Trwa ładowanie...

COVID-19 w Polsce. Nowe szczepionki mają być dostępne już we wrześniu. Kto może na nie poczekać?

Nowe szczepionki mają dotrzeć do Polski już we wrześniu
Nowe szczepionki mają dotrzeć do Polski już we wrześniu (East News)

Światowa Organizacja Zdrowia alarmuje, że prawie połowę wszystkich nowych zakażeń koronawirusem na świecie stanowią zachorowania w Europie. Od kilku tygodni wzrost zakażeń wirusem SARS-CoV-2 zauważalny jest także w Polsce. W mediach pojawiły się nieoficjalne ustalenia, z których wynika, że we wrześniu w naszym kraju dostępne będą nowe szczepionki, które skutecznie zwalczają Omikron i znacznie redukują zakażenia dominującym obecnie subwariantem BA.5. Kto może na nie poczekać, a kto nie powinien zwlekać z wizytą w punkcie szczepień?

spis treści

1. Sytuacja w Europie tak samo poważna jak rok temu

WHO poinformowało, że w ciągu ostatniego miesiąca liczba zachorowań na COVID-19 w Europie potroiła się. W bardzo szybkim tempie przybywa również pacjentów w szpitalach, ale szczęśliwie umieralność z powodu COVID-19 pozostaje niska. Wszystko za sprawą podwariantów Omikronu – BA.5 oraz BA.2. To one napędzają letnią falę, która przechodzi właśnie przez Europę.

"Jest całkowicie jasne, że jesteśmy w podobnej sytuacji, jak zeszłego lata" - alarmował dyrektor regionalny WHO na Europę dr Hans Henri P. Kluge. Sęk jednak w tym, że obecnie niewiele się z tym faktem robi, COVID-19 zaczyna być traktowany jak inne choroby zakaźne. Granice krajów są otwarte, nie ma paszportów covidowych, obowiązkowych maseczek czy innych restrykcji. Po niemal trzech latach życie wróciło do normy.

Zobacz film: "Durajski o kolejne fali COVID-19. "Coraz więcej pacjentow przywozi z wakacji wirusa""

Konsekwencje widać po statystykach dotyczących zakażeń koronawirusem. Przykładowo we Włoszech według oficjalnych rejestrów zakażonych obecnie jest 1,2 miliona osób. Włoskie Ministerstwo Zdrowia informuje, że rekordy pozytywnych testów na COVID-19 odnotowywano jednak w połowie lipca, gdzie dziennie wykrywano ponad 143 tys. nowych zakażeń koronawirusem.

Wciąż dużo przypadków wykrywa się także we Francji - tylko w ubiegły poniedziałek odnotowano ponad 80 tys. zakażeń SARS-CoV-2. Średnia z całego tygodnia wyniosła zaś ponad 32 tys. przypadków. W czołówce znajduje się także Grecja, w której dziennie wykrywa się około 20 tys. nowych infekcji.

2. Zakażeń w Polsce więcej niż na początku lata

W Polsce tendencja wzrostowa utrzymuję się już od kilku tygodni. Obecnie najwięcej zakażeń odnotowuje się w województwach mazowieckim i śląskim. Minister zdrowia Adam Niedzielski informował niedawno, że szczyt letniej fali infekcji przypadnie na drugą połowę sierpnia. Wedle statystyk przez ostatni tydzień dziennie odnotowywano ok. cztery tysiące nowych przypadków SARS-CoV-2. Analizy przeprowadzone przez farmaceutę Łukasza Pietrzaka dowodzą, że w ubiegłym tygodniu liczba zakażeń wzrosła o 19,2 proc. w stosunku do poprzednich siedmiu dni.

O 50 proc. wzrosła zaś tygodniowa liczba zgonów z powodu COVID-19 (+30 przypadków) w porównaniu do poprzedniego tygodnia.

Ale eksperci nie mają wątpliwości, że dane dotyczące zakażeń są mocno niedoszacowane. Polacy testują się sami, nikt nie ma obowiązku zgłaszania nowych przypadków do sanepidu, dlatego eksperci twierdzą, że liczby raportowane przez Ministerstwo Zdrowia mogą stanowić tak naprawdę około 10 proc. wszystkich zakażeń w kraju. Bardziej wiarygodnych danych dostarcza monitoring ścieków oraz testy apteczne. Z nich wynika, że dziennie na COVID-19 chorować może nawet 40 tys. Polaków.

- Robiliśmy tygodniowo po kilkanaście testów na COVID-19 i 80 proc. z nich wychodziło dodatnich. Ale nie zlecaliśmy ich wszystkim, którzy przychodzili do nas z objawami infekcji, tylko tym, co do których objawów mieliśmy wątpliwości lub im samym chcieliśmy udowodnić, na co chorują. Myślę, że oficjalne statystyki, podające, że dziennie jest ok. 5000 dodatnich wyników testów, to w rzeczywistości jakieś 10 proc. zachorowań na COVID-19. Oceniam, że w tej chwili może to być ok. 30-40 tys. nowych przypadków dziennie – powiedział w rozmowie z PAP dr Michał Matyjaszczyk, kierownik Zakładu Medycyny Rodzinnej w Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki (ICZMP) w Łodzi.

Prof. dr hab. n. med. Joanna Zajkowska, specjalista chorób zakaźnych z Kliniki Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcji Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, przyznaje, że wzrost zakażeń przekłada się na liczbę hospitalizacji.

- Wzrost hospitalizacji widać już od kilku tygodni, co dyżur przyjmujemy chorych z COVID-19. Jeszcze do niedawna na oddziałach leżeli pojedynczy pacjenci zakażeni koronawirusem, obecnie część oddziału przeznaczonego dla pacjentów covidowych jest tymi pacjentami zapełniona. Tych zachorowań jest bardzo dużo w całym kraju, a ogniska zakażeń często wybuchają w szpitalach – przyznaje w rozmowie z WP abcZdrowie prof. Zajkowska

3. Do Polski trafią nowe szczepionki

Z ustaleń radia RMF FM wynika, że już niebawem do Polski trafi przynajmniej kilkanaście milionów dawek nowych szczepionek przeciw koronawirusowi, które mają przyczynić się do redukcji zakażeń podczas jesieni. Chodzi o preparaty nowej generacji, które mają chronić przed Omikronem i jego podwariantami. Szczepionki to zaktualizowane wersje znanych już preparatów firm Pfizer i Moderna, które mają być podawane jako "boostery", czyli jako trzecia lub czwarta, przypominająca dawka szczepienia.

Nowe preparaty przeciw COVID-19 mają być dopasowane co najmniej do dwóch pierwszych podwariantów Omikronu: BA.1 i BA.2. Cały czas trwają jednak prace nad tym, by szczepionki chroniły również przed kolejnymi podwariantami wirusa.

Wirusolog prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska z UMCS w Lublinie wyjaśnia, że aktualizowany preparat Moderny podawany jako "booster" zawiera 50 mcg mRNA (w podstawowym szczepieniu jest 100 mcg mRNA). Z kolei w preparacie Pfizera dawka mRNA jest taka sama w "starej" i "nowej" szczepionce i wynosi 30 mcg, co sprawia, że teoretycznie mógłby być podawany już jako pierwsza dawka, tym, którzy się dotąd nie zaszczepili.

Czym różnią się te szczepionki od poprzednich preparatów?

- Nowe preparaty są specyficzne wobec rodziny wariantu Omikron SARS-CoV-2, w tym jego subwariantów. Podstawą nowych preparatów nie jest standardowe białko S, na bazie którego opracowano poprzednie szczepionki przeciw COVID-19. Białko kolca, które obecne jest w wariancie Omikron i jego subwariantach, różni się od pierwotnego o kilkanaście, a w niektórych przypadkach nawet kilkadziesiąt mutacji. Zaktualizowane szczepionki są więc zmodyfikowane pod profil mutacji obserwowany w rodzinie wariantu Omikron, przez co różnią się od dotychczasowych szczepionek przeciw COVID-19, skierowanych przeciw podstawowej linii rozwojowej nowego koronawirusa, który wywołał pandemię – mówi w rozmowie z WP abcZdrowie lek. Bartosz Fiałek, zastępca dyrektora ds. medycznych lSPZZOZ w Płońsku oraz popularyzator wiedzy medycznej.

Lekarz dodaje, że nowe preparaty zwiększą ochronę przed zakażeniem SARS-CoV-2 i prawdopodobnie zmniejszą także transmisję wirusa. Badania dowodzą, że miana przeciwciał po przyjęciu nowych szczepionek są istotnie wyższe.

- Badania dowodzą, że miano specyficznych przeciwciał neutralizujących jest kilkunastokrotnie wyższe w kontekście subwariantu BA.1 oraz dwu-trzykrotnie wyższe (w porównaniu do poprzednich szczepionek) wobec subwariantów BA.4 i BA.5, które wywołały obecną falę pandemiczną – wyjaśnia ekspert.

Lek. Fiałek dodaje, że są grupy osób, które jego zdaniem mogą poczekać do jesieni na nowe preparaty, natomiast wiele osób powinno już teraz przyjąć szczepionki, które są w naszym kraju dostępne.

- Nie wolno zapominać o tym, że o ile poprzednie szczepionki nie do końca radzą sobie z ochroną przed transmisją wirusa, zakażeniem i łagodnym przebiegiem choroby wywołanej rodziną wariantu Omikron, o tyle w dalszym ciągu świetnie chronią przed ciężkim przebiegiem choroby oraz zgonem z jej powodu. W związku z tym osoby, które zmagają się z wielochorobowością, są immunoniekompetente, mają ponad 60 lat albo pracują w ochronie zdrowia, powinny już teraz przyjąć dawkę przypominającą dostępnych obecnie na rynku szczepionek przeciw COVID-19. Natomiast osoby młode, generalnie zdrowie, które przyjęły trzy dawki szczepionek przeciw COVID-19, mogą poczekać na zaktualizowaną szczepionkę do jesieni – uważa lekarz.

Z kolei dr Marek Posobkiewicz, lekarz chorób wewnętrznych i były szef Głównego Inspektoratu Sanitarnego uważa, że błędem będzie czekanie na zmodernizowaną wersję szczepionki i podawanie jej młodszym rocznikom dopiero wtedy, kiedy pojawi się na rynku. Dr Posobkiewicz uważa, że przyjęcie tzw. drugiego "boostera" dla osób 18+ powinno być możliwe już teraz.

- Po pierwsze jesienią może nas czekać jeszcze większa fala zakażeń i wtedy będzie zbyt późno, by wyszczepić wszystkich w jednym okresie. Po drugie wirus cały czas mutuje. Jeśli ktoś myśli, że poczeka do jesieni na szczepionkę celowaną pod wariant Omikron i dopiero wtedy się zaszczepi, to może się mocno rozczarować. Może bowiem dojść do sytuacji, że kiedy szczepionka pojawi się na rynku, świat będzie zdominowany przez całkowicie nowy wariant. Wówczas to, czy przyjmiemy starszą, czy nowszą wersję szczepionki, nie będzie miało aż takiego znaczenia – przekonuje lekarz.

Katarzyna Gałązkiewicz, dziennikarka Wirtualnej Polski

Zobacz także:

Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze