Trwa ładowanie...

Dezinformacja antyszczepionkowa zamieniła się w dezinformację antyukraińską. Ekspert ostrzega przed konsekwencjami

Dezinformacja antyszczepionkowa zamieniła się w dezinformację antyukraińską. Ekspert ostrzega przed konsekwencjami
Dezinformacja antyszczepionkowa zamieniła się w dezinformację antyukraińską. Ekspert ostrzega przed konsekwencjami (East News)

Z raportu przeprowadzonego przez naukowców z Instytutu Badań Internetu i Mediów Społecznościowych wynika, że 90 proc. kont, które w ostatnim czasie szerzyły dezinformację w sprawie Ukrainy, w przeszłości odpowiadało za propagowanie treści antyszczepionkowych. Ekspert ostrzega, że propaganda proputinowska już zaczyna trafiać na podatny grunt. - Pojawiają się osoby niezwiązane z Kremlem, które zaczynają powtarzać pozytywne treści o polityce Putina względem Ukrainy. One jeszcze mocno się nie przebijają, ponieważ dominuje postawa proukraińska, ale po pewnym czasie może to iść w przeciwnym antyukraińskim kierunku – mówi psycholog i popularyzator nauki Maciej Roszkowski

spis treści

1. Dezinformacja w sprawie Ukrainy a antyszczepionkowcy

Instytut Badań Internetu i Mediów Społecznościowych na dzień przed atakiem Rosji na Ukrainę przedstawił raport, w którym zobrazował, jak rosła w Polsce skala dezinformacji ukazująca Ukraińców w negatywnym świetle. Uwagę analityków IBIMS przykuła wzmożona aktywność używanych fraz takich jak: "banderowcy" w kontekście rozumianym jako "to nie ludzie"; "psy"; "mordercy" "dzieciobójcy" "UPA" w kontekście "mordercy Polaków"; "Ukraińcy" w kontekście słów "mordować Polaków" czy "ludobójstwo" w kontekście negatywnych odwołań historycznych ws. Ukrainy.

Okazało się, że 90 proc. przeanalizowanych kont we wcześniejszym okresie pandemii COVID-19 uczestniczyło bezpośrednio w dystrybucji treści sceptycznych wobec szczepień lub całkowicie je negujących. Jak wskazuje Instytut, celem prokremlowskich aktywistów zarówno w wypadku treści dotyczących szczepień oraz pandemii COVID-19, jak i antyukraińskiej narracji, było wywołanie poczucia braku zaufania do działań administracji rządowej oraz organizacji międzynarodowych. Obecnie celem jest także "podsycanie na poziomie pierwotnym poczucia zagrożenia ze strony obywateli Ukrainy w Polsce".

Zobacz film: "Prof. Zajkowska o twindemii"

Jak podkreśla dr Łukasz Durajski, pediatra i reprezentant WHO w Polsce, te same konta stały za zmasowanymi atakami na lekarzy, którzy podczas pandemii COVID-19 popularyzowali wiedzę medyczną i zachęcali do szczepień.

- Dotychczasowe ataki na mnie oraz wielu innych ekspertów i lekarzy, którzy nie poddali się hejterom, którzy nadal szerzą wiedzę i walczą z dezinformacją, okazało się jedną wielką wojenką, a właściwie przygotowaniem gruntu do tej wojenki. Antyszczepionkowcy stali się szybko prokremlowska tubą, a raczej nią byli, teraz to już wiemy na pewno. Tym razem ci "antyszczepionkowcy" zalali media społecznościowe komunikatami wspierającymi działania Rosji i podsycającymi wśród Polaków poczucie zagrożenia ze strony obywateli Ukrainy – zauważa dr Durajski.

(East News)

2. Celem Rosji jest destabilizacja społeczeństwa

Maciej Roszkowski, psycholog i popularyzator nauki, podkreśla, że blisko rok temu omawiał badania, w których wzięto pod lupę ponad 50 tysięcy dezinformujących wpisów na Twitterze na temat szczepionki AstraZeneca, i także w tym wypadku okazało się, że pierwotne źródła tej dezinformacji pochodziły głównie z Rosji.

- Biorąc pod uwagę badanie IBIMS i to sprzed roku, możemy być niemal pewni, że duży udział w tej dezinformacji miała Rosja. Wiedząc, co się wydarzyło kilka dni temu, możemy już stwierdzić, że celem szerzenia tamtych fałszywych informacji było wywołanie destabilizacji w społeczeństwie i osłabienie jego zasobów. Oczywiście nie każdy, kto rozprzestrzeniał i rozprzestrzenia te treści, był czy jest opłacanym rosyjskim trollem. Jednak te treści trafiły na podatny grunt dużej nieufności w Polsce, więc ludzie to podłapali i bardzo szybko pojawił się efekt kuli śnieżnej – wskazuje ekspert.

Psycholog dodaje, że o dezinformację w Polsce nietrudno. Jesteśmy społeczeństwem nieufnym i podejrzliwym, które łatwo jej ulega. Przyczyn upatruje w historii oraz kulturze.

- W Polsce jest duży problem z zaufaniem społecznym, co zobrazowała już pandemia COVID-19. To jest uwarunkowane naszą historią – zabory, wojny, komunizm, transformacja systemu na początku lat 90., na której wiele osób ucierpiało. To wszystko toczyło się w naszym kraju przez około dwieście lat, więc nie dziwne, że wiele osób w Polsce nie ufa i jest podejrzliwa. Są też badania, które pokazują, że generalnie państwa byłego bloku wschodniego ten próg zaufania mają niski, dlatego fake newsy oparte na podejrzeniach i teoriach spisowych mają szansę się rozprzestrzeniać.

- Ludzie nie ufają instytucjom i autorytetom. W przypadku osób z Ukrainy podejrzenia, nieufność oraz stereotypy także mogą w końcu dojść do głosu, bo mamy w społeczeństwie dość silnie rozpowszechnione stereotypy o Ukraińcach i Ukrainkach. Jest wiele poczucia krzywdy pewnej części społeczeństwa ze względu na zaszłości historyczne. To jest oczywiście absurdalne, jeśli chodzi o teraźniejszość, bo Ukraina została brutalnie zaatakowana przez Putina i ludzie, którzy w niej mieszkają lub z niej uciekają są straumatyzowanymi ofiarami, którym musimy pomóc – podkreśla Roszkowski.

3. Jakie mogą być efekty dezinformacji?

Ekspert dodaje, że na początku pandemii COVID-19 Polacy byli bardzo solidarni: pomagali i robili zakupy osobom starszym, przestrzegali zaleceń sanitarno-epidemiologicznych, a w trakcie pierwszego lockdownu niemal nie opuszczali domów. Jednak po pewnym czasie ta solidarność zaczęła wygasać. Zdaniem Macieja Roszkowskiego dezinformacja prorosyjska także może doprowadzić do utracenia solidarności z Ukrainą i wystąpieniem podziałów w polskim społeczeństwie.

- Po paru miesiącach pandemii ludzie zaczęli wierzyć w absurdalne z punktu widzenia nauki tezy na temat COVID-19 a później szczepień przeciw koronawirusowi. Głównym powodem tego była właśnie dezinformacja w internecie i mediach społecznościowych, która trafiła na podatny grunt nieufności w Polsce. Cel dezinformacji wokół pandemii i szczepień przeciwko COVID-19 został osiągnięty. Zmarło 210 tysięcy osób (taka jest liczba nadmiarowych zgonów w Polsce) z czego samych ofiar dezinformacji jest minimum kilkadziesiąt tysięcy osób, a w jej wyniku umierają kolejne osoby. Nie pozwólmy zrobić tego samego w sprawie ataku Rosji na Ukrainę. Ukraina potrzebuje naszego wsparcia – twierdzi rozmówca.

Psycholog dodaje, że w polskim społeczeństwie już zaczynają się pojawiać osoby, które ulegają prokremlowskiej propagandzie i powtarzają treści antyukraińskie.

- Badania pokazują wzmożony ruch tzw. prokremlowskich trolli, ale pojawiają się osoby niezwiązane z Kremlem, które zaczynają powtarzać pozytywne treści o polityce Putina względem Ukrainy. One jeszcze mocno się nie przebijają, ponieważ dominuje postawa proukraińska, ale po pewnym czasie może to iść w kierunku antyukraińskim. Do dezinformacji mogą dołączyć pewne uprzedzenia, a także element nieufności, który jest w polskim społeczeństwie od dawna mocno zakorzeniony – argumentuje nasz rozmówca.

4. Jak walczyć z internetowymi trollami?

Maciej Roszkowski radzi, aby wszelkie konta i wpisy chwalące politykę Putina wobec Ukrainy, dehumanizujące obywateli o obywatelki Ukrainy czy szerzące dezinformacje na temat tej wojny zgłaszać jak najszybciej administracji mediów społecznościowych i flagować taki komentarz czy post innym, że to dezinformacja i aby też go zgłaszali.

- Komentarze, w których nazywa się Ukraińców banderowcami czy UPO-wcami powinniśmy zgłaszać do administracji, podobnie jak konta ludzi, którzy je piszą. Ponadto weryfikujmy zdobytą wiedzę, nie bazujmy tylko na treściach umieszczanych w komentarzach, korzystajmy ze sprawdzonych źródeł informacji – apeluje ekspert i dodaje, że w mediach społecznościowych o dezinformację szczególnie łatwo.

- Pamiętajmy, że tworzone są tam fałszywe konta ludzi, którzy wstawiają nie swoje zdjęcia, wymyślają imiona i nazwiska, czasem pseudonimy. Sami między sobą tworzą dyskusje, pod wpisem od razu pojawia się dużo lajków i wtórujących komentarzy. Ludzie je czytają i zaczynają być skonfudowali. Później czytają podobne treści w innym miejscu i zaczynają się nimi zarażać i opowiadać o nich innym. Skala robi się masowa, efekt kuli śnieżnej gotowy – podsumowuje Maciej Roszkowski.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze