Trwa ładowanie...

Marta nie ma żołądka. Sfałszowała dokumenty żeby lekarze go jej wycięli

Avatar placeholder
29.11.2018 15:00
Marta nie ma żołądka. Sfałszowała dokumenty żeby lekarze go jej wycięli
Marta nie ma żołądka. Sfałszowała dokumenty żeby lekarze go jej wycięli (123rf)

Dziś Marta nie ma żołądka. Chirurdzy wycieli jej narząd, kierując się opinią innych lekarzy, którzy, jak się okazało, nie istnieją! Pacjentka to tylko wymyśliła, a wszystko z powodu choroby psychicznej (zespół Münchhausena), na którą cierpi dziewczyna. Jednak sąd zdecydował, że zostaną jej postawione zarzuty za podrobienie dokumentów.

1. Trudne początki

Marta trafiła do rodziny adopcyjnej w wieku dwóch lat. Została odebrana rodzicom, gdy miała zaledwie trzy miesiące. Nikt nie wie, co się z nią działo zaraz po urodzeniu. Okazuje się, że cierpiała wtedy na celiakię i miała bardzo zniszczone jelita. Przed trafieniem do domu dziecka, pół roku leżała w szpitalu. Od zawsze wiedziała, że jest adoptowana.

6 wczesnych objawów raka żołądka
6 wczesnych objawów raka żołądka [7 zdjęć]

To jeden z najczęściej diagnozowanych nowotworów złośliwych. Na świecie notuje się blisko milion zachorowań

zobacz galerię

Czy tak trudne początki były przyczyną takiego zachowania? Jak twierdzi Magdalena Łabędzka — psychiatra i prawnik, która udzieliła komentarza dla TVN24:

Zobacz film: "Zapadalność na raka żołądka"

-Do drugiego, trzeciego roku życia człowiek czuje się tak, jakby był częścią matki. W szpitalu, w domu dziecka będzie nakarmiony, umyty, uspokojony, ale nie będzie miał nikogo na wyłączność. Kiedy matki nie ma, niemożliwy jest prawidłowy rozwój psychofizyczny człowieka. I jeśli zapamięta, że lekarze się nim interesowali, że pielęgniarki wokół niego "biegały", że salowe były miłe, kiedy miał problemy ze zdrowiem, to w chwili samotności może wykształcić sobie właśnie taki mechanizm radzenia z trudnościami - zespół Münchhausena.

2. Sprawa wydała się po usunięciu żołądka

Martę na operację skierował prywatny onkolog z Gliwic, a odbyła się ona w Bełchatowie. Lekarze oparli swoją diagnozę na czterech wynikach badań. Nie wszystkie były sfałszowane. Prawdziwe były: wyniki markerów nowotworowych i wyniki tomografii komputerowej. Reszta- wyniki gastroskopii i badań histopatologicznych - okazały się podrobione przez dziewczynę.

Marta, jak powiedziała portalowi TVN24, sfałszowała sobie swoje wyniki na dostępnym dla każdego programie do edytowania. Wykorzystała informację z podobnych dokumentacji, które znalazła w internecie. Dziewczyna nie przyłożyła się do podrabiania, gdyż na podanych dokumentach widoczne były między innymi literówki.

Matka Marty twierdzi, że prosiła lekarzy o powtórzenie badań gastrologicznych lekarzy z Gliwic i Bełchatowa. Jednakże jej prośba nie została wysłuchana. Opłaciła również prywatne badania markerów nowotworowych, które wyszły negatywnie — niestety, lekarze uznali, że nie są do końca wiarygodne.

Chirurdzy wycięli dziewczynie żołądek, mimo że po otwarciu nie wyczuli żadnych zmian o charakterze nowotworowym.

3. Kto jest winny?

Jak powiedział TVN24 chirurg, który operował dziewczynę, Piotr Trzeciak: — Nie zdarzyło się w historii tego kraju, żeby ktoś sfałszował dokumentację medyczną po to, by dać się okaleczyć. Wobec takich przypadków jestem zupełnie bezradny. Trudno mi sobie wyobrazić, żebym każdego pacjenta poddawał najpierw obserwacji psychiatrycznej, czy sobie nie wymyśla choroby. Ja muszę wierzyć pacjentowi, że mnie nie oszukuje, a pacjent musi wierzyć mi, że chcę mu pomóc. Pacjentka potwierdziła, że od dwóch lat skarży się na bóle brzucha. Nie zanegowała wyników badań. Podpisała formularz zgody na operację. Miała kilka dni na zapoznanie się z ewentualnymi powikłaniami po zabiegu.

4. "Nie chciałam, żebyś wyjeżdżała"

Dziewczyna nie spodziewała się, że jej zachowanie przyniesie taki efekt. Nie mogła uwierzyć, że ktoś potraktuje te papiery poważnie. Tuż przed operacją miała kryzys, ale wiedziała, że jest za późno, żeby się wycofać. Dopiero teraz zdaje sobie sprawę z tego, jakie konsekwencje ma jej decyzja i że teraz będzie musiała żyć bez żołądka.

Zobacz też:

Na pytanie, dlaczego to zrobiła, w końcu wyznała, że nie chciała, żeby matka znów wyjechała do Niemiec. Jak tłumaczy jej matka w TVN24:

-Marta bardzo chce być samodzielna, a z drugiej strony jest bardzo nieśmiała, nieporadna i skryta. Jej starsi bracia się wyprowadzili, pracują, pozakładali rodziny, a ona ma sobie nie poradzić? Ta presja dorosłości spowodowała, że uderzyła we własny żołądek, bo podświadomie chciała się schować pod moją spódnicą.

Psychiatrzy dziewczyny nie mają wątpliwości, że sytuacja może się powtórzyć. Matka wyznała, że boi się, co jej córka zrobi następnym razem.

5. Dwa oszustwa

Marta M. jest podejrzana o dwa oszustwa. Pierwsze z nich dotyczy podrobienia własnej dokumentacji medycznej, na podstawie której oszukała lekarzy, że jest ciężko chora i potrzebuje resekcji zdrowego żołądka. U Marty M. została zdiagnozowana choroba psychiczna — zespół Münchhausena i na podstawie tego Prokuratura Okręgowa w Gliwicach wniosła do sądu rejonowego w warunkowe umorzenie sprawy i nakaz leczenia ambulatoryjnego.

Właśnie zapadła decyzja, w której sąd postanowił nie uwzględnić wniosku prokuratury i skierować sprawę na rozprawę z powodu wątpliwości co do winy podejrzanej. Prawdopodobnie, na decyzję sądu mogło wpłynąć drugie śledztwo, które toczy się w prokuraturze w Krakowie i również dotyczy podrobienia dokumentów. Nie ma ona nic wspólnego z zespołem Münchhausena, czyli uzależnieniem od leczenia.

To musisz wiedzieć:

Sprawa dotyczy sfałszowania podpisu prokuratora na pełnomocnictwie, upoważniającym Martę do reprezentowania 16-letniego Mateusza z domu dziecka.

Chłopak był zmyślon, tak samo, jak rak.

Oba przestępstwa zostały dokonane mniej więcej w tym samym czasie w 2016 roku. Dziewczyna przyznała się do obu zarzutów.

Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze