Trwa ładowanie...

Ponad 5 milionów dawek jodku potasu dla Ukrainy. Czy Polska powinna się też przygotować?

Rosną obawy o awarię w największej elektrowni jądrowej w Europie. UE przygotowuje Ukrainę na wypadek radioaktywnego skażenia
Rosną obawy o awarię w największej elektrowni jądrowej w Europie. UE przygotowuje Ukrainę na wypadek radioaktywnego skażenia (Getty Images, East News)

Rośnie niepokój związany z rosyjską okupacją Zaporoskiej Elektrowni Atomowej. To największy taki obiekt w Europie. Unia Europejska ma dostarczyć Ukrainie ponad pięć milionów dawek jodku potasu, które miałyby zabezpieczyć mieszkańców przed skutkami promieniowania. Elektrownia jest położona ok. 840 km od naszych granic. Co w sytuacji, kiedy radioaktywna chmura dotarłaby do Polski? Czy mamy zapasy potrzebnych leków?

spis treści

1. Ukraina przygotowuje się na najgorszy scenariusz

BBC informuje, że w niektórych rejonach Ukrainy położonych w promieniu 50 km od elektrowni urzędnicy już rozdają kapsułki z jodkiem potasu - głównym składnikiem płynu Lugola. Mieszkańcom przekazano, że mają je wziąć tylko i wyłącznie po potwierdzeniu, że doszło do radioaktywnego wycieku.

Do tej pory w rejonie elektrowni nie odnotowano wzrostu poziomu promieniowania na tym obszarze, ale Ukraina przygotowuje się na każdy scenariusz. Tylko w sierpniu rosyjskie wojska kilkakrotnie ostrzelały teren elektrowni.

Zobacz film: "Chora tarczyca, a problemy skórne. Zobacz, na co zwrócić uwagę"

- UE zapobiegawczo dostarcza Ukrainie ponad pięć milionów tabletek jodku potasu z rezerw strategicznych, aby zapewnić ludziom ochronę w przypadku narażenia na wysoki poziom promieniowania. Dziękuję Austrii za przekazanie Ukrainie dodatkowych 500 tys. tabletek - komentuje Janez Lenarcic, komisarz UE ds. zarządzania kryzysowego.

Ćwiczenia w Zaporożu na wypadek incydentu jądrowego w pobliskiej elektrowni atomowej
Ćwiczenia w Zaporożu na wypadek incydentu jądrowego w pobliskiej elektrowni atomowej (East News)

2. Jodek potasu. Dlaczego nie powinniśmy go teraz przyjmować?

Prof. Leszek Królicki przyznaje, że sytuacja jest trudna, ale też ostrzega, że przyjmowanie "zapobiegawczo" jodku potasu, w sposób niekontrolowany i bez wyraźnego wskazania jest ryzykowne.

- Ponieważ są powody do obaw, to w gotowości powinny być odpowiednie służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo radiacyjne w Polsce (Polska Agencja Atomistyki, MSWiA i inne służby). Na granicach Polski cały czas prowadzone są pomiary radioaktywności. Polska jest przygotowana na wypadek konieczności przeprowadzenia akcji z jodkiem potasu. Są przygotowane tabletki z jodkiem potasu i w każdym rejonie Polski jest wytypowany ośrodek, do którego trafi odpowiednia liczba tych tabletek, jeżeli zaistnieje takie ryzyko - zapewnia prof. Leszek Królicki, konsultant krajowy w dziedzinie medycyny nuklearnej, kierownik Zakładu Medycyny Nuklearnej WUM.

Jodek potasu jest stosowany, żeby zapobiec wchłanianiu radioaktywnego jodu
Jodek potasu jest stosowany, żeby zapobiec wchłanianiu radioaktywnego jodu (Getty Images)

Lekarze przyznają, że od marca pacjenci nagminnie proszą o wypisywanie płynu Lugola albo zamienników preparatu, które zawierają jod. Były przypadki osób, które już próbowały zażywać takie środki profilaktycznie, nie zdając sobie sprawy ze skutków ubocznych. Jednym z możliwych powikłań po przyjęciu preparatu jest zapalenie tarczycy.

- Zapalenie tarczycy może wiązać się z nagłym wystąpieniem nadczynności tarczycy, a nadczynność tarczycy może spowodować nasilone zaburzenia kardiologiczne - przede wszystkim migotanie przedsionków. Zaburzenia kardiologiczne z kolei mogą prowadzić nawet do udaru mózgu. Taki przebieg zdarzeń może wystąpić zwłaszcza u osób z obecnością guzków tarczycy i utajoną nadczynnością, a wole guzowate jest bardzo częstym i nie zawsze rozpoznanym schorzeniem wśród mieszkańców całej Europy. A więc przyjmowanie tego leku na własną rękę, bez nadzoru i w nieodpowiedniej dawce - jest dużym zagrożeniem dla zdrowia - wyjaśnia ekspert.

Konsultant krajowy w dziedzinie medycyny nuklearnej zaznacza, że bardzo ważna jest dawka preparatu i wiek pacjenta. - Jodek potasu powinien być przyjęty w ustalonej dawce, która zależy od wieku, na kilka-kilkanaście godzin przed wystąpieniem skażenia radioaktywnym jodem - mówi prof. Królicki.

- Należy podkreślić, że jodek potasu nie jest panaceum na wszystkie skutki promieniowania jonizującego. Pamiętajmy, że jodek potasu chroni nas tylko i wyłącznie przed jednym powikłaniem: ewentualnym wystąpieniem w przyszłości (za kilkanaście-kilkadziesiąt lat) raka tarczycy. Nie chroni nas przed wystąpieniem innych rodzajów raka, przed naświetleniem szpiku kostnego, przed innymi skutkami związanymi z działaniem promieniowania - przypomina.

Z tego względu zabezpieczenie przed późnymi skutkami działania promieniotwórczego jodu dotyczy dzieci, młodzieży i młodych dorosłych. W przypadku osób powyżej 50. lat przyjmowanie jodku wydaje się nieuzasadnione. - Takie zasady obowiązują nie tylko u nas, to są ogólne zasady przyjęte przez odpowiednie agendy międzynarodowe (IAEA) - tłumaczy specjalista medycyny nuklearnej.

3. Czy chmura radioaktywna może dotrzeć do Polski?

Analiza przeprowadzona przez ekspertów z Inspekcji Regulacji Jądrowej Ukrainy pod koniec sierpnia wykazała, że w przypadku awarii elektrowni chmura radioaktywna "będzie się przemieszczać z kierunkiem wiatru na południowy wschód w stronę Rosji". Eksperci wskazują, że Zaporoska Elektrownia Jądrowa jest oddalona od Polski o 840 km, do tego w rejonie Zaporoża przeważa wiatr z kierunku północno-wschodnim. Czy to wystarczy, żeby w krytycznej sytuacji skażenie promieniotwórcze nie dotarło nad terytorium Polski?

- Te prognozy są bardzo trudne. Wszystko zależy od rozwoju sytuacji. Jeżeli dojdzie do zbombardowania elektrowni, trudno przewidzieć zasięg skażenia. Wiele będzie zależało przede wszystkim od warunków atmosferycznych, czyli tego, jak duża będzie chmura radioaktywna i w którym kierunku zostanie ona skierowana przez prądy powietrzne oraz tego, czy będzie padał deszcz - tłumaczy prof. Leszek Królicki.

- Proszę pamiętać, że nawet w przypadku awarii elektrowni w Czarnobylu, która położona jest przecież bliżej południa Europy, pierwsze alarmujące pomiary, które wskazywały, że "coś jest nie tak" pochodziły z państw skandynawskich. Dopiero stamtąd chmura radioaktywna dotarła do Polski - przypomina ekspert.

Katarzyna Grzęda-Łozicka, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze