Kończą się zapasy leku na COVID. MZ: Aktualnie nie planujemy dostaw
W magazynach Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych skończyły się zapasy leku Paxlovid, uznawanego za najskuteczniejszy w leczeniu COVID. Resort zdrowia potwierdził nam, że nie planuje nowych dostaw. Sytuacja jest patowa, a lekarze alarmują, że nie mają czym leczyć hospitalizowanych pacjentów.
1. "Wracamy do początku pandemii"
W ostatnim okresie wyraźnie spadła liczba zachorowań na COVID-19, co przekłada się automatycznie na mniejszą liczbę pacjentów wymagających hospitalizacji. Jak informuje resort zdrowia, aktualnie opieki szpitalnej wymaga 1082 pacjentów z potwierdzonym COVID-19.
Od 13 do 19 kwietnia 2023 r. potwierdzono łącznie 4 748 zakażeń SARS-CoV-2, w tym okresie 64 osoby zmarły z powodu COVID-19 lub jego współistnienia z innymi schorzeniami.
Kolejnych 64 ludzi mniej z powodu #COVID19, bo ministerstwo zdrowia nie zapewniło skutecznego leku zapobiegającego zgonom, który w EU jest w obrocie od stycznia ZESZŁEGO roku.#GdzieJestPaxlovid https://t.co/HO46mk8aUk
— medexit (@medexit) April 20, 2023
Tymczasem lekarze alarmują, że kończą się zapasy leków stosowanych u pacjentów z COVID-19. Problemy potwierdzają specjaliści chorób zakaźnych z różnych ośrodków w całym kraju.
- U mnie w klinice jest dosłownie kilka opakowań Paxlovidu, na szczęście z długimi terminami ważności. W większości ośrodków już nic nie ma. Jeżeli chodzi o leki przeciwwirusowe, w naszym ośrodku mamy jeszcze remdesivir, trochę zapasów molnupiraviru, ale one za chwilę się skończą. Wtedy pacjenci będą leczeni objawowo, czyli wracamy do początku pandemii - mówi prof. Robert Flisiak, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych.
- Funkcjonuję w dwóch szpitalach, w szpitalu w Krakowie jeszcze mamy Paxlovid dla dwóch-trzech pacjentów, natomiast w szpitalu w Proszowicach leku nie ma - przyznaje prof. Anna Boroń-Kaczmarska, specjalistka chorób zakaźnych i wyjaśnia, że w takiej sytuacji pacjentom hospitalizowanym z ciężkim zapaleniem płuc podawany jest remdesivir, który jeszcze jest osiągalny. - Część pacjentów jest na tlenoterapii, a jeżeli są wskazania, to również stosujemy antybiotykoterapię, ewentualnie podajemy im steryd, czyli deksametazon - dodaje.
Dr Grażyna Cholewińska-Szymańska, ordynator w Wojewódzkim Szpitalu Zakaźnym w Warszawie, podkreślała w rozmowie z WP abcZdrowie, że Paxlovid jest obecnie traktowany na świecie jako lek o najsilniejszym potencjale przeciwwirusowym wobec wirusa SARS-CoV-2.
- Jeżeli podam ten lek bardzo wcześnie, to pacjent uniknie respiratora, uniknie intensywnej terapii, nie rozwinie się u niego niewydolność oddechowa. Dlatego tak ważne jest, żeby był dostępny w szpitalach, żeby zapobiec przekształceniu w tę najcięższą formę COVID - przekonuje dr Cholewińska-Szymańska.
2. MZ: Nie planujemy dostaw leku do Polski
Zapytaliśmy Ministerstwo Zdrowia i Rządową Agencję Rezerw Strategicznych, co dalej z lekiem Paxlovid. W odpowiedzi przedstawiciel resortu potwierdził, że wstrzymano dostawy leku.
"Informujemy, że w magazynach Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych zapas leku Paxlovid wyczerpał się. Aktualnie nie planujemy dostaw leku do Polski" - czytamy w mailu nadesłanym do redakcji WP abcZdrowie przez Biuro Komunikacji Ministerstwa Zdrowia.
Zapytaliśmy też, czym mają być teraz leczeni w szpitalach pacjenci z COVID-19. "Jeśli nie ma możliwości złożenia zapotrzebowania na konkretny produkt leczniczy, szpital musi prowadzić terapię pacjentów w oparciu o standardowe procedury realizacji i finansowania świadczeń. Paxlovid dostępny jest w Polsce w hurtowni farmaceutycznej PFIZER TRADING POLSKA Sp. z o.o., zatem istnieje możliwość nabycia produktu na zasadach ogólnych w aptece" - wyjaśnia Jarosław Rybarczyk z resortu zdrowia i dodaje: "W terapii COVID-19 stosuje się również inne dostępne produkty lecznicze. Wybór właściwej terapii należy tylko i wyłącznie do lekarza, prowadzącego leczenie pacjenta".
Podobną odpowiedź otrzymała niedawno z resortu zdrowia dr Grażyna Cholewińska-Szymańska, która ponad miesiąc temu interweniowała z powodu wyczerpywania zapasu leków.
- Arogancja urzędnicza jest po prostu nieprawdopodobna. Przecież standardową procedurą jest Paxlovid. Sytuacja jest patowa, a my nie mamy czym leczyć pacjentów - podkreślała wojewódzki konsultant w dziedzinie chorób zakaźnych w rozmowie z WP abcZdrowie.
3. "Szpitali nie będzie stać na zakup tych leków"
Lekarze mówią wprost, że czują się postawieni pod ścianą. Prof. Miłosz Parczewski, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych, Tropikalnych i NNI PUM w Szczecinie przypomina, że problem dotyczy nie tylko Paxlovidu, ale też innych środków stosowanych w leczeniu COVID.
- Kilka tygodni temu pojawiła się informacja, że RARS zaprzestaje centralnego kupowania leków na COVID-19, dotyczy to zarówno remdesiviru, molnupiraviru, jak i Paxlovidu (nirmatrelvir/ritonavir). Jest to olbrzymi problem dla szpitali, gdyż cena tych leków jest bardzo wysoka. Jedna ampułka remdesiviru kosztuje 2,4 tys., a minimalna kuracja to sześć ampułek, cena Paxlovidu to jest 5 tys. złotych. Remdesivir jest jedynym lekiem zarejestrowanym do leczenia zapalenia płuc u pacjentów z COVID-19, Paxlovid jest najskuteczniejszym lekiem do wczesnego leczenia COVID-19. Tymczasem rozliczenie z NFZ pacjenta covidowego nawet z zapaleniem płuc jest niższe niż koszt tych leków - podkreśla prof. prof. dr hab. Miłosz Parczewski, Kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych, Tropikalnych i NNI PUM w Szczecinie.
- Cały czas przyjmujemy chorych w stanie średnim i średnio-ciężkim z zakażeniami SARS-CoV-2. Nie jest ich tylu, co w okresie szczytów pandemii, ale teraz stoimy w obliczu braku możliwości pomocy tym chorym. Szpitali nie będzie stać na zakup tych leków, bo ich koszt przekracza koszt rozliczenia hospitalizacji. Będziemy patrzeć jak stan chorych na COVID-19 będzie się pogarszać w kierunku ciężkiego zakażenia i potencjalnie będziemy patrzeć, jak będą umierali - alarmuje profesor.
- To oznacza, że koszty ewentualnego zakupu leków będą zrzucone na szpitale albo na pacjentów, którzy będą zmuszeni płacić 100 proc. za drogi lek - dodaje prof. Flisiak.
4. COVID znowu nas zaskoczy?
Eksperci przypominają, że w każdej chwili może się pojawić nowy, groźniejszy wariant, a wtedy leki będą potrzebne natychmiast. Powinniśmy być gotowi na kolejne wzrosty zachorowań - w poprzednich latach fale COVID powtarzały się cyklicznie wczesną jesienią.
- Na razie mówi się o tym, że kolejny subwariant subwariantu tzw. Arcturus ma jeszcze większą zakaźność niż dotychczas znane odmiany, natomiast na szczęście nie ma doniesień, żeby powodował cięższy przebieg choroby. Natomiast w biologii trzeba być przygotowanym na najgorsze. Może się zdarzyć tak, że kolejny wariant będzie bardziej chorobotwórczy, czyli będzie powodował cięższą chorobę - podkreśla prof. Boroń-Kaczmarska.
- Nie jest dla mnie zaskoczeniem, że w naszym kraju nic się nie robi na zapas, jeśli chodzi o opiekę zdrowotną. Wszystko jest robione z bardzo dużym opóźnieniem albo w ogóle nie jest robione - komentuje prof. Flisiak.
- To jest kluczowa decyzja polityczna, czy chcemy być przygotowani na kolejną falę, czy nie. W tym wypadku odpowiedź jest jednoznaczna, wybrano opcję "nie czujemy się zagrożeni jesienią, nie czujemy się zagrożeni nowymi falami, w związku z tym nie czynimy żadnych przygotowań" - puentuje ekspert.
Katarzyna Grzęda-Łozicka, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zobacz także:
Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.