Stosowała suplementy. Lekarze długo nie mogli ustalić przyczyny objawów
39-latka postawiła na medycynę naturalną, by zrealizować swoje marzenia o dziecku. Pomoc miała jej oferować medycyna ajurwedyjska i suplementy przywracające płodność. Ale zamiast upragnionego maleństwa, kobieta dostała poważnego zatrucia metalem ciężkim.
1. Lekarze nie wiedzieli, co jej dolega
Opublikowany na łamach "Canadian Medical Association Journal" przypadek medyczny ma na celu zwrócenie uwagi klinicystów na potencjalne zagrożenia związane ze stosowaniem nieprzebadanych suplementów diety.
39-letnia pacjentka zgłosiła się na SOR trzykrotnie w ciągu sześciu tygodni z powodu [bólu brzucha](bólu brzucha), zaparć, nudności i wymiotów. Chorowała z powodu niedoczynności tarczycy, w wywiadzie przyznała, że leczy się też z powodu niepłodności.
Zażywała kwas foliowy i lewotyroksynę z uwagi na chorobę tarczycy. Nie piła alkoholu i nie paliła papierosów, lekarze nie znaleźli również przypadków chorób w jej rodzinie, które tłumaczyłyby stan kobiety.
Podczas trzeciej wizyty na szpitalnym oddziale ratunkowym badania krwi ujawniły anemię. Lekarze podejrzewali, że powodem może być krwawienie do przewodu pokarmowego, jednak badania, w tym kolonoskopia, TK i USG brzucha zaprzeczyły tej hipotezie. Poziom m.in. elektrolitów, wapnia i witaminy B12, TSH i enzymy wątrobowe były prawidłowe, posiewy z krwi i moczu także nie ujawniły źródła złego samopoczucia kobiety. Jej diagnoza wypisu brzmiała: niedokrwistość o nieznanej przyczynie i możliwa łagodna endometrioza.
Dwa tygodnie później kobieta zgłosiła się do internisty, mówiąc, że dolegliwości ze strony brzucha są mniej nasilone. Narzekała jednak na utrzymujące się uczucie zmęczenia, duszności, bóle głowy i szumy uszne. Zlecono kolejne badania, w tym w kierunku porfirii.
2. 25-krotnie przekroczone dopuszczalne stężenie
Przełomem w sprawie była informacja, którą pacjentka ujawniła przy kolejnych wizytach lekarskich. Okazało się, że 39-latka na stałe przyjmuje suplementy diety na niepłodność pochodzące z medycyny ajurwedyjskiej. Od ponad roku przyjmowała od kilku do kilkunastu tabletek dziennie.
Przerwała suplementację niedługo przed przyjęciem do szpitala, ale po wyjściu z placówki, ponownie zaczęła zażywać pigułki. Badania ujawniły, że suplementy zanieczyszczone były toksycznym metalem ciężkim. Autorzy artykułu zwracają uwagę, że stężenie ołowiu we krwi pacjentki wynosiło wynosił 55 μg/dl, podczas gdy nie powinno przekraczać 2 μg/dl, co oznacza, że normy zostały przekroczone ponad 25-krotnie.
Pacjentka odstawiła niebezpieczne suplementy i przeszła leczenie opierające się na chelatacji. Poradzono jej, aby unikała ciąży, dopóki jej poziom ołowiu nie spadnie. Rok po rozpoczęciu leczeniu poziom ołowiu w jej krwi wciąż wynosił 12,1 μg/dL.
Klinicyści skontaktowali się z Public Health Ontario, agencją zdrowia publicznego, która przebadała próbki suplementów. Spośród nich 11 pigułek miało poziomy ołowiu wyższe niż limit wykrywalności, a jedna pigułka zawierała 129 000 μg/g ołowiu. Cztery dodatkowe pigułki zawierały 7900-33 000 μg/g rtęci. Health Canada przetestowało 15 rodzajów pigułek skonfiskowanych w klinice lekarza i wykryło wysoki poziom arsenu, rtęci lub ołowiu w 14 próbkach. Trzy tabletki zawierały również leki na receptę, w tym diklofenak, deksametazon, progesteron, norgestrel i cetyryzynę.
Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.
