Trwa ładowanie...

Agresja antyszczepionkowców wobec lekarzy. "Ubliżają personelowi, nie poddają się procedurom medycznym, protestują"

Agresja antyszczepionkowców wobec lekarzy. "Ubliżają personelowi, nie poddają się procedurom medycznym, protestują"
Agresja antyszczepionkowców wobec lekarzy. "Ubliżają personelowi, nie poddają się procedurom medycznym, protestują" (Getty Images)

W Polsce coraz częściej dochodzi do aktów agresji antyszczepionkowców. Atakowane są już nie tylko punkty szczepień czy budynek sanepidu. -Jest ogromna agresywność pacjentów wobec personelu szpitali, ubliżają personelowi, nie poddają się procedurom medycznym, protestują – mówi dr Grażyna Cholewińska-Szymańska konsultant wojewódzka w dziedzinie chorób zakaźnych.

spis treści

1. Coraz większe rozmiary agresji antyszczepionkowców

Eksperci wskazują jednoznacznie, że jesień i zima będą najtrudniejszym okresem czwartej fali, a być może również pandemii. I nie chodzi tylko o wysokie liczby zakażeń i zgonów z powodu COVID-19. Dr Grażyna Cholewińska-Szymańska konsultant wojewódzka w dziedzinie chorób zakaźnych alarmuje, że kolejnym problemem, z jakim zmaga się ochrona zdrowia, jest niepohamowana agresja sceptyków szczepień.

- To nie jest tylko moja obserwacja, tak samo jest w szpitalach w innych miastach. Może to jest temat dla socjologów, psychologów: czy rzeczywiście ci ludzie niezaszczepieni to jest populacja o specjalnej konstrukcji psychosocjalnej, że wykazują takie cechy. Jest ogromna agresywność pacjentów wobec personelu szpitali, ubliżają personelowi, nie poddają się procedurom medycznym, protestują. Tego jeszcze nie obserwowaliśmy w poprzednich falach, teraz widzimy to jako zmasowane zjawisko – mówi w rozmowie z WP abcZdrowie dr Grażyna Cholewińska-Szymańska.

Zobacz film: "Powikłania po COVID-19. Prof. Krzysztof Filipiak mówi o najczęstszych dolegliwościach"

O sile i determinacji przeciwników szczepień mogliśmy przekonać się już latem, kiedy to wszechobecna w internecie nienawiść wymknęła się spod kontroli i przeniosła do świata realnego. Głośno było o podpaleniu punktu szczepień w Zamościu czy siedziby sanepidu. Echem odbiła się także sytuacja, w której przeciwnicy szczepień wtargnęli do domu dziecka, uniemożliwiając szczepienie dwojgu dzieciom.

I wreszcie dramatyczne wyznanie lekarki rodzinnej, która zmagała się ze zmasowanymi atakami antyszczepionkowców. Podczas wizyty rozwścieczonej pacjentki, pod wpływem silnego stresu lekarka straciła ciążę.

- Myślałam, że już stamtąd nie wyjdę. Wtedy zrozumiałam, że te groźby słowne, wspierane przez różne środowiska, również przez niektórych posłów mogą przerodzić się w czyn – mówiła w rozmowie z WP abcZdrowie Jadwiga Kłapa-Zarecka, która po wspomnianym incydencie zrezygnowała z zawodu lekarza.

Agresja antyszczepionkowców wobec lekarzy. "Ubliżają personelowi, nie poddają się procedurom medycznym, protestują"
Agresja antyszczepionkowców wobec lekarzy. "Ubliżają personelowi, nie poddają się procedurom medycznym, protestują" (Getty Images)

2. Segregacja sanitarna? "To tak głupie, że trudno z tym dyskutować"

Ruchy antyszczepionkowe są obecne w niemal każdym dużym kraju. Do podobnych aktów agresji dochodzi nie tylko w Polsce. Głośno było także o protestach Francuzów, gdzie przeciwko paszportom sanitarnym protestowało ponad 150 tys. osób. Z atakami przeciwników szczepień zmagała się także amerykańska klinika Kids Plus Pediatrics w Pittsburgu, która ostatecznie opracowała przewodnik, w jaki sposób radzić sobie z atakami ze strony sceptyków szczepień.

Najczęściej podnoszonym przez antyszczepionkowców argumentem jest ten o segregacji sanitarnej. Zdaniem dr. Tomasza Sobierajskiego, socjologa, rozmowy o tym, że podział na szczepionych i nieszczepionych to segregacja są groteskowe.

- Szczególnie biorąc pod uwagę historyczne doświadczenia, jakie ma Polska. Część przeciwników szczepień porównuje obecną sytuację do czasów Zagłady i prześladowania osób pochodzenia żydowskiego. To jest tak głupie, że po prostu trudno jest z tym dyskutować. Pozostaje tylko smutek, że mamy tak niski poziom edukacji w społeczeństwie – mówi dr Sobierajski. - Segregacja jest sytuacją, w której osoba nie ma możliwości wyboru. W tej chwili osoby niezaszczepione wiedzą, że ich prawa mogą być ograniczone, ale nic z tym nie robią. Więc można tylko się zastanawiać, czy z ich procesem myślowym jest wszystko w porządku – dodaje.

Niestety argument o segregacji sanitarnej mocno przekonał władzę, która z obawy przed utratą elektoratu do tej pory nie podjęła decyzji o wprowadzeniu obowiązku certyfikatów covidowych.

- Ten dialog o segregacji społeczeństwa jest dla mnie przedziwny. Tu nie chodzi o żadną segregację, a o ochronę ludzi, do których nie można dotrzeć. Tu nie chodzi tylko o prywatny biznes, tylko o kwestię odpowiedzialności, tego, że zakażam innych, dla których zakażenie może być śmiertelne. Nie wolno zapominać, że im więcej łóżek jest blokowanych przez pacjentów z COVID-19, tym mniej jest miejsc dla osób z chorobami nowotworami czy kardiologicznymi. Te osoby też będą umierały, bo nie dostaną się do lekarza – mówi prof. dr hab. n. med. Magdalena Marczyńska z Kliniki Chorób Zakaźnych Wieku Dziecięcego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego oraz członkini Rady Medycznej przy premierze.

3. "Znany nam świat się zdestabilizował, a to budzi lęk"

Jak tłumaczy psychoterapeuta Tomasz Kościelny, z ośrodka "Holipsyche" agresja i bunt w środowisku przeciwników szczepień wynika z faktu, że preparaty przeciwko COVID-19 są przez nich traktowane jako zagrożenie.

- W niektórych osobach może uruchamiać się wobec tego sekwencja zdarzeń: Nie wiem wiele o szczepionce, więc się lękam. Lęk to uczucie, które uruchamia się w momencie zagrożenia. Skoro jest zagrożenie, to muszę się bronić. Bronię się poprzez atak, stąd agresja, która przybiera różne oblicza. Jest wiele innych czynników, które dodatkowo wspierają ten bunt: negatywne reakcje zaszczepionych wobec tych, którzy tego nie zrobili, obostrzenia nakładające ograniczenia swobody, długotrwałe zamknięcie w domach czy utrata pracy, dochodów. Znany nam świat się zdestabilizował, a to budzi lęk – tłumaczy psychoterapeuta w rozmowie z WP abcZdrowie.

Radosław Krąpiec, psycholog i psychoterapeuta poznawczo-behawioralny dodaje, że niechęć do szczepionek związana jest także z brakiem wiedzy.

- Wciąż słyszymy: Po co się szczepić, jak i tak można zachorować? No oczywiście, po to, żeby minimalizować ryzyko ciężkiego przejścia choroby, czyli po to, by zmniejszać ryzyko zagrożenia życia. Pandemia związana z COVID-19 narzuciła na nas wiele zmian. A zmiany to coś nowego. My boimy się nowości, szczególnie takich, na które nie jesteśmy przygotowani. Nie wiemy jak się zachować, możemy nie czuć się bezpiecznie. Strach, jak każda emocja, ma nam pomagać. Jednak jeśli pojawiają się myśli wyobrażeniowe o niebezpieczeństwie i są one połączone z przekonaniami danego człowieka "nie poradzę sobie" "jestem słaby", "inni mi zagrażają", czy "chcą mnie oszukać, wykorzystać", może to generować złość i lęk. Jeśli tych emocji jest dużo, pojawia się też silne napięcie. A to musimy jakoś rozładować. Robimy to na różne sposoby, niestety także agresją – tłumaczy psychoterapeuta w rozmowie z WP abcZdrowie.

Krąpiec dodaje, że jeszcze jednym źródłem agresji jest ograniczenie autonomii wymuszone przez sytuację pandemiczną.

- A przecież każdy z nas - na swój sposób i w indywidualnych proporcjach - jej potrzebuje. Jeśli nie mamy autonomii wystarczająco dużo, np. w pracy, w relacjach rodzinnych, czy partnerskich, a dodatkowo ograniczają nas zakazy i nakazy (maski, dystans, etc.), buntujemy się. Trochę jak nastolatkowie, którzy właśnie poprzez bunt chcą zaznaczyć swoją obecność w relacjach z rodzicami. Czuć się ważnymi – tłumaczy ekspert.

4. Jak radzić sobie z agresją antyszczepionkowców?

Zdaniem Tomasza Kościelnego antyszczepionkowcy są zdolni do podpalania budynków medycznych, a nawet personalnych ataków na lekarzy, ponieważ czują wsparcie od osób myślących podobnie. Spirala nienawiści zaczyna nakręcać się w internecie.

- Internet sprzyja eskalacji tych zjawisk i nakręca spiralę zagrożenia, gdyż widzimy, że nie tylko my tak myślimy. Zagrożenie staje się intensywniejsze, stąd działania stają się bardziej radykalne. W grupie podobnie myślących doświadczenia te intensyfikują się jeszcze. Dlatego może dochodzić do tak skrajnych zachowań – wyjaśnia psychoterapeuta.

W obliczu tak skrajnych i niebezpiecznych zachowań wielu zwątpiło w sens dialogu z przeciwnikami szczepień. Czy słusznie?

- Ten konflikt można rozumieć jako sprzeczność interesów, poglądów, potrzeb. Antyszczepionkowcy walczą o swoje bezpieczeństwo. Ci, którzy się szczepią też. Inaczej jednak je rozumieją i wybierają inne środki do ich realizacji. Od zobaczenia i zrozumienia tych różnych perspektyw można zacząć budować porozumienie – twierdzi Kościelny.

Radosław Krąpiec zaleca zaś, abyśmy przede wszystkim chronili siebie i osoby wokół nas.

- Tak jak do czucia emocji, również tych trudnych (uwaga: nie negatywnych, bo wszystkie są pozytywne, ponieważ mają nam pomagać) mamy prawo, tak do destrukcyjnych, krzywdzących reakcji na emocje już nie. Zatem na agresję, czy to słowną, czy fizyczną nie możemy się zgadzać. Oczywiście czasem właściwą formą obrony jest konfrontacja, a czasem wycofanie się. Trudno tutaj o uniwersalny sposób reakcji – dodaje.

Możemy też na różne sposoby wpływać na świadomość dotyczącą COVID-19. - Na przykład ja w swoim gabinecie prywatnym stacjonarnie przyjmuję tylko pacjentów zaszczepionych. Nigdy dotąd nie spotkałem się z negatywnymi reakcjami na tę zasadę, która ma być formą ochrony dla mnie, a zatem i dla moich pacjentów, ale również sygnałem, jak ważne dziś jest zaszczepienie się. Co nie znaczy, że odmawiam pomocy psychologicznej niezaczepionym - jeśli ktoś jej potrzebuje, a nie może lub nie chce przyjąć szczepionki, może umówić się na wideokonsultację, z których pacjenci korzystają coraz częściej - kończy ekspert.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze