Lekarka ostrzega przed "perłami księżniczki". "Zwykłe oszustwo i naciągactwo"
Ginekolożka stanowczo odradza stosowanie ziołowych tamponów rzekomo leczących drogi rodne i oczyszczających pochwę. "Widziałam dwukrotnie pacjentki w ciężkim stanie" - napisała dr n. med. Karina Barszczewska na swoim profilu w mediach społecznościowych.
1. "Perły księżniczki". Rzekomo leczą i oczyszczają
Nie słabnie zainteresowanie naturalnymi preparatami inspirowanymi medycyną chińską czy ziołolecznictwem. Jednym z nich są tzw. "perły księżniczki", reklamowane jako sposób na oczyszczenie pochwy z toksyn, uregulowanie cyklu menstruacyjnego oraz na zniwelowanie nawracających infekcji intymnych.
Produkty tego typu często sprzedawane są przez internetowe "apteki ekologiczne" czy sklepy z ziołami i suplementami diety. Chińskie tampony ziołowe to kulki wykonane z bawełnianych woreczków wypełnionych ziołami. Najczęściej są to korzeń rabarbaru, sok z liści aloesu, ekstrakt z żywicy czarciuka smoczego, palony ałun i inne.
Lekarze jednak zgodnie przestrzegają przed stosowaniem podobnych metod i przypominają, że ich działanie nigdy nie zostało poparte żadnymi badaniami. Nieskuteczność "pereł księżniczki" to jednak najmniej groźny aspekt. Ginekolodzy zaznaczają, że stosowanie ziołowych tamponów tego typu może doprowadzić do niezwykle groźnych powikłań zdrowotnych, a nawet skończyć się tragicznie.
2. Lekarze alarmują: "oszustwo i naciągactwo"
O produkcie pisała już jakiś czas temu ginekolożka lek. Marta Wójcik na swoim profilu na Instagramie. Lekarka podkreślała, że umieszczanie czegokolwiek w pochwie na 72 godziny grozi nawet wstrząsem septycznym, który może doprowadzić do śmierci.
Chociaż producenci tego typu produktów twierdzą, że do ich właściwości można zaliczyć zwalczanie infekcji, ginekolożka stanowczo zdementowała takie twierdzenia.
"Trzymanie czegokolwiek w pochwie przez długi czas będzie sprzyjać namnażaniu bakterii i grzybów" - napisała dr Wójcik.
Przed "perłami" ostrzegła teraz także dr n.med. Karina Barszczewska, znana z profilu "Medycyna na obcasach". O podobnych metodach wypowiedziała się bardzo stanowczo, do czego skłoniła ją wiadomość od jednej z obserwujących pacjentek.
"Miałam perły, trafiłam przez nie na pogotowie. Męczyłam się strasznie z bólem brzucha" - napisała internautka.
“Perły księżniczki to zwykłe oszustwo i naciągactwo. Jest tym samym co okadzanie pochwy na odstraszenie złych mocy czy piciem moczu w walce z nowotworem” - podsumowała ostro lekarka.
"Pracując jeszcze w szpitalu widziałam dwukrotnie pacjentki w ciężkim stanie, które trafiły z powodu zaaplikowania pereł księżniczki" - dodała.
Ginekolożka zwraca uwagę na absurd proponowanej przez medycynę alternatywną metody - zwłaszcza w odniesieniu do jej rzekomego działania terapeutycznego na choroby układu rozrodczego.
"Coś co jest aplikowane do pochwy ma wyleczyć endometriozę, która rozwija się w jamie brzusznej? Osoby, które piszą, że miały torbiel, a dzięki perłom już jej nie mają, chyba nie mają wiedzy, że torbiele czynnościowe zanikają!" - wyjaśniła.
Lekarka poddała także w wątpliwość właściwości oczyszczające tamponów.
"To, co sobie wkładasz, powoduje uszkodzenie śluzówki . To, co wychodzi z pochwy, to zgnilizna tych ziół".
Aleksandra Zaborowska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.