Trwa ładowanie...

Koronawirus w Polsce. Prof. Zajkowska: W tej chwili na COVID-19 chorują całe rodziny

Avatar placeholder
16.04.2021 12:29
 Koronawirus w Polsce. Prof. Zajkowska: W tej chwili na COVID-19 chorują całe rodziny
Koronawirus w Polsce. Prof. Zajkowska: W tej chwili na COVID-19 chorują całe rodziny (Getty Images)

- Poczekajmy z ogłoszeniem końca trzeciej fali do przyszłego tygodnia. Nie wiemy, jaka jest realna skala zakażeń koronawirusem, bo dużo osób choruje w domu i nie chce się diagnozować. W tej chwili obserwujemy głównie zachorowania rodzinne - opowiada prof. Joanna Zajkowska, wojewódzki konsultant ds. epidemiologii.

spis treści

1. "Wciąż dużo osób nie zgłasza się na testy i choruje w domu"

W piątek 16 kwietnia Ministerstwo Zdrowia poinformowało, że w ciągu ostatniej doby u 17 847 osób wykryto zakażenie koronawirusem. Z powodu COVID-19 zmarło 595 osób.

Prof. Zajkowska: W tej chwili na COVID-19 chorują całe rodziny
Prof. Zajkowska: W tej chwili na COVID-19 chorują całe rodziny (Getty Images)
Zobacz film: "Prof. Simon o lekach stosowanych na astmę. Czy znajdą zastosowanie w leczeniu COVID-19?"

Zdaniem ekspertów, wiele wskazuje na to, że czarny scenariusz się nie ziścił i nie będzie kolejnego skoku zakażeń związanego z Wielkanocą.

  • Bardzo chciałabym, żebyśmy byli już po szczycie trzeciej fali zakażeń, ale jestem ostrożna w prognozach. Poczekajmy do przyszłego tygodnia, który ostatecznie pokaże, czy trendy spadkowe nie ulegną zmianom. Wciąż dużo osób nie zgłasza się na testy i choruje w domu - podkreśla prof. Joanna Zajkowska z Kliniki Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcji Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku.

2. "Minęły święta, ale teraz zacznie się sezon na komunie"

Jak mówi profesor Zajkowska, obecnie najwięcej zakażeń przebywa w obrębie rodzin.

- Obserwujemy obecnie głównie zachorowania rodzinne. Z powodu COVID-19 leżą mąż, żona, dzieci, brat, siostra, dziadkowie - opowiada prof. Zajkowska. - Ludzie nie bardzo chcą się przyznawać, jak doszło do zakażenia i czy przyczyną był okres świąteczny. Jedno jest jednak jesne - Polacy nie są ostrożni i nie przestrzegają zasad bezpieczeństwa podczas rodzinnych spotkań. Dlatego byłabym ostrożna z optymizmem i stwierdzeniem, że święta wielkanocne nie przyczyniły się do wzrostu zakażeń - dodaje ekspertka.

Również prof. Anna Boroń-Kaczmarska, specjalistka chorób zakaźnych, jest ostrożna w prognozach.

- Pandemia koronawirusa ma swój naturalny przebieg ze wzlotami i upadkami. Wszystko wskazuje na to, że obecnie kończy się kolejna fala, która trwała stosunkowo długo i wykazała się bardzo dużą liczbą zakażeń - komentuje prof. Boroń-Kaczmarska. - Ciągle jednak utrzymuje się bardzo wysoka dzienna liczba zakażeń. To oznacza, że koronawirus wciąż szaleje, a Polacy za mało przestrzegają podstawowych zasad bezpieczeństwa. Minął okres świąteczny, którego wszyscy się obawialiśmy, ale teraz znowu się zacznie sezon na komunie i inne uroczystości rodzinne. Przy braku rozsądku sytuacja epidemiologiczna znowu może wymknąć się spod kontroli - ostrzega ekspertka.

3. Prof. Zajkowska: uwolnić szczepionki

Obie ekspertki wskazują, że jedyną możliwością powrotu do normalności są masowe szczepienia przeciw COVID-19.

- Obecnie liczba zaszczepionych bardzo wzrasta, co daje nam nadzieję na powolny powrót do czasów sprzed pandemii - mówi prof. Boroń-Kaczmarska. Jednak zdaniem ekspertki program szczepień można byłoby znacznie przyśpieszyć. W obecnej formie, zakładającej wiekowe lub zawodowe ograniczenia, przestał on spełniać swoją produktywną rolę.

- Jeśli ktoś nie stawi się na szczepienie, personel nerwowo szuka nowego pacjenta, żeby nie zmarnować przygotowanych dawek szczepionki. Dlatego uważam, że powinno się po prostu szczepić wszystkich chętnych, którzy zgłoszą się do przychodni po godz. 17:00, kiedy już wiadomo, że umówieni pacjenci nie przyszli - podkreśla prof. Boroń-Kaczmarska.

Również zdaniem prof. Zajkowskiej "uwolnienie" niewykorzystanych dawek szczepionek byłoby bardzo dobrym rozwiązaniem.

- Część osób nie zgłasza się na szczepienie, szczególnie preparatem firmy AstraZeneca. Pozostaje więc dużo wolnych dawek, które można podać osobom chętnym. Takich osób zgłasza się bardzo dużo. Więc "uwolnienie" dawek mogłoby znacznie przyśpieszyć tempo szczepień - wyjaśnia prof. Zajkowska.

Profesor radzi, aby chętni, którzy chcą otrzymać szczepienie przeciw COVID-19, kontaktowali się z pobliskimi punktami szczepień. W sytuacji, gdy dysponują wolnymi dawkami, mogą one być podawane osobom, kwalifikującym się do kolejnych grup wiekowych. Jeśli takie osoby się nie zgłaszają, a termin szczepionki się kończy, teoretycznie może ona być podana każdemu chętnemu.

Problem polega na tym, że Ministerstwo Zdrowia wciąż nie wydało jednoznacznych wytycznych dotyczących szczepienia osób spoza kolejki. Po incydencie na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym część punktów szczepień po prostu boi się szczepić takie osoby, aby nie narazić się na kontrole NFZ-tu i dotkliwe kary finansowe.

Zobacz również: Koronawirus. Budezonid - lek na astmę skuteczny w walce z COVID-19. "Jest tani i dostępny"

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze