Koronawirus w Polsce. Młodzi leczą się na własną rękę. Prof. Filipiak: Czasami na ich uratowanie jest już za późno
- Nieprzypadkowo internauci żartują sobie, że Polska jest jak na razie liderem w rejestracji terminów do szczepień. Ale nie w szczepieniach. Oby się to zmieniło, bowiem jeżeli nie wyszczepimy minimum 70 proc. społeczeństwa do jesieni, to na przełomie października i listopada czeka nas czwarta fala. Jakie będzie jej natężenie, zależy między innymi od tego, ile osób uda się zaszczepić - mówi prof. Krzysztof J. Filipiak z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
1. Wielu pacjentów przyjeżdża do szpitali dopiero w krytycznym momencie
Prof. Filipiak przyznaje, że pacjenci z jednej strony mają niskie zaufanie do systemu polskiej opieki zdrowia, dlatego za wszelką cenę próbują uniknąć szpitala. Z drugiej strony próbują się leczyć na własną rękę. W trzeciej fali choruje więcej młodych ludzi, mniej skorych do szybkiego szukania pomocy lekarskiej. To powoduje, że chociaż zmniejsza się liczba osób zakażonych, w szpitalach nadal jest bardzo dużo pacjentów w ciężkim stanie.
- Pacjenci widzą, co się dzieje, słuchają relacji o karetkach jeżdżących od szpitala do szpitala w poszukiwaniu miejsca, często więc decydują się "przeczekać", "poleczyć w domu", "wytrzymać do momentu, gdy będą się dusić". Takie opowieści słyszy każdy z nas, lekarzy, próbując się dowiedzieć, dlaczego chory tak późno szukał pomocy. Na problem należy patrzeć szerzej w Polsce. Kraju o rekordowo niskich nakładach na ochronę zdrowia i najmniejszej liczbie lekarzy i pielęgniarek na 100 tys. osób wśród krajów Unii Europejskiej - tłumaczy prof. Krzysztof J. Filipiak, internista, kardiolog, farmakolog kliniczny z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, współautor pierwszego polskiego podręcznika medycznego o COVID-19.
Lekarz przyznaje, że za późne zgłaszanie do szpitali odpowiada też w pewnym stopniu amantadyna,, która zrobiła w Polsce zawrotną karierę, mimo że nadal nie ma badań, które by potwierdzały jej skuteczność i brak skutków ubocznych w walce z COVID-19.
- Chorzy zdobywają ten lek, niektórzy lekarze go przepisują, a pacjent przyjmuje amantadynę jako "cudowną tabletkę”, która go ozdrowi. Nawet jak mu nie zaszkodzi, co też się może zdarzyć z powodu działań niepożądanych tego leku, to wydłuża czas do szukania pomocy lekarskiej - alarmuje prof. Filipiak. - Być może również sam mutant brytyjski - dominujący dzisiaj w transmisji wirusa w Polsce - sprzyja zjawisku docierania do szpitali zbyt późno. Chorują ludzie młodsi, mniej skorzy do szybkiego szukania pomocy lekarskiej. Przebieg kliniczny często nie jest u nich taki, jaki opisywaliśmy jesienią 2020 r., sam wirus mutant się bardziej zakaźny - dodaje ekspert.
2. Czy uda nam się uniknąć czwartej fali jesienią?
Zdaniem prof. Filipiaka to, czy jesienią uda nam się uniknąć czarnych scenariuszy i czwartej fali zakażeń, będzie wypadkową trzech zmiennych: tego, co dziać się będzie z wirusem i jego ewentualnymi mutacjami, racjonalnej polityki obostrzeń, a przede wszystkim postępu szczepień.
- Nadal w Polsce zaszczepiono pierwszą dawką zaledwie ponad 7 milionów osób. Co gorsza, w grupie osób 70+ oraz 80+ wszczepiono dopiero połowę, podczas gdy w innych krajach europejskich odsetki wszczepionych osób w grupie 80+ to aż 100 proc. w Szwecji, 97 proc. na Malcie, 98 proc. w Islandii, 98 proc. w Irlandii, 95 proc. w Danii. To po prostu cywilizacyjna przepaść pomiędzy programami szczepień w tych europejskich państwach a Polską - podkreśla profesor.
Lekarz zwraca uwagę na nietypową sytuację. Polska obok m.in. Węgier i Bułgarii jest jedynym krajem w Europie, gdzie odsetek zaszczepionych osób w grupie 70-79 lat jest wyższy od osób po 80. roku życia.
- To nielogiczne i świadczy o błędach programu, potencjalnym wykluczeniu informatycznym najstarszych. Nieprzypadkowo internauci żartują sobie, że Polska jest jak na razie liderem w rejestracji terminów do szczepień. Ale nie w szczepieniach - podkreśla prof. Filipiak.
- Oby się to zmieniło, bowiem jeżeli nie wyszczepimy minimum 70 proc. społeczeństwa do jesieni, to na przełomie października i listopada czeka nas czwarta fala. Jakie będzie jej natężenie, zależy jednak między innymi od tego, ile osób uda się zaszczepić - dodaje.
3. Wytyczne ECDC
Prof. Filipiak nie pozostawia złudzeń, jego zdaniem maseczki zostaną z nami na długo. - Przy tak wysokim poziomie transmisji wirusa jak w Polsce i tak fatalnym radzeniu sobie z pandemią przez rządzących, z maseczkami w naszym kraju pozostaniemy jeszcze na długi czas w zamkniętych pomieszczeniach, centrach handlowych, kościołach, środkach komunikacji, w dużych zbiorowiskach osób - mówi kardiolog. Ekspert uważa jednak, że już teraz powinniśmy liberalizować obostrzenia w zakresie noszenia maseczek na zewnątrz, w otwartej przestrzeni: nie są potrzebne, jeżeli dystansujemy się od innych osób.
- Już teraz warto zachęcać do jak największej aktywności bez maseczek na świeżym powietrzu, na spacerach na łonie natury. Widziałem ostatnio polowanie policjantów na rowerzystów jeżdżących bez maseczki wiślanymi bulwarami w Warszawie. Złośliwie powiedziałbym, że to taka nowa odsłona zamykania lasów z powodu pandemii w ubiegłym roku - komentuje lekarz.
Prof. Filipiak wskazuje też na dobre informacje dla osób, które są już zaszczepione. Europejska Agencja Prewencji i Kontroli Chorób ( ECDC) podkreśla, że kiedy w pełni zaszczepione osoby spotykają się w gronie innych, w pełni zaszczepionych osób, można zmniejszyć dystans fizyczny i przebywać bez maseczek.
- W tym samym dokumencie mowa też o tym, że kiedy niezaszczepiona osoba żyje w jednym gospodarstwie domowym z osobami zaszczepionymi, również można już łagodzić dystans fizyczny i noszenie maseczek, jeżeli nie ma dodatkowych czynników ryzyka - ciężkich, współistniejących chorób, leczenia immunosupresyjnego. Po raz pierwszy pojawia się też zalecenie, że wymogów dotyczących testowania, kwarantanny podróżnych, regularnych testów w miejscu pracy nie trzeba stosować w stosunku do osób w pełni zaszczepionych lub można je znacznie łagodzić, gdy pozwala na to aktualna sytuacja epidemiczna - wyjaśnia ekspert.
- Idziemy więc wyraźnie w kierunku łagodzenia obostrzeń, w pierwszym rzędzie w stosunku do osób już zaszczepionych - podsumowuje prof. Filipiak.
4. Dobowy raport Ministerstwa Zdrowia
W niedzielę 25 kwietnia resort zdrowia opublikował nowy raport, z którego wynika, że w ciągu ostatniej doby 7 219 osób otrzymało pozytywny wynik testów laboratoryjnych w kierunku SARS-CoV-2. Najwięcej nowych i potwierdzonych przypadków zakażenia odnotowano w województwach: śląskim (1085), mazowieckim (993), wielkopolskim (810), dolnośląskim (786).
Z powodu COVID-19 zmarło 49 osób, natomiast z powodu współistnienia COVID-19 z innymi schorzeniami zmarły 144 osoby.
Mamy 7 219 nowych i potwierdzonych przypadków zakażenia #koronawirus z województw: śląskiego (1085), mazowieckiego (993), wielkopolskiego (810), dolnośląskiego (786), małopolskiego (602), łódzkiego (496), pomorskiego (356), zachodniopomorskiego (318), kujawsko-pomorskiego (316),
— Ministerstwo Zdrowia (@MZ_GOV_PL) April 25, 2021
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Polecane
Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.