Trwa ładowanie...

COVID-19 wraca ze zdwojoną siłą. Za lek trzeba zapłacić nawet 6 tys. złotych

 Katarzyna Prus
01.12.2023 15:11
Brakuje leków na COVID-19. "Nie mamy czym leczyć pacjentów"
Brakuje leków na COVID-19. "Nie mamy czym leczyć pacjentów" (East News, Getty Images)

Koronawirus nie złożył broni, wręcz przeciwnie - wytoczył dwa nowe działa w postaci subwariantów, które błyskawicznie docierają do kolejnych krajów. Lekarze alarmują, że nadchodzący sezon infekcyjny może być bardzo ciężki. Ostrzegają też, że nie mają czym leczyć chorych.

spis treści

1. Brakuje leków na COVID-19

Od ponad dwóch tygodni piszemy, że koronawirus nie odpuszcza, a wręcz rośnie w siłę. Wszystko przez dwa nowe subwarianty Omikrona potocznie nazywane Eris i Pirola.

Ten drugi budzi większe obawy. Wszystko przez ponad 30 nowych mutacji w białku kolca, co daje mu większe możliwości unikania odpowiedzi układu odpornościowego niż w przypadku subwariantu Eris.

Zobacz film: "Lekarze o polskiej lekomani. Pacjenci wierzą, że pigułka pomoże na wszystko"

"Wariant BA.2.86 jest tak odmienny od wcześniejszych wariantów, co może wpływać na wzrost ryzyka globalnego rozprzestrzeniania" - pisze na Twitterze dr n.med. Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. zagrożeń epidemicznych.

Lekarze mówią wprost, że chorych nie tylko będzie błyskawicznie przybywać, ale też więcej osób może chorować objawowo. Wzrosty zachorowań już widać. Nadchodzący sezon infekcyjny może być więc bardzo ciężki.

Tymczasem dramatycznie brakuje leków stosowanych u pacjentów z COVID-19. Może się więc powtórzyć sytuacja z marca, kiedy lekarze alarmowali, że nie mają czym leczyć chorych.

2. Paxlovid prawie nieosiągalny

- Aktualnie nie mamy czym leczyć pacjentów. Kluczowy dla pacjentów, którzy nie wymagają hospitalizacji jest Paxlovid, który jest lekiem przeciwwirusowym i ma najlepsze udokumentowane działanie. Aktualnie jest on jednak dostępny tylko na zasadach komercyjnych, a jego koszt przewyższa możliwości większości pacjentów. Trzeba za niego zapłacić ok. 6 tys. zł - alarmuje w rozmowie z WP abcZdrowie dr Grzesiowski.

Niestety, proces związany z refundacją leku utknął w martwym punkcie.

- Skończyło się na tym, że w połowie lipca Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji wydała rekomendację dotyczącą refundacji Paxlovidu. Od tamtej pory nie wiadomo, kiedy lek faktycznie będzie refundowany. To ma wpływ nie tylko na jego cenę, ale też dostępność w aptekach - zaznacza lekarz.

- W aptekach jest aktualnie nie do kupienia. Przyczyna jest prosta - apteka nie zamówi na zapas tak drogiego leku. Jeśli pojawi się pacjent z receptą, to wtedy dopiero wysyła zamówienie do hurtowni, na którego realizację trzeba czekać. To z kolei przekłada się na efekty leczenia, bo Paxlovid, żeby był skuteczny, należy podać w pierwszych dwóch dniach od wystąpienia objawów - zaznacza ekspert.

Dane serwisu gdziepolek.pl potwierdzają, że obecnie zakup Paxlovidu w aptekach graniczy z cudem.

- Aktualnie ma go na stanie zaledwie kilka aptek. Co więcej, jest dostępny tylko w nielicznych hurtowniach, na specjalne zamówienie, bez możliwości zwrotu. Niestety, czas oczekiwania na zamówienie to nawet półtora tygodnia, co w kontekście terapii - czyli konieczności zastosowania leku w trakcie dwóch pierwszych dni od pojawienia się objawów jest niepokojące, bo pacjent może otrzymać lek zbyt późno - podkreśla farmaceutka Angelika Talar-Śpionek z serwisu gdziepolek.pl.

Dodaje, że aktualnie średnia cena leku to ok. 5 tys. zł za 30 tabletek (w niektórych aptekach jest to blisko 6 tys. zł).

3. "Lek nie wyszedł nigdy na otwarty rynek"

Brakuje też innego leku stosowanego w leczeniu zakażonych pacjentów. Chodzi o Mulnopirawir, którego jak wskazują dane serwisu gdziepolek.pl, nie ma aktualnie ani w aptekach, ani w hurtowniach.

- Ten lek jest dużo mniej skuteczny niż Paxlovid, ale jeśli ten pierwszy jest praktycznie niedostępny, to dobrze by było, żeby pacjent miał dostęp do jakiegoś zastępstwa. Tymczasem Mulnopirawir nigdy nie wyszedł na otwarty rynek. Do kwietnia ubiegłego roku był dostępny w ramach zamówień, które mogli składać lekarze POZ w Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych. Kiedy zrezygnowano z takiej dystrybucji, leku po prostu nie ma - tłumaczy dr Grzesiowski.

- Trudno też powiedzieć, jak będzie wyglądała sytuacja z leczeniem szpitalnym z wykorzystaniem Remdesiviru. Mogą go zamawiać jedynie apteki szpitalne, bo to lek dożylny i przeznaczony tylko dla hospitalizowanych pacjentów. Jego cena również jest wysoka, a to może się przełożyć na zaopatrzenie - zwraca uwagę lekarz.

Jak wyglądają zapasy tego leku? - W tym momencie mamy resztki, a możliwości zamówienia kolejnych partii są ograniczone. Po pierwsze dlatego, że nie ma już opcji zamawiania tego leku przez szpital z Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych, dzięki której dostawaliśmy go za darmo - tłumaczy prof. Joanna Zajkowska z Kliniki Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcji Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku oraz podlaska konsultant w dziedzinie epidemiologii.

- Aktualnie byłaby możliwość zamówienia komercyjnie, ale to drogi lek, który kosztuje ok. 3-4 tys. zł, więc taki zakup musiałby być uzasadniony konkretnym stanem pacjenta - dodaje.

- Ponadto, aktualne wytyczne co do tego leku są takie, by od niego odchodzić, bo nie ma on takiej skuteczności jak Paxlovid. Dlatego liczyliśmy na to, że przed sezonem infekcyjnym uda się doprowadzić proces refundacji Paxlovidu do końca. To lek, który jest stosowany w leczeniu szpitalnym, ale też w warunkach domowych, dlatego powinien być powszechnie dostępny. W Hiszpanii i Niemczech jego cena jest symboliczna - zaznacza prof. Zajkowska.

Zwraca też uwagę na to, że powinny się zmienić kryteria refundacji, które zostały ujęte w rekomendacji AOTMiT.

- Są one zbyt restrykcyjne, co oznacza, że nawet jeśli lek byłby refundowany, to nie skorzystają z niego wszyscy, którzy powinni i u których jest ryzyko ciężkiego przebiegu. Aktualnie kryteria dotyczą seniorów, osób leczonych immunosupresyjnie i z chorobami przewlekłymi na choroby serca czy płuc. A przecież nawet osoby przed 50. rokiem życia też mogą mieć podwyższone ryzyko ze względu spadki odporności, mogą się też opiekować chorymi z grup ryzyka - podkreśla lekarka.

Dodaje, że jeśli ta sytuacja się utrzyma zostanie tylko leczenie objawowe z zastosowaniem np. sterydów do inhalacji czy sterydów doustnych (deksametazon), które są dostępne w aptekach od ręki. To jednak dramatycznie ogranicza możliwości terapeutyczne, a tym samym efekty leczenia.

Zapytaliśmy Ministerstwo Zdrowia, jak wygląda sytuacja z refundacją Paxlovidu, a także dostępnością innych leków. Do chwili publikacji tego materiału nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze