Polak światowym rekordzistą. "Kończy się jakiś etap"
Krew jest lekiem, którego nie da się zastąpić żadnym innym. Często to ostatnia deska ratunku w stanach zagrożenia życia. To właśnie dzięki takim osobom, jak Andrzej Lis udaje się pozyskiwać to bezcenne lekarstwo. Za swoje zasługi trafił do Księgi Rekordów Guinnessa.
1. Rekordowy dawca krwi
Andrzej Lis zaczął oddawać krew pół wieku temu. W sumie oddał 102 litry krwi, za co został uznany za światowego rekordzistę krwiodawstwa i trafił do Księgi Rekordów Guinnessa. Do dziś pamięta dzień, kiedy po raz pierwszy zdecydował się oddać krew.
- Tego się nie zapomina. To było 17 sierpnia 1974 roku. Mieszkałem wtedy w Tarnowie. Przyszedł do mnie szwagier i mówi, że był wypadek na Azotach w Tarnowie i zapytał, czy bym nie oddał krwi. Powiedziałem, że nie ma problemu i tak się zaczęła ta piękna przygoda - wspomina.
Podkreśla, że jeśli dzięki jego działaniom udało się uratować choć jedno życie, to znaczy, że jego zaangażowanie miało sens. Do punktów krwiodawstwa zgłaszał się aż 226 razy.
- Jeżeli już się decyduję, że chcę oddać krew, to nie ma czegoś takiego, że leje, zimno, ciepło. Przychodzi termin, trzeba wziąć książeczkę i oddać krew. Nigdy nie przeżywałem takich emocji podczas oddania krwi, jak dzisiaj. Kończy się jakiś etap. Nie ukrywam, że polała się łezka - podkreślał w rozmowie z Dzień dobry TVN
2. Godne następstwo
Lis zakończył swoją misję, ale okazało się, że znalazł wśród najbliższych równie zaangażowanego w misję naśladowce. Jego wnuczek postanowił, że kiedy tylko skończy 18 lat, również zacznie oddawać krew. Historia zatoczyła koło.
- Zrobił mi wielką przyjemność i niespodziankę, że zadzwonił do mnie i mówi: "dziadziu, jak ty oddajesz ostatni raz, to może ja oddałbym pierwszy raz" - wspominał wzruszony dziadek.
- Było tak, że tę krew po 18. roku życia chciałem oddać tak czy siak, ale tak się złożyło, że moje urodziny wypadły trochę ponad tydzień temu. Rozmawialiśmy z dziadkiem o tym, że będzie to pierwsze oddanie i dziadek wtedy skojarzył, że to podobny termin, kiedy on będzie oddawał ostatni raz. Tak narodził się pomysł, żeby dziadek oddał ostatni raz, a ja pierwszy - opowiadał Nikodem Olchawa, wnuk Andrzeja Lisa.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.