Trwa ładowanie...

Ponad trzykrotny wzrost zakażeń paciorkowcami w Polsce. Lekarze mówią o "piorunującym przebiegu choroby"

W wyniku zakażeń inwazyjnych paciorkowcami może dochodzić do rozwoju zespołu wstrząsu toksycznego
W wyniku zakażeń inwazyjnych paciorkowcami może dochodzić do rozwoju zespołu wstrząsu toksycznego (Getty Images)

- Jest dużo więcej zakażeń paciorkowcami z dużo cięższym przebiegiem - alarmują lekarze. W wielu przypadkach dochodzi do rozwoju sepsy. Z danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego-PZH wynika, że liczba wykrytych inwazyjnych zakażeń Streptococcus pyogenes od początku roku jest trzy razy większa niż w analogicznym okresie 2022 r.

spis treści

1. Coraz więcej zakażeń inwazyjnymi paciorkowcami

Lekarze wskazują na niepokojące zjawisko - do szpitali trafiają pacjenci ze skrajnie ciężkim przebiegiem zakażenia bakterią Streptococcus pyogenes, czyli paciorkowcem ropotwórczym grupy A. W pierwszej fazie objawy są grypopodobne z wysoką gorączką, potem błyskawicznie dochodzi do rozwoju groźnych powikłań.

O problemie alarmuje na Twitterze dr Jacek Górka z Kliniki Intensywnej Terapii i Anestezjologii 5 Wojskowego Szpitala Klinicznego w Krakowie, a inni lekarze w komentarzach piszą o podobnych obserwacjach.

Zobacz film: "Dr Grzesiowski o fali pogrypowych powikłań. W tym roku jest ich więcej"

O wzroście ciężkich zakażeń paciorkowcami w ostatnich miesiącach mówią również pediatrzy.

- Jest dużo więcej zakażeń paciorkowcami z dużo cięższym przebiegiem. Hospitalizujemy dużo więcej dzieci z ciężkimi powikłaniami, z sepsami, z ciężkimi zapaleniami płuc i opłucnej. Niestety również w Polsce są zgony dzieci w przebiegu tych ciężkich seps. Mamy antybiotyki działające na paciorkowce, ale czasami ten przebieg infekcji jest piorunujący, dlatego bardzo istotne jest wczesne rozpoznanie i wczesne podanie antybiotyku, żeby uratować takie dziecko - mówi dr Lidia Stopyra, ordynator Oddziału Chorób Infekcyjnych i Pediatrii Szpitala im. Żeromskiego w Krakowie.

Trzykrotny wzrost zakażeń paciorkowcami typu A. Pacjenci w stanie ciężkim trafiają na oddziały intensywnej terapii
Trzykrotny wzrost zakażeń paciorkowcami typu A. Pacjenci w stanie ciężkim trafiają na oddziały intensywnej terapii (Getty Images)

- Mówimy o tym od paru miesięcy, te wzrosty zaczęły się już we wrześniu ubiegłego roku. Najpierw sygnalizowały to kraje Europy Zachodniej, USA i Kanada - potwierdza dr Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. zagrożeń epidemicznych.

W grudniu ubiegłego roku brytyjska Agencja Bezpieczeństwa Zdrowia alarmowała o analogicznych przypadkach szkarlatyny i zakażeń inwazyjnych wywoływanych przez paciorkowce. Największy niepokój budziły ciężkie przebiegi zakażeń i zgony wśród dzieci. Podobną tendencję zgłaszały m.in. Francja, Irlandia, Szwecja i Holandia.

Z danych Zakładu Epidemiologii Chorób Zakaźnych i Nadzoru NIZP PZH - PIB wynika, że od 1 stycznia do 15 marca 2023 r. odnotowano w Polsce 971 przypadków inwazyjnej choroby wywołanej przez Streptococcus pyogenes. Dla porównania w analogicznym okresie 2022 r. było ich - 301.

(Raport KOROUN)

Potwierdzają to również dane Krajowego Ośrodka Referencyjnego ds. Diagnostyki Bakteryjnych Zakażeń Ośrodkowego Układu Nerwowego (KOROUN). Z opublikowanego w marcu raportu wynika, że liczba inwazyjnych izolatów Streptococcus pyogenes w grudniu ubiegłego roku była trzy razy większa niż w analogicznym okresie w latach 2018-2019.

"Od początku 2023 r. KOROUN otrzymuje informacje z różnych części Polski od lekarzy i mikrobiologów zaniepokojonych zwiększoną liczbą zakażeń GAS inwazyjnych i nieinwazyjnych (paciorkowiec ropotwórczy grupy A - przyp. red.), a w przypadku zakażeń inwazyjnych ich często dramatycznie szybkim i piorunującym przebiegu" - alarmują autorzy raportu.

2. Może dojść do zespołu wstrząsu toksycznego

Większość schorzeń wywołanych paciorkowcami typu A to zakażenia o charakterze nieinwazyjnym, takie jak angina paciorkowcowa, szkarlatyna, ropień okołomigdałkowy, zapalenie zatok, ucha środkowego oraz powierzchowne zapalenia skóry.

Jednak patogen może też doprowadzić do rozwoju ciężkich zakażeń inwazyjnych (iGAS), takich jak zapalenie płuc i opłucnej, sepsa, zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych. W wyniku zakażeń inwazyjnych może dojść do rozwoju paciorkowcowego zespołu wstrząsu toksycznego (toxic shock syndrome – TSS) obarczonego bardzo wysoką śmiertelnością.

- Paciorkowiec grupy A produkuje kilkanaście bardzo niebezpiecznych białek, które są toksynami dla naszego organizmu. Toksyny wytwarzane przez tę bakterię uszkadzają bardzo silnie nasze narządy, powodując błyskawiczną utratę wydolności nerek, płuc, serca. W tkankach miękkich bakteria ta powoduje często głęboką martwicę, co powoduje konieczność amputacji kończyn - mówi dr Paweł Grzesiowski.

- Najbardziej niebezpieczną postacią są przypadki, kiedy ta bakteria przedostanie się do krwi i wtedy wywołuje bardzo szybko sepsę i groźny dla życia wstrząs toksyczny. Takich przypadków w tym roku, tylko do końca lutego, odnotowano już 27, a w latach przed pandemicznych mieliśmy 1-2 takie przypadki. To oznacza, że to wzrost dwudziestokrotny. To oddaje skalę. Musimy też mieć świadomość, że połowa to przypadki śmiertelne, a pamiętajmy, że to wycinek rzeczywistej liczby, bo są to tylko przypadki, które zostały zgłoszone do inspekcji sanitarnej - podkreśla ekspert.

3. Jakie są objawy zakażeń Streptococcus pyogenes?

Z danych KOROU wynika, że najwięcej przypadków iGAS jest notowanych w grupie osób powyżej 45. roku życia. Dr Grzesiowski przyznaje, że nadal nie jest jasne, z czego wynika wzrost tych cieżkich przypadków.

- Jest taka hipoteza, która mówi, że na skutek uszkodzenia przez COVID pewnego fragmentu naszej odporności te zakażenia się rozwijają łatwiej. COVID osłabia naszą odporność przeciw gram-dodatnim bakteriom, które na co dzień żyją na skórze, na błonach śluzowych - czyli właśnie paciorkowców i gronkowców. Część z nas jest skolonizowana tymi bakteriami. Dotyczy to nie tylko osób starszych czy małych dzieci, mogą zachorować także osoby młode, dotychczas w pełni zdrowe - podkreśla ekspert.

- Wystarczy, że dojdzie do jakiegoś czynnika wywołującego, którym często jest drobny uraz skóry. Może to spowodować, że te bakterie przeniosą się do krwioobiegu i wywołają sepsę - podkreśla lekarz.

Zakażenia inwazyjne paciorkowcami typu A moją burzliwy przebieg, dolegliwości mogą pojawić się nagle i gwałtownie rozwinąć w sepsę.

- Pacjent ma wysoką gorączkę, zaczyna majaczyć, ma problemy ze świadomością, spada ciśnienie tętnicze krwi. Tu niewiele jest objawów zwiastujących, które mogłyby przyspieszyć diagnostykę, mogą występować: osłabienie, zawroty głowy, wymioty, szybkie bicie serca, bladość skóry. Te objawy postępują tak szybko, że w ciągu 1-2 dni ze zdrowego człowieka pacjent zamienia się w chorego, który wymaga intensywnej terapii. Pacjent musi jak najszybciej trafić na SOR i dostać antybiotyk - tłumaczy dr Grzesiowski.

- Trudniej jest rozpoznać te mniej inwazyjne postacie, gdzie może pojawić się np. zaczerwienienie skóry, ból nogi - dodaje lekarz.

Dr Stopyra podkreśla, żeby nigdy nie lekceważyć infekcji z wysoką gorączką. - To jest objaw, który teraz jest kojarzony głównie z grypą i są sytuacje, że rodzice uznają to za objaw infekcji wirusowej. Te sepsy mogą też wystąpić jako powikłanie grypy. Są przypadki, kiedy rodzic wykonuje test i zakłada, że to grypa, a okazuje się, że doszło już do rozwoju powikłania w postaci sepsy paciorkowcowej. Dziecko z wysoką gorączką zawsze musi być zbadane przez lekarza - podkreśla specjalistka pediatrii i chorób zakaźnych.

Katarzyna Grzęda-Łozicka, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze