Opuściła jedno badanie kontrolne. Rak szyjki macicy został zdiagnozowany za późno
34-letnia mama trójki dzieci była przekonana, że nie musi się spieszyć z badaniem cytologicznym. Z powodu stresu i braku czasu zwlekała z tym do czasu, gdy doznała silnego krwotoku. Diagnoza nie pozostawiała złudzeń.
1. Nie zgłosiła się na badanie cytologiczne
Jay Griffin była samotną mamą trójki chłopców. Brak czasu, stres i natłok obowiązków sprawiały, że kobieta wciąż zwlekała z wykonaniem cytologii.
Tymczasem to rutynowe badanie ginekologiczne może uratować życie. Jest badaniem przesiewowym w kierunku raka szyjki macicy – może wskazać obecność komórek rakowych czy przedrakowych. Badanie cytologiczne powinno być wykonywane co najmniej raz na 3 lata u każdej kobiety po 25. roku życia, zwykle do 65. roku życia.
Wiele kobiet nie docenia wartości tego badania – tak było w przypadku 32-latki. Gdy minęło pół roku, od kiedy powinna zgłosić się do ginekologa, wydarzyła się tragedia.
Będąc sama z dziećmi, Jay doznała silnego krwawienia z dróg rodnych. Zemdlała, a gdy się ocknęła, dostrzegła, że jeden z jej synów dzwoni pod numer alarmowy.
2. Bezlitosna diagnoza
Kobieta przyznała, że sporadyczne krwawienia i złe samopoczucie towarzyszyły jej od dłuższego czasu. Była nawet w szpitalu, gdzie wykonano jej badanie USG i odesłano do domu, przykazując, by czekała na wyniki.
To było niedługo przed niepokojącym incydentem z omdleniem.
"Kilka dni później rano zeszłam na dół i zacząłem czuć się słabo, więc poszłam do łazienki". Tam kobieta zaobserwowała, że krwawi. Krwotok był tak silny, że Jay straciła przytomność.
Gdy przyjechali ratownicy, od razu podjęli decyzję o przewiezieniu kobiety do szpitala. Lekarze wykonali szereg badań, w tym MRI. Zaniepokojeni wynikiem, od razu skierowali Jay na biopsję.
W tym czasie krwawienia wciąż nie ustawały, zmuszając lekarzy do wykonania aż pięciu transfuzji krwi w ciągu jednej doby.
Gdy sytuacja została opanowana, kobieta wróciła do domu. Znów czekała na wynik badań, ale tym razem czuła, że sytuacja jest poważna.
3. Namawiała kobiety do cytologii
Tydzień później wyniki potwierdziły, że samotna mama ma raka szyjki macicy. Stan kobiety wymagał szybkiego wdrożenia leczenia – radioterapii, chemioterapii, a nawet brachyterapii.
"Tak bardzo bałam się o moich trzech chłopców" – wyznała kobieta.
Kobieta wspominała leczenie jako nieustający koszmar. To skłoniło ją do napisania o swoim doświadczeniu w mediach społecznościowych i namawiania kobiety do regularnych badań.
"Gdyby ktoś powiedział, że boi się iść na badanie cytologiczne, powiedziałbym, chodź, chodźmy teraz, pójdę z tobą. Powiedziałabym 'spójrz, co mi się przydarzyło', leczenie i operacje, które musiałam przejść, miesiące i miesiące bólu po nim i wszystkie skutki uboczne, z którymi mam do czynienia, to wszystko jest znacznie gorsze niż badanie cytologiczne" – mówiła Jay.
Apelowała również do matek, by pozwoliły swoim młodym córkom zaszczepić się przeciwko HPV. Wirus, a szczególnie typy tzw. wysokoonkogenne (m.in. 16 i 18) jest odpowiedzialny w wielu przypadkach za raka szyjki macicy.
Da się go uniknąć – szczepiąc się przed rozpoczęciem współżycia, później – regularnie badając się. Jay Griffin zrozumiała to jednak za późno.
Jak podają teraz media, 34-latka zmarła w sierpniu bieżącego roku, mimo iż znajdowała się w stanie remisji od 2019 roku. Nieznana jest bezpośrednia przyczyna jej śmierci.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.