Program "Moje zdrowie" już dostępny. Sprawdziliśmy, jak działa
Polacy mogą już korzystać z nowego programu profilaktycznego "Moje zdrowie", który ma zwiększyć wykrywalność chorób i promować regularne badania. Sprawdziliśmy, jak wygląda ankieta i skonsultowaliśmy ją z lekarzem.
Nowe podejście do profilaktyki dorosłych
Rozporządzenie Ministerstwa Zdrowia, które weszło w życie 1 maja, wprowadza program "Moje zdrowie" jako następcę "Profilaktyki 40 Plus". Ministra zdrowia Izabela Leszczyna podkreśliła, że głównym celem programu jest kształtowanie u dorosłych nawyku dbania o własne zdrowie, ale i regularnego wykonywania ogólnej oceny stanu zdrowia – podobnie jak w przypadku dziecięcych bilansów zdrowia. To odpowiedź na niepokojącą tendencję pomijania profilaktyki wśród dorosłych.
Z programu skorzystają już 20-latkowie. Osoby w wieku 20–49 lat mogą wykonać bilans raz na 5 lat, a osoby powyżej 49. roku życia – co 3 lata. Warunkiem jest upłynięcie minimum 12 miesięcy od ostatniego badania w ramach programu "Profilaktyka 40 Plus".
W założeniu program "Moje zdrowie" ma poprawić wczesną wykrywalność chorób układu krążenia, cukrzycy, depresji, chorób onkologicznych i otępiennych. Tylko w 2023 r. choroby sercowo-naczyniowe odpowiadały za 37 proc. zgonów, a nowotwory za kolejne 24 proc. Eksperci liczą, że dzięki regularnej, wczesnej profilaktyce liczba zgonów znacząco się zmniejszy.
Program "Moje zdrowie" krok po kroku
Program rozpoczyna się od wypełnienia ankiety – samodzielnie przez Internetowe Konto Pacjenta (IKP) lub podczas wizyty u lekarza, pielęgniarki czy profilaktyka. Kwestionariusz uwzględnia m.in. styl życia, historię chorób, zdrowie psychiczne, czynniki ryzyka i środowisko życia. Na jego podstawie generowane są skierowania na badania. Można go znaleźć na IKP w zakładce "profilaktyka".
Zakres podstawowy obejmuje m.in. morfologię, poziom glukozy, lipidogram, TSH, badanie moczu czy kreatyninę. W razie potrzeby zleca się też badania rozszerzone: próby wątrobowe, anty-HCV, PSA, lipoproteinę A czy test FIT-OC. Osoby powyżej 60. roku życia przechodzą także ocenę funkcji poznawczych.
Podczas wizyty kontrolnej pacjent będzie miał mierzone ciśnienie tętnicze, tętno, wagę, wzrost, obwód tali, obwód bioder i wyliczone BMI (stosunek masy ciała do wzrostu) oraz, co jest dużym plusem, WHR (stosunek obwodu talii do obwodu bioder), a więc wskaźnik, który według najnowszych analiz naukowców jeszcze lepiej określa ryzyko chorób metabolicznych niż BMI.
Wizyta końcowa to analiza wyników i ustalenie Indywidualnego Planu Zdrowotnego (IPZ), zawierającego m.in. zalecenia zdrowotne, kalendarz szczepień oraz listę interwencji prozdrowotnych.
Sprawdzamy, jak wygląda ankieta
Sprawdziłam, jak wygląda ankieta dostępna na Internetowym Koncie Pacjenta i muszę przyznać, że jest ona znacznie mniej rozbudowana, niż się spodziewałam. O ile część dotycząca stylu życia, a więc diety, spożywania alkoholu, palenia papierosów, jest w miarę szczegółowa, reszta pozostawia wiele do życzenia.
Przede wszystkim formularz nigdzie nie oferuje możliwości wypisania swoich obecnych chorób przewlekłych ani przyjmowanych na stałe leków, co z reguły jest podstawowym pytaniem podczas każdej wizyty u lekarza.
Obiecująca wydała się zakładka "zdrowie psychiczne". Znajdują się w niej jedynie dwa pytania, mające na celu wstępnie zdiagnozować, czy pacjent zmaga się obecnie z szeroko pojętymi stanami depresyjnymi. Nie ma jednak pytań o to, czy kiedykolwiek otrzymał diagnozę zaburzeń psychicznych, czy przyjmował lub przyjmuje leki psychotropowe, co również wydaje się być kluczowe dla poznania stanu zdrowia psychicznego. Obawiam się, że, o ile pacjent nie odpowiedział na żadne z pytań twierdząco, na tym zakończy się profilaktyka dotycząca zdrowia psychicznego w ramach programu. Choć mam nadzieję, że wśród lekarzy przeprowadzających wywiad na dalszym etapie znajdą się też tacy, którzy tę kwestię pogłębią.
W ankiecie nie otrzymałam także pytania o stosowanie antykoncepcji hormonalnej, a wywiad rodzinny ograniczał się do określenia, czy moi rodzice przeszli udar lub zawał przed 55. (w przypadku ojca) lub 65. (w przypadku matki) rokiem życia i czy w najbliższej rodzinie wystąpiły nowotwory złośliwe.
Swoje wnioski skonfrontowałam z opinią lek. Michała Sutkowskiego, prezesa Kolegium Lekarzy Rodzinnych (KLP).
– Niedoróbek czy pewnych przeoczeń nie da się uniknąć i na pewno zawsze można zrobić coś lepiej. Warto jednak podkreślić, że choroby przewlekłe czy przyjmowane leki na pewno znajdą się w wywiadzie przeprowadzanym przez lekarza już podczas wizyty. Nie będzie więc tak, że program "Moje zdrowie" je pominie. Poza tym osoby, które już przyjmują na stałe leki, są w kontakcie z lekarzem. A program ma na celu przede wszystkim dotarcie do pacjenta, który nie bada się w ogóle – mówi w rozmowie z WP abcZdrowie prezes KLP.
Doktor Sutkowski podkreśla także, że "Moje zdrowie" to największy tak rozgległy program profilaktyczny. Mimo pewnych niedociągnięć, ocenia go pozytywnie. – Myślę, że naprawdę mamy szansę zwiększyć w ten sposób liczbę wczesnych diagnoz m.in. chorób krążeniowych, chorób metabolicznych, chorób wątroby. Wychodzę z założenia, że należy chwalić to, co dobre, a ten pogram jest bez wątpienia pozytywny – mówi lekarz.
– Nie zmienia to faktu, że komunikacja resortu zdrowia z pacjentami pozostawia wiele do życzenia. Kwestie ważne, takie, które dotyczą nas tu i teraz, jak właśnie program profilaktyczny, są przysłaniane m.in. przez dyskusje na temat składki zdrowotnej. Brakuje szerszej promocji "Mojego zdrowia", a my jako lekarze nie damy rady wykonać tej pracy samodzielnie. Brakuje też promocji samej usługi IKP. Ministerstwo mówi o 17 mln użytkowników, ale to nie tak. To, że ktoś raz się zalogował – a wielu zrobiło to tylko w pandemii – nie oznacza, że jest aktywny i faktycznie korzysta z tego systemu – dodaje.
Ekspert zaznacza, że "cyfryzowanie" kolejnych pacjentów to istotny aspekt dla odciążenia poradni, do których często jest trudno się dodzwonić. – Przykładowo, pacjent, który korzysta z IKP, otrzymuje numer swojej recepty jeszcze podczas wizyty lub SMS-em chwilę po niej. U nas w przychodni zdarza się, że pacjenci, z reguły starsi, dodatkowo dzwonią po wizycie, aby przedyktować im numery lub powtórzyć zalecenia. To sprawia, że ci, którzy chcą się w tym samym czasie umówić na wizytę, nie mogą się dodzwonić. Tu jest jeszcze wiele pracy do wykonania po stronie Ministerstwa Zdrowia – podsumowuje prezes Kolegium Lekarzy Rodzinnych.
Dla nich "Moje zdrowie" jest problematyczne
Grupą, która ma problem z wprowadzeniem programu "Moje zdrowie" w obecnych warunkach, są diagności. Postulowali oni m.in. o wydzielenie puli środków ze stawki kapitacyjnej w POZ, a także uwzględnienie w programie badań w kierunku chorób przenoszonych drogą płciową, takich jak kiła, chlamydia czy HPV, których, jak mówiła w rozmowie z WP abcZdrowie dr Grażyna Cholewińska, jest coraz więcej.
Obecnie diagności podkreślają, że ich usługi są przede wszystkim źle wyceniane, co odbije się na precyzji oceny stanu zdrowia pacjenta. – Komunikacja między resortem zdrowia a wykonawcami tego programu, a więc lekarzami/medykami również wymaga dopracowania. Tak jak brakuje szczegółowych informacji dla pacjentów na temat działania tego programu, tak brakuje ich i dla świadczeniodawców. Nie dopięto technikaliów w aplikacji gabinetowej itd. Ale rozmawiamy w pierwszych dniach działania programu, weźmy głęboki oddech. Dobrze, że program jest. Ważne, abyśmy z niego skorzystali – ocenia lek. Michał Sutkowski.
Zwróciliśmy się z prośbą o komentarz w tej sprawie do Krajowej Izby Diagnostów Laboratoryjnych. Czekamy na odpowiedź.
Aleksandra Zaborowska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Źródła
- IKP
- PAP
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.