Trwa ładowanie...

COVID-19 znów atakuje. Nie ma ani leku, ani szczepionek

 Katarzyna Prus
20.08.2024 20:47
Coraz więcej zakażeń COVID-19. "Nie mamy szansy, by w porę zareagować"
Coraz więcej zakażeń COVID-19. "Nie mamy szansy, by w porę zareagować" (Getty Images)

COVID-19 znów staje się poważnym problemem. Dzienne zakażenia można liczyć nawet w tysiącach. Tymczasem na nowe szczepionki trzeba czekać do jesieni, a refundowanych leków przeciwwirusowych nie ma. - Bez tego nie możemy mówić o zabezpieczeniu - ostrzega dr n. med. Grażyna Cholewińska-Szymańska, mazowiecka konsultant w dziedzinie chorób zakaźnych.

spis treści

1. Coraz więcej chorych w szpitalach

Oficjalne dobowe statystyki Ministerstwa Zdrowia z wtorku 20 sierpnia wskazują na 1101 nowych zakażeń SARS-CoV-2.

- W rzeczywistości jest ich wielokrotnie więcej. Aktualnie połowa wykonywanych testów jest pozytywna, a w niektórych laboratoriach zdarza się, że nawet 80 proc. ma pozytywny wynik. Obserwujemy też rosnący poziom stężenia wirusa w ściekach, a także wzrost liczby pacjentów już nie tylko u lekarzy rodzinnych, ale też w szpitalach, co przypomina nam, że to nie zawsze jest łagodna infekcja - zaznacza w rozmowie z WP abcZdrowie dr n. med. Paweł Grzesiowski, Główny Inspektor Sanitarny.

Zobacz film: "Myślała, że to ból gardła. 2 tygodnie później zmarła"

- Wyraźnie widzimy, że w tym roku fala COVID-19 nadciągnęła z miesięcznym wyprzedzeniem w porównaniu do ubiegłorocznego sezonu i w tym momencie rozwija się dynamicznie. Zakażeń będzie więc już tylko przybywać, a z nimi również ciężkich przebiegów. Szczyt tej fali przewidujemy na październik - dodaje.

Do szpitali trafia coraz więcej pacjentów z ciężkim zapaleniem płuc, którzy wymagają nawet respiratora.

W szpitalach przybywa pacjentów z ciężkim przebiegiem COVID-19
W szpitalach przybywa pacjentów z ciężkim przebiegiem COVID-19 (Getty Images)

- Wzrost zachorowań obserwowaliśmy już w lipcu, co miało związek najczęściej z wakacyjnymi wyjazdami, a ostatnio, od mniej więcej dwóch tygodni, widzimy wyraźnie, że większa zapadalność dotyczy także osób, które nigdzie nie wyjeżdżały. Na oddziale mamy coraz więcej pacjentów z bardzo ciężkim przebiegiem infekcji, z intensywnym wysiękowym zapaleniem płuc - przyznaje w rozmowie z WP abcZdrowie dr n. med. Grażyna Cholewińska-Szymańska, specjalistka chorób zakaźnych z Wojewódzkiego Szpitala Zakaźnego w Warszawie oraz mazowiecka konsultant w dziedzinie chorób zakaźnych.

- U takich osób nawet 80 proc. pęcherzyków płucnych jest zalanych płynem wysiękowym, co oznacza, że sprawne jest tylko 20 proc. płuc. W takich sytuacjach konieczna jest tlenoterapia, a nawet respirator. To przeważnie seniorzy oraz osoby z obniżoną odpornością i chorobami przewlekłymi, w tym onkologicznymi, czy w trakcie sterydoterapii. Reszta, czyli ok. 70 proc. chorych, leczy się i choruje w domu - dodaje lekarka.

Ekspertka podkreśla, że tacy pacjenci są pozbawieni podstawowej możliwości leczenia, bo przeciwwirusowy lek Paxlovid, który skutecznie hamuje namnażanie się wirusa, nadal nie jest refundowany.

- Przez to jest nieosiągalny dla większości chorych, bo kto może sobie pozwolić na lek za 6 tysięcy złotych? Nie mamy więc szansy, by w porę zareagować, a chodzi przecież o to, by nie dopuścić do rozwoju ciężkiego zapalenia płuc i hospitalizacji. Bez tego nie możemy mówić o zabezpieczeniu większości chorych, zwłaszcza że nie ma jeszcze nowych szczepionek - ostrzega ekspertka.

2. Leku jak nie było, tak nie ma

O braku dostępu do Paxlovidu pisaliśmy wielokrotnie. O zmianę tej sytuacji lekarze i naukowcy apelowali miesiącami, podkreślając, że brak refundacji tak istotnego leku to skandal.

Niewiele to jednak dało, bo refundacji jak nie było, tak nie ma. W związku z tym cena preparatu jest nadal kosmiczna. Jak podaje serwis gdziepolek.pl, aktualnie waha się od 5199 do nawet 6799 złotych w zależności od apteki.

Dlatego lek ma "od ręki" jedynie 2 proc. aptek i są to najczęściej pojedyncze sztuki lub kilka opakowań, bo sprowadzanie tak drogiego leku w większych ilościach po prostu się nie opłaca.

Dr Grzesiowski przyznaje, że utrzymujący się brak refundacji, a tym samym powszechnego dostępu do Paxlovidu utrudnia aktualną sytuację epidemiologiczną.

- Nie udało się na razie pokonać barier formalno-prawnych, ale powinno się zrobić wszystko, by zabezpieczyć lek, chociaż dla grup najbardziej zagrożonych ciężkim przebiegiem choroby (w tym seniorów czy osób obciążonych chorobami przewlekłymi - red.). Z jednej więc strony dobrze by było, gdyby producent złożył ponowny wniosek o refundację w zawężonym zakresie, a Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji wydała pozytywną ocenę. W przeciwnym razie będziemy nadal pozbawieni dostępu do tego leku - wskazuje szef GIS. I podkreśla, że to skuteczny lek przeciwwirusowy.

- Żeby zdobyć tańszy lek, część pacjentów jeździła do Niemiec, gdzie osoby ubezpieczone mogą go kupić nawet za ok. 60 euro. Dla polskiego pacjenta było to jednak nie do końca legalne i aktualnie ten proceder został ukrócony. By kupić lek w takiej cenie, trzeba mieć niemieckie ubezpieczenie i receptę od niemieckiego lekarza. Co jednak ciekawe, w Niemczech nawet pełnopłatny lek jest o ponad tysiąc złotych tańszy niż w Polsce - dodaje.

- Paxlovid wielokrotnie stosowaliśmy na naszym oddziale i wiemy, że jest skuteczny. Obserwowaliśmy, że objawy szybko mijały, a hospitalizacja była krótsza. I o to przecież chodzi, by nie dopuścić do rozwoju ciężkich powikłań, ale też o to, by w miarę możliwości do hospitalizacji w ogóle nie doszło. Tymczasem bez leku przeciwwirusowego lekarz rodzinny, który jest na pierwszej linii, ma ograniczone pole manewru - zwraca uwagę w rozmowie z WP abcZdrowie dr n. med. Jacek Smykał, szef Kliniki Chorób Zakaźnych Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze.

Na jego oddział trafia już coraz więcej ciężko chorych pacjentów z COVID-19. Lekarz obserwuje też poważne powikłania w postaci np. zaburzeń rytmu serca po przejściu infekcji.

- Doprowadzono do tego, że pacjenci muszą jeździć za Paxlovidem do Niemiec, gdzie lek jest tańszy, ale też od ręki dostępny w aptece. Z Zielonej Góry jest zaledwie pół godziny do granicy, więc wiele osób tak sobie radziło. Ministerstwo Zdrowia musi się w końcu jakoś ugiąć w sprawie refundacji - podkreśla lekarz.

W lipcu resort zdrowia przekazał nam, że "aktualnie nie toczą się żadne postępowania o objęcie refundacją leków przeciwwirusowych". W kontekście zmieniającej się dynamicznie sytuacji epidemiologicznej zapytaliśmy, czy trwają jakiekolwiek negocjacje w tej sprawie i czy jest szansa na poprawę dostępności. Czekamy na odpowiedź.

3. Szczepionki, testy i maseczki

Problem jest też z innym lekiem przeciwwirusowym - remdesiwirem, który jest podawany dożylnie i stosowany tylko w leczeniu szpitalnym.

- Po zniesieniu stanu zagrożenia epidemicznego w Polsce, nie ma już dostaw z RARS, więc szpitale mogą indywidualnie zamówić lek, ale jego koszt to blisko 3 tys. zł. Jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że wycena hospitalizacji pacjenta covidowego przewidziana w kontrakcie z NFZ to ok. 2 tys., to mamy odpowiedź, dlaczego nie każdy szpital będzie taki lek zamawiał - zaznacza ekspertka.

Tymczasem nowe szczepionki (preparaty skierowane na wariant JN.1) mogą być dostępne nawet późną jesienią.

- Dostawy mogą trochę potrwać, bo na razie została zarejestrowana szczepionka tylko jednego producenta ukierunkowana na subwariant JN.1. W Polsce nadal on dominuje, choć dotarł już do nas także subwariant KP.3, który też bardzo szybko się rozprzestrzenia - zaznacza dr Grzesiowski.

- Chcąc się jednak w pełni zabezpieczyć, nie możemy liczyć tylko na szczepionki. Biorąc pod uwagę fakt, że rok temu jesienią zaszczepiło się ok. 300 tys. osób, to nawet gdybyśmy zaszczepili w tym roku pół miliona, nie zmienimy tym przebiegu fali. Potrzeba więc dodatkowych działań - zaznacza szef GIS.

Podkreśla, że trzeba się testować i w razie pozytywnego wyniku izolować, a także stosować maseczki.

- Testy mogą nie od razu wykryć wirusa, bo przy obecnych wariantach najpierw pojawiają się objawy, a dopiero później wirus intensywnie się namnaża. Dlatego w pierwszej dobie wynik może być ujemny. Test należy powtórzyć po 24 godzinach, jeśli mamy objawy - tłumaczy ekspert.

Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze