Trwa ładowanie...

Dlaczego jest tak dużo ofiar śmiertelnych w Polsce? COVID uwidocznił wszystkie słabości systemu

Liczba ofiar COVID-19 w Polsce przekroczyła 100 tys. Jesteśmy w czołówce
Liczba ofiar COVID-19 w Polsce przekroczyła 100 tys. Jesteśmy w czołówce (Getty Images/twitter Łukasz Pietrzak)

- Od dawna było wiadomo, że nasz system opieki zdrowotnej jest niewydolny. Ministerstwo epatuje liczbą łóżek covidowych, a niestety oprócz łóżek potrzebny jest personel medyczny, bo nie mamy jeszcze samoleczących łóżek - mówi wirusolog dr Tomasz Dzieciątkowski. Liczba śmiertelnych ofiar COVID-19 przekroczyła w Polsce 100 tys. Mimo spadku zakażeń liczba zgonów utrzymuje się na niepokojąco wysokim poziomie, a eksperci alarmują, że piąta fala może oznaczać tysiące kolejnych ofiar.

spis treści

1. Polska na tle innych państw Europy wypada fatalnie

Liczba ofiar koronawirusa w Polsce od początku pandemii przekroczyła 100 tys. To tak jakby w ciągu dwóch lat wymarło całe miasto wielkości Chorzowa czy Koszalina. Podczas ostatniej fali, czyli od początku października 2021 r., z powodu COVID zmarło 24 tys. osób. To o tyle porażające, że tym razem mieliśmy już doświadczenia z poprzednich fal koronawirusa, szczepionki i czas na przygotowanie.

Jak wypada Polska w porównaniu z innymi państwami Europy? Są kraje, gdzie liczba ofiar jest wprawdzie równie wysoka, ale każdy z nich liczy znaczenie więcej mieszkańców. W Wielkiej Brytanii liczba zgonów covidowych od początku pandemii przekroczyła 150 tys., ale liczba mieszkańców przekracza tam 67 mln, we Włoszech 138 tys. przy 59 mln mieszkańców, we Francji z powodu COVID zmarło 125 tys. osób przy 67 mln mieszkańców, w Niemczech - 113 tys. (83 mln mieszkańców) i na Ukrainie - 103 tys. (44 mln). Drugi biegun to Norwegia, gdzie zmarło 1350 osób (5 mln mieszkańców), Finlandia - 1638 (5 mln mieszkańców) i Dania - 3371 (5 mln mieszkańców).

Zobacz film: "Prof. Zajkowska o twindemii"
Liczba wszystkich zmarłych z COVID-19 w przeliczeniu na milion mieszkańców kraju, od początku pandemii
Liczba wszystkich zmarłych z COVID-19 w przeliczeniu na milion mieszkańców kraju, od początku pandemii (https://ourworldindata.org)

Polska zajmuje 16. miejsce na świecie pod względem śmiertelnych ofiar COVID-19 według danych z serwisu worldometers.info.

- Od początku pandemii, można powiedzieć, że wymarło miasto wielkości Kalisza. Jeśli trend się utrzyma, najprawdopodobniej do końca pandemii może umrzeć liczba osób adekwatna do miasta wielkości Radomia lub Kielc. Proszę tylko znaleźć w tej sytuacji jakiegokolwiek polityka, który przyzna się do błędów zdrowotnych popełnionych podczas pandemii. Będziemy szukać winnych na zewnątrz, albo znowu odwoływać się do rzekomego genu sprzeciwu. Nie ma żadnych czynników zewnętrznych, tylko dwa wewnętrzne: rządowy i ludzki, przy czym czynnik ludzki zaczął się zachowywać nieodpowiedzialnie pod wpływem czynnika rządowego, kiedy półtora roku temu usłyszeliśmy po raz pierwszy, że koronawirus jest w odwrocie i nie należy się go bać - komentuje dr hab. Tomasz Dzieciątkowski, wirusolog z Katedry i Zakładu Mikrobiologii Lekarskiej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

Polska w światowej czołówce pod względem liczby ofiar śmiertelnych COVID-19
Polska w światowej czołówce pod względem liczby ofiar śmiertelnych COVID-19 (Getty Images)

2. Przesunięcie pomiędzy szczytami zakażeń i zgonów wynosi cztery tygodnie

Eksperci zwracają uwagę na to, że mimo wyraźnych spadków liczby zakażeń, liczby zgonów wciąż są bardzo wysokie. Tylko w ciągu ostatniej doby z powodu COVID-19 zmarło blisko pół tysiąca Polaków. Dla porównania 10 stycznia w Wielkiej Brytanii z powodu COVID zmarło 78 osób, przy ponad 143 tys. potwierdzonych zakażeń, w Polsce - 19, przy 7,7 tys. nowych przypadków. Z opracowanych przez analityka Łukasza Pietrzaka wykresów wynika, że przesunięcie pomiędzy szczytami zakażeń i zgonów wynosi cztery tygodnie.

Wykresy zależności tygodniowej liczby zakażeń i zgonów w wyniku COVID-19 od początku września 2021r.
Wykresy zależności tygodniowej liczby zakażeń i zgonów w wyniku COVID-19 od początku września 2021r. (oprac. Łukasz Pietrzak/Twitter)

Łukasz Pietrzak zwraca uwagę na jeszcze jedną niepokojącą tendencję. Jak zauważa, nadal utrzymuje się rosnąca liczba zgonów, mimo systematycznego spadku osób wymagających wentylacji mechanicznej.

Z czego może to wynikać?

Eksperci tłumaczą, że liczby zgonów niewspółmiernie wysokie do potwierdzonych zakażeń pokazują, że chorujących na COVID-19 w danym okresie było z pewnością więcej.

- Liczba zakażeń informuje nas o tym, ilu pacjentów się zbadało, ilu jest zakażonych. Natomiast wiemy, że tych zakażeń jest wielokrotnie więcej w społeczeństwie, tylko nie wszyscy się badają. Część osób robi sobie na własną rękę testy antygenowe. Liczba zgonów informuje nas z reguły o tym, że pacjenci, którzy zostali zakażeni mniej więcej 10-14 dni temu, właśnie zmarli. 2-3 proc. pacjentów nie przeżywa tej choroby - wyjaśnia dr n. med. Joanna Jursa-Kulesza, epidemiolog z Samodzielnego Publicznego Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Szczecinie.

Przeczekiwanie, leczenie na własną rękę i za późne zgłaszanie się do szpitali - to mogą być jedne z przyczyn tak dużej umieralności w Polsce z powodu COVID-19.

- Do załamania dochodzi w tej chorobie bardzo szybko. Mniej więcej w siódmej dobie, kiedy dochodzi do wzrostu duszności, temperatura jest bardzo wysoka i wtedy pacjenci powinni jak najszybciej udać się do szpitalnego oddziału ratunkowego. Dlatego też tak bardzo ważna jest diagnostyka, bo w tej chorobie później liczy się już każdy dzień. Jeżeli płuca będą już skrajnie niedotlenione, to jest bardzo duża szansa, że z tej choroby i jej powikłań można nie wyjść - podkreśla dr Jursa-Kulesza.

3. Dlaczego COVID zabił w Polsce tak dużo osób?

Skąd wynika tak duża śmiertelność z powodu w Polsce? Zdaniem dr. Dzieciątkowskiego Polacy są ofiarami własnego braku rozwagi.

- Przede wszystkim Polacy się nie szczepią. Jeżeli popatrzymy na dwie główne grupy, które są hospitalizowane teraz z powodu COVID-19, to są seniorzy, którym "kochające" rodziny powiedziały, żeby nie brali dawki przypominającej szczepionki - ostrzega ekspert.

- A druga - to młodzi dorośli, którzy uważają się za nieśmiertelnych oraz, że COVID ich nie dotyczy. Bardzo często ludzie z objawami zakażenia nie idą się testować, lekceważą sporą część objawów, a do szpitala trafiają dopiero w poważnym stanie - tłumaczy wirusolog.

- Od dawna było wiadomo, że nasz system opieki zdrowotnej jest niewydolny. Ministerstwo epatuje liczbą łóżek covidowych, a niestety oprócz łóżek potrzebny jest personel medyczny, bo nie mamy jeszcze samoleczących łóżek. Przed nami ciąg dalszy zakażeń i ciąg dalszy zgonów - przyznaje ekspert.

Prof. Maciej Banach nie ma wątpliwości, że problem jest złożony, a jedną z przyczyn jest z pewnością kwestia zarządzania: brak konsekwencji we wprowadzaniu obostrzeń od samego początku pandemii.

- Wszyscy pamiętamy, że były konferencje, na których jasno tłumaczono, że w zależności ile jest zakażeń w przeliczeniu na 100 tys. mieszkańców, będą wprowadzane obostrzenia. To wydawało się logiczne, ale wszyscy wiemy, jak to się skończyło. Te obostrzenia są teraz takie, że de facto nikt nie wie, czego się spodziewać, bo z dnia na dzień wszystko może się zmienić. To powoduje chaos, ale też brak wiary w obostrzenia, co widzimy na ulicach: ludzie nie noszą masek, albo noszą je byle jak, nie szczepią się - mówi prof. Maciej Banach kardiolog, lipidolog, epidemiolog chorób serca i naczyń z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.

- Organizacja systemu ochrony zdrowia przez lata nie funkcjonowała, a COVID uwidocznił wszelkie jej słabości. Drugim elementem jest fakt, że polskie społeczeństwo zawsze było społeczeństwem wysokiego ryzyka, tzn. nasze zdrowie niestety nigdy nie było priorytetem dla rządów, przede wszystkim w kontekście zapobiegania chorobom - wyjaśnia ekspert.

- To spowodowało, że jeśli spojrzymy np. na ryzyko chorób sercowo-naczyniowych na tle innych państw, to u nas jest bardzo wysokie. Jeżeli na to nałożyła się teraz pandemia, to spowodowała, że to zdrowie jeszcze bardziej się pogorszyło - dodaje prof. Banach.

Ekspert na długiej liście błędów i zaniechań wymienia też kwestie braku profilaktyki oraz edukacji prozdrowotnej.

- Wiemy doskonale, że jeżeli są czynniki ryzyka, albo występują choroby przewlekłe, to zwiększa się ryzyko ciężkiego przebiegu COVID-19 i również zgonu. Mamy obecnie do czynienia z ogromnym nasileniem bardzo ciężkich przypadków chorób sercowo-naczyniowych, nowotworów, których nie obserwowaliśmy od lat. A kolejny element to jest bardzo niski odsetek osób zaszczepionych. To spowodowało, że Delta zebrała bardzo duże żniwo. Biorąc pod uwagę liczbę zakażeń, pomimo że zjadliwość Omikronu jest dużo mniejsza, zakładam, że również w przypadku Omikronu będzie podobnie - tłumaczy lekarz.

- Zabrakło dobrze przygotowanej kampanii edukacyjnej nakierowanej na pacjentów, żeby wyjaśnić, dlaczego trzeba się izolować, dlaczego warto przyjąć szczepionki. Nie wszyscy, którzy do dziś nie przyjęli szczepień, są antyszczepionkowcami, wielu z nich po prostu wciąż ma wątpliwości - dodaje prof. Banach.

4. Raport Ministerstwa Zdrowia

We wtorek 11 stycznia resort zdrowia opublikował nowy raport, z którego wynika, że w ciągu ostatniej doby 11 406 osób otrzymało pozytywny wynik testów laboratoryjnych w kierunku SARS-CoV-2.

Najwięcej zakażeń odnotowano w województwach: mazowieckim (1750), małopolskim (1355), śląskim (1069).

Z powodu COVID-19 zmarły 173 osoby, z powodu współistnienia COVID-19 z innymi schorzeniami zmarło 320 osób.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze