Koronawirus w Polsce. Do rozwoju epidemii przyczynia się zły system szczepień? Prof. Boroń-Kaczmarska: "To jest jakieś nieporozumienie"
- Ludzie dzwonią i proszą o pomoc, o możliwość zaszczepienia się, ale odbijają się od ściany. To jest jakieś nieporozumienie, bo powinni się szczepić wszyscy, którzy chcą, żeby szczepionka została właściwie wykorzystana i nie uległa przeterminowaniu - mówi w rozmowie z WP abc Zdrowie prof. Anna Boron-Kaczmarska.
1. Koronawirus w Polsce. Raport Ministerstwa Zdrowia
We wtorek 30 marca resort zdrowia opublikował nowy raport, z którego wynika, że w ciągu ostatniej doby 20 870 osób otrzymało pozytywny wynik testów laboratoryjnych w kierunku SARS-CoV-2. Najwięcej nowych i potwierdzonych przypadków zakażenia odnotowano w województwach: mazowieckim (3572), śląskim (2812) i dolnośląskim (2110).
Z powodu COVID-19 zmarło 100 osób, natomiast z powodu współistnienia COVID-19 z innymi schorzeniami zmarło 361 osób.
Mamy 20 870 nowych i potwierdzonych przypadków zakażenia #koronawirus z województw: mazowieckiego (3572), śląskiego (2812), dolnośląskiego (2110), wielkopolskiego (1892), małopolskiego (1655), łódzkiego (1290), kujawsko-pomorskiego (1181), lubelskiego (1010), pomorskiego (989),
— Ministerstwo Zdrowia (@MZ_GOV_PL) March 30, 2021
2. Brak lekarzy i miejsc w szpitalach
Pandemia nie zwalnia. We wtorek 30 marca przybyło ponad 20 tys. nowych osób zakażonych wirusem SARS-CoV-2. Liczba pacjentów z COVID-19 jest tak duża, że wiele szpitali jest na skraju wydolności, mimo że szczyt pandemii dopiero ma nadejść.
- Nie rozumiem tego, co dzieje się z epidemią SARS-CoV-2 w Polsce. Jeszcze nie tak dawno mieliśmy niezły czas, gdzie jako kraj jakoś sobie radziliśmy, a liczba nowych wykrytych przypadków SARS-CoV-2 nie była tak dramatyczna jak obecnie. To wszystko zmierzało do lepszego finału, a nagle okazało się, że przyrost nowych zakażeń jest tak duży, że według międzynarodowych statystyk jesteśmy jednym z najgorzej radzących sobie z epidemią państw na świecie - mówi prof. Boroń-Kaczmarska.
- Największy problem polega na tym, że nie ma w ogóle miejsc w szpitalach. Nasza placówka dysponuje 40 łóżkami covidowymi i wczoraj w godzinach porannych wszystkie były zajęte. Planowane były 3 wypisy, niestety jeden pacjent zmarł, w związku z tym 4 łóżka się zwolniły, ale przy dużym nawale chorych wymagających hospitalizacji, których stale przybywa, liczba tych łóżek jest niewystarczająca - dodaje lekarka.
Pojawią się także problemy kadrowe - brakuje zarówno zespołu pielęgniarskiego, jak i lekarskiego.
- W poradni chorób zakaźnych oprócz problemu związanego z brakiem możliwości położenia niektórych pacjentów na oddziale, musimy prosić o pomoc lekarzy z innych oddziałów, bo kadry brakuje, a wszędzie jest mnóstwo pacjentów. Obecnie przede wszystkim zabezpiecza się tych, którzy wymagają niezwłocznego kontynuowania terapii. Operacje planowe - jeżeli nie dzieje się z pacjentem nic, co zagrażałoby jego życiu - są przesuwane - wyjaśnia lekarka.
W związku z nadmiarem pacjentów, szpitale nie są w stanie testować na obecność koronawirusa wszystkich osób wymagających hospitalizacji, a to stwarza ogromne ryzyko przyjmowania na oddział niecovidowy pacjentów z chorobą wywołaną przez SARS-CoV-2.
- Musimy się liczyć nie tylko z potencjalną zamianą jakiegoś oddziału w oddział covidowy, ale też z tym, że obok pacjenta operowanego może być położony pacjent, który rozwija zakażenie SARS-CoV-2, a przecież pamiętamy, że w okresie wylęgania choroby pacjent jest zakaźny, ale nie można jeszcze potwierdzić samego zakażenia, badając wymaz w jamie nosowo-gardłowej, ponieważ ten wirus się dopiero namnaża. A to jest bardzo ryzykowne, jeżeli mamy pacjenta zakażonego, ale takiego, który nie ma objawów chorobowych, bo on przecież zaraża innych. Pacjent może mieć jeszcze negatywny wynik, a już zakażać - tłumaczy prof. Boroń-Kaczmarska.
3. System szczepień do natychmiastowej reformy
Specjalistka chorób zakaźnych nie ma wątpliwości - do rozwoju pandemii przyczynia się nieskuteczny system szczepień, który wymaga natychmiastowych zmian.
- System szczepień za bardzo się sformalizował, te wszystkie grupy, przedziały wiekowe, brak możliwości doszczepienia - dzisiaj, teraz - tych, którzy chcą się zaszczepić, a jest dużo takich osób, to wszystko jest niepotrzebnie zbiurokratyzowane. Ludzie dzwonią i proszą o pomoc, o możliwość zaszczepienia się, ale odbijają się od ściany. To jest jakieś nieporozumienie, bo powinni się szczepić wszyscy, którzy chcą, żeby szczepionka została właściwie wykorzystana i nie uległa przeterminowaniu - twierdzi lekarka.
Prof. Boroń-Kaczmarska uważa, że do pomocy doświadczonym specjalistom powinni być włączeni lekarze rezydenci, których umiejętności nie zostały dostatecznie wykorzystane do walki z pandemią.
- Władza powinna zdecydowanie poluzować te wszystkie zalecenia dotyczące szczepień. Te grupy wiekowe, logistykę wykonywania szczepień. W Krakowie wygląda to tak, że przed danym punktem szczepień ustawiają się gigantyczne kolejki, robi się tłum. To ewidentnie pokazuje, że coś tam szwankuje. Przecież rezydent potrafi podać szczepionkę, nie jest to żaden problem. Ci ludzie powinni być włączeni do pomocy na oddziałach, po co zastanawiać się nad ich egzaminami ustnymi, akurat teraz, kiedy są najbardziej potrzebni w szpitalach? - pyta retorycznie lekarka.
Rezydent po roku pracy w szpitalu, zgodnie z prawem, może rozpocząć samodzielne dyżury. A na dyżurze często pracuje jako samodzielny lekarz.
- Ocenia stan zdrowia pacjenta i zostaje z nim sam na sam, więc takie zakładanie, że rezydent nie potrafi ocenić stanu pacjenta przed zaszczepieniem, to jest jakieś chore po prostu. Jeżeli nie pozwolimy im działać, robić tego, co jest w danym momencie potrzebne, to jeszcze niejedna fala zakażeń przed nami. Walka z pandemią powinna być bardziej uporządkowana, przecież mamy już jakieś doświadczenie. A z takim działaniem jak obecne, przyszłość nie zapowiada się optymistycznie - ostrzega specjalistka chorób zakaźnych.
Zgodnie z prognozami modeli matematycznych, szczyt zakażeń SARS-CoV-2 nastąpi w pierwszych dniach kwietnia. Jak podkreśla lekarka, czy prognoza się sprawdzi, zależy w głównej mierze od zachowań ludzi. Jeżeli dalej nie będą przestrzegać obostrzeń - nosić maseczek i utrzymywać dystansu, konieczne będzie wprowadzenie surowszych rozwiązań.
- W zeszłym tygodniu, gdy sklepy budowlane były jeszcze otwarte, w Krakowie przy wejściu do tych sklepów gromadził się tłum ludzi, zgromadzeni blisko siebie, połowa bez maseczek. Nie ma nikogo, kto by takich zachowań pilnował. Dotychczas wielokrotnie podkreślałam, że jestem daleka od takich rozwiązań, jak stan wyjątkowy, ale uważam, że obecnie policja powinna jednak być na ulicach, skoro wciąż część społeczeństwa nie przestrzega obostrzeń. Nikt na takie zachowania nie reaguje, a powinien. Nie wiem czy potrzebny jest do tego stan wyjątkowy. Mamy pandemię i wszyscy musimy próbować ją zwalczać - podsumowuje lekarka.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zobacz także:
Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.