitali, który odmówił wykonania planowego zabiegu bariatrycznego, jest najbliższy pacjentce Wojewódzki Szpital Specjalistyczny w Słupsku. Jego rzeczniczka podkreśla jednak, że warunkiem koniecznym do zakwalifikowania na zabieg jest wcześniejsze schudnięcie i wykazanie silnej woli.
- Schudnięcie przed operacją bariatryczną to niezbędny warunek z kilku powodów. Po pierwsze dlatego, że musimy zobaczyć, że pacjent ma silną wolę i potrafi stosować się do pewnych reguł. A po drugie, z powodów anestezjologicznych, operacyjnych, pacjent musi mieć konkretną wagę, żeby przeżyć operację – powiedziała Monika Zacharzewska-Tomasik z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Słupsku w "Uwadze!".
Gdy jednak przypomniano rzeczniczce, że mowa o pacjentce niesamodzielnej, której stan może się znacznie pogorszyć praktycznie z dnia na dzień, odpowiedziała, że powinna w takim razie wypełnić formularz na stronie szpitala (lub u lekarza rodzinnego), że potrzebuje pilnej hospitalizacji. Pani Anita formularz wysłała i oczekuje na odpowiedź.
Sama pacjentka podkreślała w reportażu, że jest świadoma tego, że jej nawyki żywieniowe wyniszczają jej zdrowie i życie. Mechanizm choroby otyłościowej porównuje do uzależnienia, z którym chory rzadko kiedy może poradzić sobie sam. Choć w dalszym ciągu czeka na pomoc medyczną, podkreśla, że wsparcie zaangażowanej opiekunki z ośrodka jest dla niej nieocenione.
Otrzymała także pozytywną odpowiedź ze szpitala we Wrocławiu (oddalonego o 500 km od jej miejsca zamieszkania), który zgodził się podjąć jej leczenia. Aby je rozpocząć, pani Anita musi jednak samodzielnie opłacić specjalistyczny transport, w którym to właśnie celu założyła zbiórkę na niezbędne 25 tysięcy złotych.
Aleksandra Zaborowska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.