Trwa ładowanie...

Chorzy na raka umierają w kolejkach. "Mamy do czynienia z tragicznym paradoksem"

 Katarzyna Prus
24.09.2023 07:49
Sytuacja pacjentów onkologicznych w Polsce jest wręcz dramatyczna.
Sytuacja pacjentów onkologicznych w Polsce jest wręcz dramatyczna. (Getty Images)

W Polsce diagnozuje się około 180 tysięcy nowych przypadków nowotworów rocznie. Niestety, nie każdy chory otrzyma pomoc na czas. - Możemy szacować, że około 20 proc. pacjentów niestety nie doczeka diagnostyki lub leczenia - alarmuje Krystyna Wechmann, prezes Polskiej Koalicji Pacjentów Onkologicznych.

spis treści

1. Nie dożywają diagnozy i leczenia

Z danych Onkofundacji "Alivia" wynika, że od początku tego roku w całej Polsce zostało już wydanych 242 tysiące kart DiLO (diagnostyki i leczenia onkologicznego), którą dostają pacjenci ze zdiagnozowanym nowotworem lub z podejrzeniem choroby.

- To o 2 proc. więcej niż w ubiegłym roku i o 26 proc. więcej niż w 2021 roku. Tymczasem system nie jest przygotowany na tak gwałtowny wzrost pacjentów, nadal mamy braki wśród specjalistów, a oddziałów szpitalnych nie przybyło - podkreśla Joanna Frątczak-Kazana, wicedyrektor Onkofundacji "Alivia".

Zobacz film: "Ile zrobisz pompek? Prosty test pozwala określić ryzyko chorób serca"
Przedwyborcza #debatakobiet w Wirtualnej Polsce
Przedwyborcza #debatakobiet w Wirtualnej Polsce

Sytuacja pacjentów onkologicznych w Polsce jest wręcz dramatyczna.

- Mamy do czynienia z tragicznym paradoksem - z jednej strony mamy coraz lepszy dostęp do nowoczesnych terapii i leków, a z drugiej - opóźnienia w diagnostyce i leczeniu, których nie da się pokonać przy obecnych wydatkach na onkologię, organizacji systemu i brakach kadrowych. To sprawia, że wielu pacjentów nie ma szans na skuteczne leczenie - zaznacza wicedyrektor.

Najnowszy raport opublikowany przez "Alivię" wskazuje, że współczynnik pięcioletniego przeżycia u osób ze zdiagnozowanym nowotworem w Polsce wynosi 51,2 proc.

- Okazuje się, że ze wszystkich pacjentów onkologicznych zdiagnozowanych w latach 2010-2015, tylko połowa przeżyła pięć lat. To poniżej średniej dla Unii Europejskiej, która wynosiła 54,2 proc. Mamy tu kolejny paradoks - zapadalność na nowotwory w Polsce jest niższa niż w Europie, ale mamy wyższą śmiertelność - zwraca uwagę Frątczak-Kazana.

- To ostatnie dostępne dane, a możemy przypuszczać, że pandemia, w której mieliśmy do czynienia z dużą ilością nadmiarowych zgonów, jeszcze tę sytuację pogorszyła - przypomina.

W ciągu roku w Polsce diagnozuje się około 180 tysięcy nowych przypadków nowotworów.

- Możemy szacować, że z tej grupy ok. 20 proc. pacjentów niestety nie doczeka diagnostyki lub leczenia. Na utrzymującą się wysoką śmiertelność ma wpływ wiele czynników - zarówno po stronie niewydolnego systemu, który zmusza pacjenta do oczekiwania w nierzadko wielomiesięcznych kolejkach, jak i samego pacjenta, który lekceważąc profilaktykę może zaniedbać chorobę - zaznacza Krystyna Wechmann, prezes Polskiej Koalicji Pacjentów Onkologicznych.

2. Co czwarty zachoruje na raka

Stale rosnące kolejki do specjalistów także mają swoje przyczyny.

- Cały czas mamy niestety problem z brakiem specjalistów, w tym chirurgów onkologicznych, ale też kadry w laboratoriach. Nie ma wystarczająco dużo ośrodków referencyjnych, więc dostęp do opieki onkologicznej jest bardzo zróżnicowany, nie tylko między poszczególnymi województwami, ale też w ramach konkretnego regionu - zwraca uwagę Wechmann.

Nie dość, że lekarzy brakuje, to są oni jeszcze przeciążeni.

- Zamiast poświęcić maksymalnie dużo czasu pacjentowi, specjaliści tracą czas na wypełnianie dokumentów, m.in. dla NFZ. Nie ma ich kto odciążyć, bo w szpitalach brakuje sekretarek medycznych. Onkologia jest więc traktowana priorytetowo pod względem dostępu do nowoczesnego leczenia, ale praktyka lekarska pokazuje zupełnie co innego - zaznacza prof. Alicja Chybicka, onkolog i wiceprzewodnicząca senackiej komisji zdrowia.

- Pacjentów onkologicznych przybywa, a system nie jest w stanie temu podołać, bo lekarze mają ograniczoną wytrzymałość. Pół biedy, jeśli pacjent trafi do dużego centrum onkologicznego, gdzie ma większą szansę na kompleksową pomoc. Wielu jest jednak operowanych w małych szpitalach, z których wychodzą ze skierowaniem na dalsze leczenie. Ustawiają się więc w wielomiesięczną kolejkę, z której mogą już nie wyjść. Część chorych zapłaci za to życiem - dodaje lekarka.

Prognozy dotyczące nowotworów od lat są alarmujące i przewidują, że co czwarty Polak może zachorować na raka. Tymczasem wydatki na onkologię w przeliczeniu na mieszkańca w ubiegłym roku wynosiły 90 euro, podczas gdy średnia europejska i to już w 2018 roku była na poziomie 195 euro.

To także wpływa na opóźnienia zarówno w diagnostyce jak i leczeniu, które dla pacjenta onkologicznego mogą się okazać zabójcze.

- Mimo że pacjent z kartą DiLO powinien mieć przeprowadzoną diagnostykę wstępną w ciągu 4 tygodni, nie zawsze ją ma. Tylko 65 proc. wstępnej diagnostyki jest wykonywana terminowo. Nie lepiej jest w diagnostyce pogłębionej - tylko w 70 proc. przypadków jest ona realizowana terminowo. Oznacza to, że pozostałe 30 proc. pacjentów może stracić szanse na skuteczne leczenie, co może się przełożyć na krótsze życie - dodaje wicedyrektor "Alivii".

3. Ponad 100 dni w kolejce

Dysproporcje w dostępie do diagnostyki i leczenia są ogromne. Z danych Onkofundacji wynika, że w niektórych województwach pacjent bez karty DiLO na pierwszą wizytę u onkologa musi czekać kilkadziesiąt, a nawet ponad 100 dni. Karta skraca ten czas, ale nie tak, jak można byłoby oczekiwać. W przypadku rekordowego pod tym względem województwa kujawsko-pomorskiego jest to nadal 90 dni.

- Co prawda mówimy tu o pierwszej wizycie u onkologa, ale nie należy tego mylić ze wstępnym etapem choroby. Pacjent może się zgłosić do onkologa już w zaawansowanym stadium, kiedy każdy tydzień może przekreślić jego szanse na wyleczenie. Zwróćmy też uwagę, że nie każdy lekarz od razu wystawia kartę DiLO, część niepotrzebnie wydłuża obserwację, zamiast od razu skierować pacjenta z podejrzeniem nowotworu na szybką ścieżkę - zaznacza Frątczak-Kazana.

Jest problem z tzw. czujnością onkologiczną.

- Wielu lekarzy w tym lekarzy rodzinnych zamiast potraktować poważnie obawy pacjenta, z którymi się zgłasza, często je lekceważy i wyklucza nowotwór np. ze względu na młody wiek. Tymczasem w naszym stowarzyszeniu mamy np. pacjentki, które zachorowały na raka piersi w wieku 16 czy 20 lat. Nie zawsze chcą też od razu wydawać kartę DiLO - zaznacza prezes Polskiej Koalicji Pacjentów Onkologicznych.

- Takie podejście lekarzy może znacznie wydłużyć diagnostykę, a wiadomo, że w chorobie onkologicznej czas jest kluczowy. Są nawet nowotwory np. krwi jak ostra białaczka szpikowa, gdzie pacjent musi otrzymać diagnostykę i włączenie do leczenia natychmiast, bo choroba postępuje tak gwałtownie, że do śmierci może dojść w ciągu dwóch miesięcy - dodaje.

Równie źle jest w przypadku kolejek na badania obrazowe. Średni czas oczekiwania na tomografię komputerową w trybie pilnym w Polsce to 21 dni, ale w niektórych województwach te kolejki są znacznie dłuższe. W przypadku województwa lubuskiego to 36 dni, a małopolskiego aż 45 dni.

Jeszcze gorzej jest z rezonansem magnetycznym, na który chory z pilnym skierowaniem musi czekać średnio 57 dni, a w województwie lubuskim aż 103 dni (w trybie normalnym to nawet 147 dni).

Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski

Już 26 września o 19:30 #debatakobiet. Oglądajcie na wp.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze