Koniec pandemii już niebawem? Prof. Flisiak: Za rok będziemy mieli głównie lekkie przypadki COVID-19, ale to będzie cisza przed kolejną burzą
Eksperci mają dla nas jednocześnie dobrą i złą wiadomość. Dobrą, ponieważ wszystko wskazuje, że po czwartej fali zakażeń kolejne uderzenia pandemii nie będą już tak ciężkie. Złą, ponieważ nie oznacza to końca pandemii. - Choroby zakaźne mają to do siebie, że gdy z czasem wygasa odporność, dochodzi do nawrotów epidemii - prognozuje prof. Robert Flisiak, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych.
1. Kolejne fale będą coraz lżejsze. Jest jednak pewne "ale"
Od wybuchu pandemii SARS-CoV-2 odliczaliśmy czas do opracowania szczepionek przeciw COVID-19. Pojawienie się tych preparatów miało uwolnić świat od lockdownów, obostrzeń oraz strachu przed koronawirusem.
Doświadczenie takich państw, jak Wielka Brytania oraz USA, wyraźnie wskazuje, że założenia te były słuszne. Oba kraje mogą pochwalić się wysokim stopniem wszczepienia (ok. 60-70 proc. populacji), także mają już za sobą falę zakażeń spowodowaną wariantem Delta.
W obu również czwarta fala zakażeń okazała się znacznie łagodniejsza. Dzienne liczby nowych przypadków oraz hospitalizacji z powodu COVID-19 były niższe, a do szpitali trafiały niemal wyłącznie osoby niezaszczepione.
Efekty szczepień widać również na przykładzie Polski. W niedzielę 24 października odnotowano 4728 nowych przypadków zakażeń oraz 13 zgonów, kiedy równo rok temu liczby te były dwukrotnie wyższe - 13628 zakażonych oraz 153 zgony.
Według szacunków Interdyscyplinarnego Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego UW zakażenie SARS-CoV-2 przeszedł co drugi Polak. Matematyczne modele wskazują, że odporność na COVID-19 może posiadać nawet 70 proc. populacji. Po czwartej fali zakażeń te liczby będą zdecydowanie wyższe.
Czy to oznacza, że jesteśmy na ostatniej prostej, aby osiągnąć odporność stadną i zakończyć pandemię SARS-CoV-2?
- Możemy założyć, że każda następna fala zakażeń będzie niższa. Widać to wyraźnie na przykładzie innych państw. Sądzę, że w Polsce będzie tak samo. Nie wykluczam, że już za rok będziemy mieli głównie przypadki COVID-19 niewymagające hospitalizacji - mówi prof. Robert Flisiak, Kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku.
2. Będzie krótka przerwa, po której nastąpi nawrót epidemii
Oznacza to, że już niebawem COVID-19 może stać się dla osób zaszczepionych oraz ozdrowieńców chorobą sezonową, którą będzie leczona w domu. Jednak zdaniem prof. Flisiaka nie będzie to jednoznaczne z końcem pandemii.
- Będzie krótka przerwa, kiedy COVID-19 przestanie być zagrożeniem dla systemu opieki zdrowotnej, ale możemy mieć pewność, że za kilka lat pandemia znowu wróci - podkreśla profesor. - Im mniej będzie ciężkich przypadków COVID-19, tym bardziej będzie słabnąć nasza czujność, ludzie będą mniej chętnie szczepić się przeciw COVID-19 i przestrzegać zasad epidemiologicznych. Będzie stopniowo wygasać odporność po przechorowaniu i zaszczepieniu. W efekcie, jeżeli wirus nadal będzie w środowisku, a możemy z pewnością założyć, że SARS-CoV-2 nigdy nie zniknie, to za parę lat zaczną się pojawić kolejne zachorowania - wyjaśnia prof. Flisiak.
Zdaniem eksperta prawdopodobnie jednak liczby zakażeń już nie osiągną tak wysokich wartości, jak podczas pierwszych fal epidemii.
3. Trzecia dawka dla wszystkich. Czwarta, piąta, szósta... również?
Ze względu na rosnącą liczbę przypadków zakażeń wśród zaszczepionych Rada Medyczna przy premierze RP, wydała zalecenie, aby wszystkim osobom pełnoletnim podawać trzecią, tzw. przypominającą dawkę szczepionki, ale nie wcześniej niż pół roku po zakończeniu szczepień podstawowych.
Co ciekawe Rada Medyczna również zaleciła, aby ważność certyfikatów szczepień osób, które otrzymały dawkę przypominającą, były przedłużane tylko o rok. Czy to oznacza, że będziemy szczepić się przeciw COVID-19 co roku? Izrael już zapowiedział, że należy przygotować się do podania czwartej, piątej i kolejnych dawek.
- Najprawdopodobniej dawki przypominające, tak jak w przypadku wirusa grypy będą konieczne co roku - uważa dr hab. Tomasz Dzieciątkowski z Katedry i Zakładu Mikrobiologii Lekarskiej WUM.
Zdaniem wirusologa dalsze losy pandemii w dużym stopniu zależą od tego, czy będą pojawiać się nowe warianty SARS-CoV-2. To z kolei jest bezpośrednio uzależnione od stopnia wyszczepienia populacji.
- Żeby zmutować, wirus potrzebuje żywego organizmu. W przypadku osób zaszczepionych jest to bardzo trudne, ponieważ reakcja odpornościowa uruchamia się, zanim dojdzie do namnożenia się wirusa w komórkach. Badania wskazują, że w przypadku ozdrowieńców to ryzyko jest znacznie wyższe, ponieważ ich przeciwciała słabiej chronią wobec nowych wariantów. Przykładowo, jeśli ktoś przechorował COVID-19 na początku pandemii, ma teraz większe ryzyko, że wariant Delta przełamie odporność i spowoduje infekcję - wyjaśnia ekspert. - Ryzyko wystąpienia kolejnych fal epidemii będzie utrzymywać się tak długo, jak w społeczeństwie będzie utrzymywać się lekceważący stosunek do szczepień przeciw COVID-19 - konkluduje dr Tomasz Dzieciątkowski.
4. Raport Ministerstwa Zdrowia
W niedzielę 24 października resort zdrowia opublikował nowy raport, z którego wynika, że w ciągu ostatniej doby 4728 osób otrzymało pozytywny wynik testów laboratoryjnych w kierunku SARS-CoV-2.
Z powodu COVID-19 zmarło 6 osób, natomiast z powodu współistnienia COVID-19 z innymi schorzeniami zmarło 7 osób.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.