Trwa ładowanie...

Jeden dzień w Dziennym Domu Opieki Medycznej

opieka nad osobami starszymi
opieka nad osobami starszymi (mat. Klienta)

Dzień zaczyna się tutaj jak w każdym prawdziwym domu od wspólnego śniadania. 67-letnia Pani Iwona jest przywożona do DDOM codziennie rano. Podobnie jak wszyscy pacjenci, którzy trafili do jednej z placówek po urazach lub poważnych zabiegach i przy wsparciu profesjonalistów powoli wracają do samodzielności i przechodzą rehabilitację. Wewnątrz panuje rodzinna, domowa atmosfera, zaś pacjenci zyskują wsparcie, które jest im niezbędne, by powrócić do codzienności. Również wsparcie mentalne. W Polsce działają obecnie już 53 DDOM-y stworzone z pomocą Funduszy Europejskich.

To nie krzyżówki nam pomagają, ale ruch i kontakt z drugim człowiekiem…

Pani Iwona przyjeżdża do jednego z DDOM od 3 miesięcy, po tym jak zdrowie pogorszyło się na tyle, że częściowo utraciła samodzielność. Jak każdy z pacjentów otrzymała skierowanie od lekarza. Już pierwszy dzień był dla niej sporą niespodzianką.

– Pierwszy dzień, jak przyszłam chora i się mną tak zaopiekowano. – wspomina Pani Iwona – To był dla mnie szok. Nikt w życiu się mną tak nie zaopiekował! Na czym polega wyjątkowość postępowania z pacjentami w DDOM?

– Najbardziej zaskoczyło mnie to, że jestem tu objęta pełną opieką. To jest wszechstronne zajęcie się człowiekiem. To nie krzyżówki nam pomagają ale ruch, kontakt z drugim człowiekiem i zawarte tu przyjaźnie. Te przyjaźnie są nie tylko między sobą ale też z personelem. Przeszukują książki i internet, wyszukują nam coraz ciekawsze zajęcia, żeby nas rozwijać i dobrze spędzić razem czas. Wystarczy, że ktoś się uśmiechnie na Twój widok i aż żyć się chce! Efekt jest taki, że gdy dzwoni moja córka, to mamy o czym rozmawiać, tak dużo się u mnie dzieje, ona jest żądna moich wrażeń.

W każdej placówce poza personelem może przebywać jednocześnie maksymalnie 15 pacjentów. Dzięki temu pomiędzy nimi a pracownikami panuje wręcz rodzinna atmosfera. Pani Małgorzata rozpoczęła pracę w DDOM jako pielęgniarka w styczniu 2017 roku. Opisując, jak wygląda tutejsza codzienność, zwraca uwagę na to samo, co pacjenci, czyli wyjątkową atmosferę:

Pacjenci są przywożeni do placówki i tak naprawdę to dzień się zaczyna od śniadania i pogawędki jak w każdym domu, jak spędzili noc, jak zaczęli dzień. Rozkręcenie jak w każdej pracy. Są traktowani mniej jako pacjenci a bardziej jako osoby z rodziny.

1. Pełna opieka

DDOM to innowacyjne placówki medyczne, które spełniają przede wszystkim dwie funkcję: poprawę stanu zdrowia i usamodzielnienie osób starszych i niepełnosprawnych, a także przygotowanie podopiecznych i ich rodzin do samodzielnej opieki. W czasie miesięcy spędzonych tutaj pacjenci otrzymują pełne wsparcie w postaci opieki pielęgniarskiej, rehabilitacji, konsultacji medycznych, stymulacji procesów poznawczych oraz terapii zajęciowej z zajęciami dodatkowymi. Placówka zapewnia im ponadto wyżywienie, a w razie potrzeby również transport. Pani Iwona podkreśla, że czuje się tu bezpiecznie.

– Jestem przywożona i odwożona do domu. Dostaję posiłki i mam pełną gamę zajęć wśród ludzi, których lubię. Po śniadaniu podopieczni dzielą się na grupy. Pani Iwona należy do osób korzystających ze wsparcia psychoterapeuty.

– Wszystko lubię, ale najbardziej pomaga mi psychoterapia. Miałam kiedyś być psychologiem. Mam wspólny język z panią psychoterapeutką. Rozumiemy się. Mogę szybciej dojść do siebie. Zawsze mnie pyta, jak się czuję po sesji. To jest bardzo cenne. Każdy powinien mieć taką psychoterapię. Ona nic nie narzuca , raczej podpowiada.. Wybieram to co mi odpowiada. Człowiek sam musi dojść do pewnych rozwiązań. Tego się w ogóle nie spodziewałam, że kiedyś w ten sposób będę myśleć o psychoterapii i się na nią otworzę. Psychoterapia była mi obca – myślałam po co ona jest? Ale sama trafiłam na psychoterapię do przychodni, a później szybko się znalazłam tutaj i stwierdziłam jaka to wspaniała rzecz – wraca mi pamięć i poczucie przynależności do społeczeństwa. Ja się czuję tu potrzebna!

Pani Iwona bierze też udział w zajęciach z logopedą, w trakcie których uczy się wymowy i oddychania. Do jej dyspozycji jest także specjalista od spraw socjalnych, który pomógł jej napisać wniosek o należną zapomogę. Dzięki niemu dowiedziała się również, że ze względu na jej stan zdrowia może korzystać z usług lekarskich bez kolejki.

Gdyby nie DDOM żyłaby w niewiedzy, a przecież dla osób, które utraciły częściowo sprawność wizyty lekarskie stanowią ogromny wysiłek. W kolejnym punkcie dnia przychodzi czas na terapię zajęciową. Pani Iwona dziś nie weźmie w niej udziału, ponieważ jej zdrowiu szkodzi klej używany w trakcie zajęć manualnych. W tym czasie będzie medytować z opiekującą się nią psycholog.

– Panią terapeutkę mam dla siebie, nie czuję się wyizolowana przez to, że nie mogę brać udział w terapii zajęciowej.

Jednym z sekretów sukcesu DDOM poza wszechstronnym wsparciem jest wykwalifikowany i czujący wagę swojej misji personel.

– Uważam, że powinno być dużo takich domów, bo człowiek dostaje skrzydeł, Odżywa! Personel troszczy się o mnie pod każdym względem – jest ruch terapia zajęciowa, rebusy, ciekaw zajęcia, szydełkowanie. – wylicza pani Iwona – Ja wróciłam do życia! Człowiek stary czuje się niepotrzebny. Zanim zdążę usiąść dostanę już dwie herbaty. (śmiech). A może obiad podeślemy? Może Pani czegoś potrzebuje? Serdeczność i szczerość biją od naszych opiekunów, ale nie głaszczą nas jak kota na śmierć, są motywacją i kopalnią wiedzy dla nas.

Pani Małgorzata z pewnością pracuje w DDOM z powołania i doskonale rozumie swoją rolę, podobnie jak pracę pozostałych specjalistów, szczególnie ich przygotowanie mentalne:

– Ważną rolę odgrywają ćwiczenia fizyczne, terapia zajęciowa z psychologiem i psychoterapeutą. Psychoterapeuta prowadzi rozmowy indywidualne, a z psychologiem często zajęcia odbywają się grupowo. Ciężko otworzyć taką osobę starszą, niejednokrotnie ona po prostu nigdy nie doświadczyła wcześniej rozmowy z psychologiem i stąd obawy. Jednak widać efekty takiej pracy zwłaszcza na poziomie izolacji – osoby starsze nawet mieszkające z rodziną czują się wyizolowane więc w grupie mogą mieć problem. Da się jednak przynajmniej troszkę takie osoby otworzyć.

2. Wystarczy skierowanie od lekarza rodzinnego

Podopieczni trafiają do DOMM-ów na podstawie skierowania od lekarza rodzinnego, jeśli w ciągu ostatniego roku przebywali w szpitalu i nie wrócili do pełnej sprawności. Kwalifikacją jest wynik 40-65 punktów w skali Barhela. Tu mogą liczyć na każdy rodzaj wsparcia, który jest im niezbędny, aby powrócić do choćby częściowej samodzielności lub nauczyć się żyć w nowych realiach.

Dotychczas przy wsparciu Funduszy Europejskich powstały w całej Polsce 53 placówki, a na związane z nimi projekty przeznaczono już 53 mln zł. Więcej informacji na temat DDOM można poznać na stronie prowadzonej przez Ministerstwo Zdrowia kampanii "Zdrowie jest najważniejsze" oraz jej profilach na Facebooku i Instagramie.

Artykuł sponsorowany

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze