Co się dzieje w płucach w czasie COVID-19? Lekarz tłumaczy
Gorączka, duszności i męczący kaszel. To te najbardziej charakterystyczne symptomy zakażenia koronawirusem widziane na zewnątrz. W przebiegu COVID-19 dochodzi u chorego do wielu zmian w organizmie. Oto krótki opis tego, co koronawirus robi z płucami. Nakreślił je Tomasz Rezydent.
1. Co COVID-19 robi z płucami?
Tomasz Rezydent to pseudonim lekarza, który od początku pandemii koronawirusa SARS-CoV-2 pracował z chorymi na COVID-19. Na temat walki z rosnącą liczbą zakażeń specjalista napisał nawet książkę. Na swoim profilu na Facebooku od wielu miesięcy tłumaczy, dlaczego koronawirus jest groźny i przestrzega przed zakażeniem się.
W najnowszym wpisie lekarz przygląda się zmianom, jakie występują w płucach chorego w czasie infekcji o ciężkim przebiegu.
"Wyobraźmy sobie najprostszy możliwy model płuc, w postaci balonika z gąbką w środku. Balonik jest opłucną płucną, która pokrywa powierzchnię zewnętrzną płuca i odpowiada za jej ślizganie się w jamie opłucnowej, w klatce piersiowej, przy zmianie objętości związanej z oddychaniem. Gąbka zaś miąższem płucnym, łatwo odkształcalnym, zawierającym dużo pęcherzyków. Balonik ulega łatwo powiększeniu i bez trudu wdmuchujemy do niego powietrze, zwiększa się wtedy objętość "porów" w gąbce, przy wydechu balonik się obkurcza i wypycha powietrze znajdujące się w gąbce. Proste prawda? Jak oddychanie" - pisze lekarz.
Działanie gąbki i balonika specjalista porównuje do funkcjonowania płuc, w których występuje śródmiąższowe zapalenie, z jednym zastrzeżeniem.
"Tylko, że jest tak, jakby ktoś gąbkę stopniowo nasączał coraz większą ilością kleju. Pęcherzyki płucne zlepiają się ze sobą i przestają wymieniać tlen z naszą krwią, a żeby się rozkleiły potrzeba coraz większego ciśnienia. Osłuchując takie płuca, słyszymy trzeszczenia, dźwięk podobny do chodzenia po suchym śniegu, to właśnie sklejające się i rozklejące się pęcherzyki płucne" - tłumaczy Tomasz Rezydent.
2. Niedoceniane płuca
Aby uzmysłowić czytelnikom, jak ważne są w organizmie człowieka płuca, lekarz dokładnie opisuje ich powierzchnię. A później wskazuje, co z nimi robi koronawirus.
"Nasze płuca mają dużą powierzchnię wymiany gazowej, gdyby rozłożyć pęcherzyki na płasko, zajmowałyby powierzchnię taką jak kort tenisowy - ok. 195 m2. Wirus zabiera 80-90 proc. płuc, więc zostaje do oddychania raptem tylko 30-60 m2, a ty potrzebujesz przecież 200. Dusisz się" - czytamy we wpisie.
Lekarz podkreśla, że w takich przypadkach chorych przy życiu utrzymuje jedynie respirator, czysty tlen i zwiększone ciśnienie, pod którym jest tłoczony, zmuszając sklejające się pęcherzyki do otwierania i wymiany gazowej. W przypadku zamiany tlenu na powietrze atmosferyczne i odjęcia dodatkowego ciśnienia, chory w ciągu 30 sek. zacznie tracić przytomność, a jego serce zatrzyma się z niedotlenienia. Taki stan pacjenta podłączonego do respiratora może trwać wiele dni.
"Czasem pacjent się poprawi i część zmian się wycofa, aż w końcu można go wybudzić spod respiratora, choć po takim przebiegu, nie wróci już do normalności. Zazwyczaj jednak proces postępuje, miąższ płucny włóknieje, jest sztywny i niepodatny na rozciąganie, z elastycznej gąbeczki, zamienia się w twór przypominający pumeks, dalej ma pory, ale jest sztywny i zwłókniały. Widać go dobrze nawet na zwykłym zdjęciu RTG, jako biały dobrze wysycony twór, który nie spełnia swojej funkcji w wymianie gazowej. Opłucna, która przed chorobą przypominała łatwo rozszerzalny i kurczący się balonik, teraz przypomina plastikową butelkę" - opisuje Tomasz Rezydent.
3. Dmuchanie w butelkę
Płuca ludzkie spełniają swoją oddechową funkcję głównie dzięki temu, że są bardzo elastyczne. Jeśli w przebiegu ciężkiego COVID-19 dojdzie do ich zwłóknienia, organ nie będzie już pracował tak, jak przed zakażeniem. Tomasz Rezydent opłucną płucną porównuje do butelki plastikowej. Co się stanie, jeśli zaczniemy w taką butelką dmuchać?
"Całość stwarza ogromny opór i sprawia, że wentylacja wymaga ciśnienia, jakiego nie jest w stanie dostarczać przy użyciu mięśni sama klatka piersiowa. Ta sztywna i oporna na wentylację konstrukcja czasem nie wytrzymuje i gdzieś pęka. Powietrze wtłaczane do płuc wpada do jamy opłucnowej, a płuco zapada się – powstaje odma" - tłumaczy specjalista, podkreślając, że tak właśnie wygląda jeden z najcięższych przebiegów covid.
Zaznacza jednocześnie, że przebieg infekcji nie u każdego jest taki sam. Zdecydowanie trudniej zakażenie koronawirusem przejdą osoby z takimi obciążeniami jak otyłość, cukrzyca czy nadciśnienie tętnicze.
"Można się przed nim uchronić szczepieniem. Po szczepieniu może boleć głowa, możesz mieć gorączkę albo niewielki ból w miejscu wkłucia, ale twój balonik z gąbką w klatce piersiowej nie zamieni się w dziurawą, plastikową butelkę wypełnioną pumeksem" - podsumowuje.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zobacz także:
Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.