Zakażenie przebiega dramatycznie. "Już mamy kilka zgonów"
Od kilku miesięcy rośnie liczba zakażeń paciorkowcami typu A. - Ten problem widzi cały świat. W tej chwili mamy już dowody mikrobiologiczne na to, że doszło do dominacji pewnego szczepu paciorkowca grupy A, to tzw. klon brytyjski - wskazuje dr n. med. Paweł Grzesiowski. To właśnie ta sublinia może odpowiadać za bardzo agresywny przebieg infekcji.
1. To może doprowadzić do sepsy
Od kilku miesięcy lekarze alarmują o niepokojącym wzroście liczby zakażeń Streptococcus pyogenes, czyli paciorkowcem ropotwórczym grupy A. Pisaliśmy ostatnio m.in. o wysypie przypadków róży, za którą odpowiada właśnie ta bakteria.
Większość infekcji wywołanych przez Streptococcus pyogenes to zakażenia o charakterze nieinwazyjnym, takie jak angina paciorkowcowa, płonica (szkarlatyna), ropień okołomigdałkowy, zapalenie zatok lub ucha środkowego. Rzadziej występują zakażenia inwazyjne, ale ich przebieg bywa piorunujący.
- Szkarlatyna i angina to najlżejsze, jeżeli chodzi o kaliber zakażeń paciorkowcami. My głównie boimy się tego paciorkowca, kiedy trafi do krwi, wtedy wywołuje sepsę i bardzo wysokie ryzyko zgonu. Po drugie boimy się go też w tkankach miękkich, bo jest zdolny wywołać martwicze zapalenie tkanek miękkich i powięzi, czyli powoduje rozległe rany martwicze, które nierzadko ulegają uogólnionemu zakażeniu i mogą prowadzić do śmierci - mówi w rozmowie z WP abcZdrowie dr n. med. Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. zagrożeń epidemicznych, prezes Fundacji Instytut Profilaktyki Zakażeń.
- Trzecia grupa, którą dotychczas bardzo rzadko widzieliśmy, to są bardzo ciężkie zapalenia płuc z ropniami. Takich przebiegów zakażeń paciorkowcami, które teraz występują, nie widzieliśmy od lat. Niewiele możemy zrobić, żeby zapobiec rozprzestrzenianiu się tych infekcji, bo nie mamy szczepionki, nie mamy żadnych metod profilaktyki, poza wczesnym rozpoznaniem i skutecznym leczeniem antybiotykami - podkreśla ekspert.
2. Dramatyczny przebieg zakażeń inwazyjnych paciorkowcami
Z raportu opublikowanego przez NIZP-PZH wynika, że w pierwszym półroczu 2023 r. zgłoszono w Polsce blisko trzy tysiące ciężkich zakażeń inwazyjnych (iGAS) paciorkowcami typu A - dwukrotnie więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku i ponad trzykrotnie więcej niż w pierwszym półroczu 2021 r.
- Jeżeli chodzi o oficjalne raporty wskazujące na liczbę zakażeń Streptococcus pyogenes, to te dane mogą być nawet pięcio- sześciokrotnie niedoszacowane, bo obowiązek zgłoszeń nie jest przez wszystkich jednakowo respektowany. My mamy pełną świadomość, że nawet przy obecnym stanie prawnym, gdzie jest obowiązek zgłaszania inwazyjnej choroby pyogenesowej, nie wszyscy wysyłają zgłoszenia - zaznacza dr Grzesiowski.
W przypadku zakażeń inwazyjnych (iGAS) najczęściej dochodzi do rozwoju sepsy, zakażenia tkanki podskórnej i zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych. Od początku roku już u 61 pacjentów doszło do rozwoju paciorkowcowego zespołu wstrząsu toksycznego (toxic shock syndrome – TSS) obarczonego wysoką śmiertelnością, w całym ubiegłym roku było tylko 19 takich przypadków, a w 2021 r. - 11.
- Niepokój budzą też rzadkie, ale dramatycznie przebiegające zakażenia u kobiet po porodzie, tzw. gorączka połogowa. Już mamy w tej chwili kilka zgonów z tego powodu. Infekcja rozwinęła się u kobiet po urodzeniu dziecka przez to, że były nosicielkami paciorkowców albo miały w domu dziecko zakażone paciorkowcem - ostrzega ekspert.
- Mieliśmy taką pacjentkę, która z sepsą trafiła do szpitala, w domu starsze dziecko miało anginę i zaraziło mamę tuż po porodzie. Trzeba zwrócić uwagę na to, że często roznosicielami paciorkowców grupy A są dzieci w wieku przedszkolnym i szkolnym - dodaje lekarz.
3. To może być przyczyna inwazji paciorkowców
Problem dotyczy nie tylko Polski. O niepokojącym wzroście liczby zakażeń paciorkowcami informują też inne państwa m.in.: Francja, Irlandia, Holandia i Włochy. Już w grudniu 2022 r. brytyjska Agencja Bezpieczeństwa Zdrowia (UKHSA) opublikowała raport, informując o gwałtownym wzroście przypadków szkarlatyny i zakażeń inwazyjnych wywoływanych przez Streptococcus pyogenes.
- Z punktu widzenia liczby zachorowań na zakażenia wywołane przez bakterie paciorkowca typu A, jest ewidentnie gorzej. Ten problem widzi cały świat. W tej chwili mamy już dowody mikrobiologiczne na to, że doszło do dominacji pewnego szczepu paciorkowca grupy A, to tzw. klon brytyjski, który produkuje więcej białka M - a ono jest odpowiedzialne właśnie za bardzo agresywny przebieg infekcji - tłumaczy dr Grzesiowski.
- Takie badania molekularne przeprowadziło już wiele państw, chociażby ostatnio ukazała się duża praca na temat w Holandii, gdzie również wykazano dominację tego niebezpiecznego klonu. Jest już w tej chwili naukowa podstawa, która może wyjaśniać, dlaczego mamy tak dużo tych ciężkich zakażeń paciorkowcowymi - bo przewagę na innymi podtypami bakterii zdobył ten, który jest taki zjadliwy - zaznacza lekarz.
Badania przeprowadzone przez Duńczyków również potwierdziły, że wysoce zjadliwa sublinia klonu Streptococcus pyogenes M1 rozwija się w całej Danii od końca 2022 roku i obecnie odpowiada za 30 proc. nowych inwazyjnych zakażeń paciorkowcami grupy A. Jak to wygląda w Polsce? Poprosiliśmy resort zdrowia o komentarz na ten temat, ale do czasu publikacji artykułu nie otrzymaliśmy informacji.
- Mówiliśmy o tym wielokrotnie, że takie analizy powinny być wykonywane w ramach tzw. nadzoru bieżącego, tego nie zrobi sanepid, tylko powinien to wykonać ośrodek naukowy, który posiada właściwy know-how do badań molekularnych. Mamy Krajowy Ośrodek Referencyjny ds. Diagnostyki Bakteryjnych Zakażeń Ośrodkowego Układu Nerwowego, ale w nim nie ma środków na badanie pyogenesa, bo to nie jest bakteria odpowiedzialna za zakażenia układu nerwowego - komentuje ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. zagrożeń epidemicznych.
Dr Grzesiowski dodaje, że obserwowana inwazja paciorkowców częściowo może być też związana z osłabieniem odporności po przebyciu COVID lub grypy, a ostatni sezon infekcyjny był wyjątkowo ciężki.
- Osoby, które przeszły COVID, mają teraz większą podatność na ciężkie zachorowania wywołane przez paciorkowce. Ta hipoteza jest ciągle testowana, bo przecież ten typ bakterii występował już wcześniej, nie jest nowy, tylko teraz z jakichś powodów tak szeroko się rozprzestrzenił. To też jest pewnego rodzaju interakcja między człowiekiem a bakterią. Nigdy nie jest tak, że istotna jest tylko bakteria, znaczenie ma również nasza odporność - zaznacza ekspert.
Katarzyna Grzęda-Łozicka, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zobacz także:
Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.