Bezobjawowy Omikron. WHO: Te osoby też zakażają i mogą mieć ciężkie powikłania
Wariant Omikron zmienił bieg pandemii. - Zaczęliśmy traktować COVID-19 niemal jak grypę. Tymczasem wcale nie jest rzadkością, kiedy w ciągu dwóch-trzech dni stan pacjenta zmienia się z dobrego w krytyczny - ostrzega dr Michał Sutkowski i dodaje: - Codziennie z powodu COVID-19 umiera kilkadziesiąt osób, które nie miały chorób współistniejących. Możemy więc założyć, że połowa z nich to były osoby piękne, młode, bogate i najczęściej niezaszczepione.
1. "Spodziewamy się, że skala powikłań po Omikronie będzie taka sama"
Dr Michał Sutkowski, szef stowarzyszenia Warszawskich Lekarzu Rodzinnych, przyznaje, że ciągle utrzymujące się wysokie liczby zakażeń koronawirusem w Polsce są bardzo niepokojące.
- Wciąż nie mamy wiedzy na temat długofalowych powikłań po zakażeniu koronawirusem. Minęły tylko dwa lata od wybuchu pandemii, a takie badania trwają zwykle co najmniej dekadę, a czasem nawet więcej - mówi dr Sutkowski. - Dlatego wszystko we mnie się burzy, kiedy słyszę, że Omikron jest porównywalny do grypy. Być może w sensie epidemiologicznym Omikron rzeczywiście sprawi, że COVID-19 będzie tak często spotykany jak grypa. Jednak w sensie zdrowotnym tych dwóch chorób nie można porównywać. Kiedy grypa zabijała po 200-300 osób dziennie? - pyta lekarz.
Jak wyjaśnia dr Sutkowski, przez to, że wariant Omikron słabiej namnaża się w płucach, jest mniej ciężkich przebiegów COVID-19. Jednak nie oznacza to, że nowy wariant SARS-CoV-2 przestał być niebezpieczny.
- Spodziewamy się, że powikłania po przechorowaniu Omikronu będą podobne, jak w przypadku wcześniejszych wariantów koronawirusa. Tak samo może on doprowadzić do zwłóknienia płuc i powikłań zatorowo-zakrzepowych - podkreśla dr Sutkowski.
2. W ciągu dwóch-trzech dni pacjent przechodzi od stanu dobrego do krytycznego
Jak opowiada dr Sutkowski, jest jeszcze za wcześnie, aby mówić o charakterystycznych powikłaniach po zakażeniu wariantem Omikron.
- Pacjenci, którzy przechorowali, wracają do zdrowia, ale ten ich stan jest bardzo różny - podkreśla lekarz.
Wciąż zdarzają się przypadki pacjentów, u których choroba zaczyna się łagodnie, ale potem sprawy przybierają niebezpieczny obrót i pacjent wymaga natychmiastowej hospitalizacji.
- Codziennie z powodu COVID-19 umiera kilkadziesiąt osób, które nie miały chorób współistniejących. Możemy więc założyć, że połowa z nich to były osoby piękne, młode, bogate i najczęściej niezaszczepione. Zakażenie wariantem Omikron może zacząć się od niewinnego przeziębienia, ale potem pacjent w ciągu dwóch-trzech dni przechodzi od stanu dobrego do krytycznego, a potem umiera. Takie sytuacje się zdarzają i nie są one wcale jakimś wyjątkiem - podkreśla dr Sutkowski.
3. Bezobjawowy Omikron. Jak leczyć się w domu?
Zdaniem ekspertów nawet bezobjawowa infekcja Omikronem wymaga bacznej obserwacji i ostrożności. Podobnie jak w przypadku innych wariantów koronawirusa pacjenci z lekkim przebiegiem COVID-19 leczeni są objawowo.
- Czy to będą tylko leki łagodzące objawy, preparaty wziewne czy docelowe leki na COVID-19 (jak molnupiravir) - o tym zawsze powinien decydować lekarz. Stosując na własną rękę sterydy, leki przeciwzakrzepowe czy antybiotyki, możemy tylko sobie zaszkodzić - ostrzega dr Sutkowski.
We własnym zakresie pacjent powinien zadbać o tak podstawowe rzeczy jak prawidłowe nawodnianie się oraz odpowiednią dietę, które wzmocnią organizm, walczący z infekcją.
- Warto pamiętać, że połykanie wielkich ilości suplementów diety podczas przechodzenia COVID-19 niewiele nam pomoże. Witaminy i mikroelementy powinny być uzupełniane codziennie i to najlepiej w sposób naturalny - mówi dr Sutkowski.
4. Nie mam objawów, więc nie zakażam?
Wariant Omikron spowodował rekordowy liczby zakażeń. Oficjalnie w Polsce w szczytowym momencie fali dziennie potwierdzano nawet 56 tys. przypadków SARS-CoV-2.
Eksperci nie mają wątpliwości, że jest tylko ułamek rzeczywistej liczby zakażonych. Informacje o tym, że wariant Omikron jest łagodniejszy, trafiły w Polsce na bardzo poddany grunt, powodując, że ludzie jeszcze niechętniej poddają się testowaniu w kierunku SARS-CoV-2. Motywacja w takich przypadkach jest prosta: po co wykonywać test, skoro nie mam objawów, a zatem nikogo nie mogę zakazić?
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) ostrzega, że nawet bezobjawowi pacjenci mogą rozprzestrzeniać koronawirusa.
"Zakażone osoby mogą przenosić wirusa zarówno wtedy, gdy mają objawy, jak i gdy ich nie mają. Dlatego ważne jest, aby wszystkie osoby zarażone były identyfikowane poprzez testowanie, a następnie izolowane (...). Nawet osoby, u których potwierdzono obecność SARS-CoV-2, ale które nie mają objawów, należy odizolować, aby ograniczyć ich kontakt z innymi. Środki te przerywają łańcuchy transmisji" - czytamy na stronie WHO.
Jak podkreślają eksperci, w rzeczywistości większość osób "bezobjawowych" ma łagodny przebieg choroby.
"Mogą nie do końca zdawać sobie sprawę, że są chore. Mogą odczuwać zmęczenie. Niektóre z tych osób mogą być w stanie przedobjawowym" - twierdzi Maria DeJoseph Van Kerkhove, epidemiolog WHO.
Według Centers for Disease Control and Prevention (CDC) osoby zakażone koronawirusem są najbardziej zakaźne tuż przed wystąpieniem objawów.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.